Psycholog: Pistorius nie chciał wracać do sportu. Chciał uczyć w szkole w Mozambiku

Aktualizacja:

Około godz. 9 rano polskiego czasu w Pretorii (RPA) rozpoczęło się posiedzenie sądu, który orzeknie o wymiarze kary dla lekkoatlety Oscara Pistoriusa. Sędzia zadecyduje, czy Pistorius trafi, o ile w ogóle, do więzienia. W połowie września sportowiec został uznany winnym nieumyślnego spowodowania śmierci Reevy Steenkamp. Grozi mu za to do 15 lat pozbawienia wolności.

Wyrok najprawdopodobniej nie zapadnie w poniedziałek. "Guardian" podaje, że powinno się to stać w ciągu tygodnia. Najwcześniejszy realny termin - to zdaniem dziennika - środa.

W poniedziałek obrona poinformowała, że chciałaby wysłuchać zeznań jeszcze czterech świadków, a prokurator co najmniej dwóch.

Do około godz. 11, o której zarządzono przerwę, wysłuchano raportu na temat zdrowia psychicznego Oscara Pistoriusa. Pierwszy ze świadków obrony, psycholog dr Lore Hartzenberg zapewniała pomoc psychologiczną Pistoriusowi po tragicznych wydarzeniach. Lekarka mówiła w poniedziałek, że Pistorius cierpiał na zespół stresu pourazowego, miał depresję i wyrzuty sumienia.

Hartzenberg powiedziała, że w czasie sesji Pistorius zapowiedział, że nie zamierza wrócić do kariery sportowca. Chciał przenieść się do sąsiedniego Mozambiku i uczyć w jeden z tamtejszych szkół.

Kamienna twarz

Pistorius zjawił się w sądzie około godz. 9. Jak informował reporter Reutera, sportowiec z kamienną twarzą z policyjnej furgonetki skierował się do drzwi sądu. Był eskortowany przez funkcjonariuszy. Odmówił odpowiedzi na jakiekolwiek pytania zgromadzonych przed drzwiami wejściowymi reporterów. Już w gmachu przywitał się z rodziną.

Sąd zdecyduje teraz, czy Pistorius trafi na długie lata do więzienia, czy też pozostanie na wolności. Wyrok inny niż więzienie może doprowadzić do wybuchu gniewu czarnoskórej społeczności, która 20 lat po zniesieniu apartheidu, nadal twierdzi, że biali mogą liczyć na łagodniejsze traktowanie przez wymiar sprawiedliwości.

Strzały

Do zdarzenia doszło w nocy z 13 na 14 lutego 2013 roku. W niejasnych okolicznościach pięciokrotny mistrz paraolimpijski zastrzelił swoją partnerkę - modelkę Reevę Steenkamp. Zginęła zamknięta w toalecie, Pistorius oddał cztery strzały przez drzwi.

Prokurator oskarżył go o morderstwo z premedytacją i domagał się minimum 25 lat więzienia. Sportowiec utrzymywał, że śmierć Steenkamp to efekt nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, gdyż pomylił ją z włamywaczem.

Jak tłumaczył w trakcie rozpoczętego 3 marca tego roku procesu, tragiczne wydarzenia sprawiły, że popadł w depresję, stracił na wadze i zaczął brać leki. Jednocześnie przeprosił rodzinę zastrzelonej i podkreślił, że próbował ją chronić, a nie zabić, gdyż ją kochał. Dom, w którym doszło do tragedii, wystawił na sprzedaż.

W maju sędzia zdecydowała, że oskarżony zostanie poddany badaniom psychiatrycznym. Miały wykazać, czy cierpiał on na zaburzenia lękowe, na które powoływała się jego obrona. Według obrońców Pistoriusa, ze względu na chorobę nie był on w stanie właściwie oceniać konkretnych sytuacji, a ich klient ma też podwyższoną skłonność do gwałtownych reakcji w poczuciu zagrożenia. Testy nie potwierdziły tych przypuszczeń.

Sprawa od wielu miesięcy elektryzowała media z całego świata. Wszystkie odsłony procesu były na żywo transmitowane w radiu i telewizji na specjalnie uruchomionym kanale.

Pierwszy w historii

Obie nogi Pistorius stracił w wieku 11 miesięcy w wyniku wrodzonej wady. 15 lipca 2007 roku, w mityngu IAAF w Sheffield, startując na specjalnych protezach, rywalizował jako pierwszy niepełnosprawny sportowiec razem ze sprawnymi lekkoatletami. Pistorius to pierwszy w historii lekkoatleta, który po amputacji kończyn wystąpił w igrzyskach olimpijskich; wystartował w Londynie w 2012 roku.

[object Object]
Pistorius wychodzi z sądu we wtorekReuters TV
wideo 2/13

Autor: mn/kka / Źródło: PAP

Raporty: