Rosja rozpocznie manewry tuż przy granicy z Ukrainą, żeby zatrzymać "machinę wojenną"

Dukaczewski: Nie sądzę, żeby Rosja przekroczyła granicę Ukrainy
Dukaczewski: Nie sądzę, żeby Rosja przekroczyła granicę Ukrainy
TVN BiŚ
Rosyjskie czołgi podjadą pod granicę UkrainyTVN BiŚ

Rosja rozpoczęła w czwartek ćwiczenia wojskowe tuż przy ukraińskiej granicy w związku z ostatnimi wydarzeniami w południowo-wschodniej Ukrainie - poinformował minister obrony Rosji Siergiej Szojgu, którego słowa cytuje agencja Interfax. Oznajmił, że władze w Kijowie "dały sygnał" do użycia broni wobec ludności cywilnej na wschodzie kraju i dlatego Moskwa musi reagować.

- Wydano rozkaz użycia broni przeciwko cywilom - powiedział Szojgu na briefingu posiedzeniem kolegium resortu obrony, odnosząc się do prowadzonej na wschodzie przez władze ukraińskie akcji antyterrorystycznej. - Jeśli dzisiejsza wojenna machina się nie zatrzyma, to doprowadzi do dużej liczby ofiar i rannych.

Dodał, że normalizacji stosunków na wschodzie Ukrainy nie sprzyja doktryna NATO i wojska Sojuszu na terytorium Polski i krajów bałtyckich.

- Musimy reagować na taki rozwój sytuacji - powiedział Szojgu. Minister stwierdził, że siły wojskowe są nierówne.

"Operacja siłowa przeciwko ludności cywilnej"

Minister ogłosił, że od czwartku zaczęły się manewry w graniczących z Ukrainą regionach Rosji. W ramach ćwiczeń "lotnictwo przeprowadzi loty w celu opracowania działań w rejonie granicy państwowej" - zapowiedział.

Szojgu podkreślił, że "od 22 kwietnia nowe władze Ukrainy zaczęły tak zwaną aktywną fazę operacji na południowo-wschodnich rubieżach Ukrainy" i dodał: "są już ofiary cywilne". Określił działania strony ukraińskiej jako "operację siłową przeciwko ludności cywilnej". Według niego w operacji biorą udział ponad 11-tysięczne siły ukraińskie: oddziały Gwardii Narodowej, Służby Bezpieczeństwa oraz MSW Ukrainy, "a także bataliony ekstremistów z Prawego Sektora".

Szojgu powiedział, że na granicy z Rosją "działają zmechanizowane grupy manewrowe przeznaczone do działalności dywersyjnej".

Dodając, że "oddziały samoobrony na południowym wschodzie Ukrainy liczą nieco ponad 2 tysiące ludzi", Szojgu podkreślił: - Siły są wyraźnie nierówne, dano już sygnał do użycia broni przeciwko ludności cywilnej własnego kraju. Jeśli dziś nie zatrzyma się tej machiny wojennej, doprowadzi to do wielkiej liczby zabitych i rannych.

Niespokojnie na wschodzie

Uzbrojeni separatyści skoncentrowali się na obwodzie donieckim. Tutaj okupują państwowe budynki w kilku miastach. Poza Donbasem jest dużo spokojniej, a aktywność prorosyjska sprowadza się głównie do ulicznych demonstracji. Rosja ostrzegła, że zareaguje, jeśli przeciwko ludności użyte zostanie wojsko.

W czwartek, podczas natarcia ukraińskich wojsk i oddziałów MSW na opanowany przez przeciwników władz w Kijowie Słowiańsk w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, zginęło pięciu członków separatystycznych sił prorosyjskich.

Wcześniej na przedmieściach miasta znaleziono zwłoki dwóch Ukraińców, w tym deputowanego partii Batkiwszczyna. Zostali zakatowani. SBU o atak oskarżyła rosyjski wywiad.

Z kolei w weekend w ataku na punkt kontrolny, wzniesiony przez separatystów, zginęły co najmniej trzy osoby.

Wcześniej w Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy trzech prorosyjskich separatystów zginęło w starciu z wojskiem. Według MSW grupa ok. 300 niezidentyfikowanych napastników zaatakowała batalion ukraińskiej Gwardii Narodowej (dawne wojska wewnętrzne MSW), kiedy żołnierze odmówili "przejścia na stronę narodu". Ponadto w zajściach w Mariupolu 13 separatystów zostało rannych, a 63 zatrzymano.

Na antenie TVN24 Biznes i Świat trwa program specjalny na temat wydarzeń na Ukrainie.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: pk/kka / Źródło: Interfax, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: