Przemytnicy do wojska. "Jeśli zobaczycie kogoś w masce, ciągnijcie go do komendy uzupełnień"

Prawy Sektor kontra rząd Ukrainy. Polska ma się czegoś bać?
Prawy Sektor kontra rząd Ukrainy. Polska ma się czegoś bać?
TVN24 BiS
Konflikt z Prawym SektoremTVN24 BiS

W obwodzie zakarpackim na zachodniej Ukrainie, gdzie 11 lipca w Mukaczewie doszło do strzelaniny na tle konfliktu o podział rynku przemytu papierosów, trwa wielka mobilizacja do wojska. Szczególnym zainteresowaniem armii cieszą się przemytnicy.

Wezwania wręczane są nawet na punktach kontrolnych drogówki. W Mukaczewie, gdzie rozegrały się wydarzenia z udziałem uzbrojonych nacjonalistów z Prawego Sektora, miejscowej mafii papierosowej i milicji, w środę wezwania do wojska otrzymało prawie 90 mężczyzn – podały w czwartek media, powołując się na lokalną delegaturę MSW.

Bez "bohaterstwa"

Nowy szef władz obwodowych Zakarpacia Hennadij Moskal uprzedził wcześniej, że zaproszenia do wojskowych komend uzupełnień otrzymają przede wszystkim ci, którzy pojawiają się publicznie z bronią, noszą wojskowe ubrania i mają zasłonięte maskami twarze. Do wojska pójdą także mężczyźni przyłapani na przemycie.

- Nie pozwolę na okazywanie "bohaterstwa" poprzez walkę z miejscową ludnością, bezkarne chodzenie z bronią i straszenie ludzi. Kategorycznie powiedziałem, że jeśli zobaczycie kogoś w masce, to natychmiast ciągnijcie go do komendy uzupełnień – mówił Moskal w niedawnym wywiadzie dla jednej z gazet.

Czekają na drogach

W czwartek przedstawiciele armii czekali na mężczyzn w wieku poborowym na kontrolnych punktach milicji drogowej w Mukaczewie i w miejscowości Nyżni Worota. - Postanowiliśmy wesprzeć mobilizację do sił zbrojnych Ukrainy. Tylko pierwszego dnia mężczyznom, którzy podlegają mobilizacji, wręczono 88 wezwań do armii. Sądzę, że w wyniku naszych działań liczba ochotników wzrośnie – zapowiedział komendant obwodowego MSW Serhij Kniaziew.

Wpływowy zakarpacki polityk, deputowany do ukraińskiego parlamentu i szef kancelarii b. prezydenta Wiktora Juszczenki Wiktor Bałoha zaalarmował tymczasem, że mobilizacja wykorzystywana jest w tym regionie w celach politycznych. Oświadczył, że gdy po mianowaniu Moskala na szefa administracji obwodu z pracy zwolnili się naczelnicy administracji rejonowych (powiatowych), po kilku dniach zaczęli oni otrzymywać wezwania do wojska. Wezwania dostali także deputowani lokalnych rad z partii Bałohy, Jedno Centrum - mówił ten polityk.

Mobilizacją w przeciwników?

- Stalin odsyłał niepokornych do obozów koncentracyjnych, Breżniew do szpitali psychiatrycznych, Janukowycz do więzienia, a demokratyczne władze Ukrainy odsyłają ich do ATO (strefa operacji antyterrorystycznej przeciwko prorosyjskim separatystom - red.) - wyliczał Bałoha.

- Wojna przestała być środkiem obrony suwerenności i jedności terytorialnej lecz przekształciła się w instrument walki politycznej – powiedział Bałoha. Wyraził przypuszczenie, że mobilizacja może być także wykorzystana dla walki z przeciwnikami politycznymi przed zaplanowanymi na październik wyborami samorządowymi.

Pierwsza fala tegorocznej mobilizacji na Ukrainie rozpoczęła się w styczniu i trwała 90 dni. Według ministerstwa obrony w 2015 r. poborem może zostać objętych ponad 100 tysięcy ludzi. Duża część będzie pełniła służbę na linii podziału między ukraińskimi siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami w Donbasie na wschodzie kraju.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: asz / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: