Rosjanie ostrzegają przed "nadzwyczaj poważnymi konsekwencjami"

[object Object]
Ostrzelana baza Asada w Syrii tvn24
wideo 2/5

Ostrzelanie przez USA pociskami manewrującymi bazy lotniczej syryjskich wojsk rządowych może mieć "nadzwyczaj poważne konsekwencje dla regionalnej i międzynarodowej stabilności" - oświadczył zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Władimir Safronkow.

- Amerykańska akcja odwetowa za wtorkowe zaatakowanie bronią chemiczną syryjskiego miasta Chan Szajchun była próbą odwrócenia uwagi od wielu ofiar wśród cywilnej ludności Iraku i Syrii spowodowanych jednostronnymi akcjami - wskazał Władimir Safronkow, występując w piątek na forum Rady Bezpieczeństwa.

Dotyczące wydarzeń w Chan Szajchun ustalenia Organizacji do spraw Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) uznał za "niewarte złamanego grosza".

Podważanie dowodów

- Mająca ustalić fakty misja OPCW nie pracuje uczciwie, preferuje orientowanie się na doniesienia od opozycjonistów, materiały internetu, sieci społecznościowych i całej masy organizacji pozarządowych o bardzo wątpliwej reputacji, nie pomyślawszy nawet o pracy z materialnymi świadectwami na miejscu rzekomych zbrodni - powiedział rosyjski dyplomata.

I dodał z ironią. - I chcecie, byśmy zgodzili się z tymi danymi? Nie są one przecież warte złamanego grosza.

Według niego państwa zachodnie nie są w rzeczywistości zainteresowane niezależnym i bezstronnym wyjaśnieniem incydentu w Chan Szajchun. - Powiem więcej, wy się tego boicie. A nuż rezultaty obalą wasz antyreżimowy paradygmat? - zapytał Safronkow.

Polemizował też z twierdzeniem stałej przedstawiciel USA w ONZ Nikki Haley, iż amerykańskie służby wywiadowcze dysponują dowodami odpowiedzialności armii syryjskiej za atak chemiczny na Chan Szajchun. Przypomniał w tym kontekście, że w 2003 roku Waszyngton próbował wprowadzić cały świat w błąd swymi zapewnieniami o posiadaniu przez Irak broni masowego rażenia.

60 pocisków

Stany Zjednoczone zaatakowały w nocy z czwartku na piątek bazę lotniczą wojsk rządowych w pobliżu miasta Homs w Syrii wystrzeliwując z dwóch okrętów wojennych około 60 pocisków samosterujących - poinformowały amerykańskie osobistości oficjalne. Pociski typu Tomahawk wystrzelono z dwóch amerykańskich niszczycieli na Morzu Śródziemnym. Ataku dokonano na rozkaz prezydenta Donalda Trumpa.

Według cytowanych źródeł była to odpowiedź na atak przy użyciu broni chemicznej, w tym gazu sarinu paraliżującego system nerwowy, na miasto Chan Szajchun. Trump oskarżył o ten atak prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Asad odrzucił to oskarżenie. W rezultacie ataku zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.

Amerykański atak na syryjską bazę Szajrat w 2017 rokutvn24.pl

Autor: tas\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: