Rosja rozważa blokadę zagranicznych mediów. "Praktyka istniejąca w ZSRR"

Konferencja Władimira Putina w 2016 roku
Konferencja Władimira Putina w 2016 roku
kremlin.ru
Nagranie archiwalne: tradycyjna doroczna konferencja prasowa prezydenta Władimira Putinakremlin.ru

Pomysł blokowania w Rosji rosyjskojęzycznych mediów zagranicznych był omawiany przez deputowanych Dumy Państwowej z władzami Federalnej Służby Bezpieczeństwa - poinformował w środę szef komisji do spraw mediów Leonid Lewin.

Szef komisji Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu) do spraw mediów wyjaśnił że, deputowani mówili o tej sprawie na zamkniętym posiedzeniu z udziałem szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandra Bortnikowa.

Wcześniej media przekazały, że takie inicjatywy rozważają parlamentarzyści w wyższej izbie, Radzie Federacji. Na razie pomysł nie był omawiany z administracją prezydenta Rosji Władimira Putina, jednak posłowie już zaczęli prace nad projektem ustawy.

"Pomysł nadzwyczaj nieprzyjazny i nieprzyjemny"

W pierwszych reakcjach media rosyjskie oceniają, że potencjalnie inicjatywa dotyczy na przykład rosyjskiej redakcji BBC News, rosyjskiego serwisu agencji Reutera czy Radia Swoboda, które należy do finansowanego przez Kongres USA Radia Wolna Europa/Radia Swoboda (RFE/RL).

Inne nadające z zagranicy i przeznaczone dla rosyjskiego odbiorcy media to między innymi redagowany z Łotwy portal internetowy Meduza.

Jego redaktor naczelny Iwan Kołpakow w rozmowie z telewizją Dożd wskazał, że nie należy opierać się wyłącznie na wypowiedziach parlamentarzystów i że ich inicjatywy "nie zawsze przyjmują formę projektów ustaw". Sam pomysł ocenił jednak jako "nadzwyczaj nieprzyjazny i nieprzyjemny". Na razie Kołpakow nie widzi podstaw prawnych umożliwiających blokowanie Meduzy na terytorium Rosji.

Kołpakow wyjaśnił też, że jego portal nie ujawnia źródeł finansowania. - Najprostszy sposób wpływania na wszelkie media działające w Rosji to rozmowa z inwestorem czy właścicielem, człowiekiem, który je finansuje. Wiele razy widzieliśmy, jak państwo wykorzystuje relacje z właścicielami po to, by wpływać na politykę redakcyjną (mediów) - zauważył redaktor Meduzy.

Idea zrównania mediów z "zagranicznymi agentami"

Natomiast szef Związku Dziennikarzy Moskwy Paweł Gusiew ocenił, że inicjatywa parlamentarzystów może oznaczać początek kampanii przeciwko mediom internetowym w Rosji.

Deputowany Rady Federacji Andriej Klimow poinformował w środę, że omawiana jest obecnie idea zrównania rosyjskojęzycznych mediów zagranicznych nadających na Rosję z organizacjami pozarządowymi, tak zwanymi zagranicznymi agentami. Jeśli media te naruszą przepisy, mogłyby zostać w Rosji zablokowane. Chodzi między innymi o zobowiązanie mediów do ujawniania źródeł finansowania i składania raportów z działalności.

Niezależne radio Echo Moskwy oceniło w środę, że w Rosji może powrócić praktyka blokowania zagranicznych mediów, istniejąca w latach ZSRR. Zagłuszanie obcych radiostacji zakończyło się w Związku Radzieckim w 1988 roku.

20 procent kapitału zagranicznego

W Rosji obowiązują od 2014 roku przepisy, zgodnie z którymi udział kapitału zagranicznego w krajowych mediach nie może przekraczać 20 procent. Od 2012 roku obowiązuje zaś ustawa o organizacjach pozarządowych "pełniących funkcje zagranicznego agenta", dotycząca organizacji otrzymujących fundusze z zagranicy i uczestniczących w życiu politycznym Rosji.

Takie podmioty - a o ich roli "zagranicznego agenta" decyduje resort sprawiedliwości - zostają objęte restrykcyjną kontrolą ze strony państwa. W praktyce wiele z nich zaprzestaje działalności.

Autor: tas / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock