Propagandowe wsparcie filmu o "rosyjskim okupancie". "Spaliśmy długo mocnym snem..."

Filmik spodobał się m.in. rosyjskiemu wicepremierowi
Filmik spodobał się m.in. rosyjskiemu wicepremierowi
You Tube
Wpis "zmęczonej" Rosjanki pojawił się na jednym z mało znanych rosyjskich blogów You Tube

"...a później nastąpił Krym. Obudziliśmy się i rozejrzeliśmy wokół. I od razu ogarnęło nas przerażenie" - napisała na swoim blogu rosyjska blogerka o pseudonimie muravei-s. Wpis opublikowany 2 marca został rozpowszechniony w internecie i zacytowany przez wiele prokremlowskich mediów. Krytycy uważają ten wpis za kolejny przejaw działania rosyjskiej propagandy - wyprodukowany przed 9 maja, gdy w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa.

Wpis na blogu internautki o pseudonimie muravei-s jest entuzjastyczną reakcją na film "Jestem rosyjskim okupantem", który pojawił się w sieci 27 lutego, w Dniu Sił Operacji Specjalnych ustanowionym dzień wcześniej przez Władimira Putina na pamiątkę rozpoczęcia okupacji Krymu.

"Spaliśmy długo mocnym snem. Jeszcze od czasu dalekich lat 90., kiedy to cudo-politycy przykleili nam na czoło naklejki "Drodzy Rosjanie..."[nawiązanie do słów Borysa Jelcyna, który rozpoczynał w ten swoje wystąpienia - red.]" - rozpoczyna autorka.

"A później nastąpił Krym. Świeży, krymski wiatr połaskotał nasze twarze i zerwał z czoła tę naklejkę. Obudziliśmy się i rozejrzeliśmy wokół. I od razu ogarnęło nas przerażenie" - pisze muravei-s.

"Na każdym kanale w telewizji jacyś ludzie, wyglądający tak samo, jak my, opowiadali nam dziwaczne rzeczy. Tych ludzi nazywano liberałami. Sen wywietrzał. Po raz pierwszy zaczęliśmy ich słyszeć. A od tego, co usłyszeliśmy, przebudziliśmy się ostatecznie" - podkreśla.

Groźni liberałowie

"Przez tyle lat z ekranów codziennie mówili nam, jak mamy kochać ojczyznę. Nieustannie tłumaczyli nam, jak należy kochać ojczyznę. Bez ustanku tłumaczyli, jaki to wstyd żyć w takim kraju. Od kogo jeszcze, jak nie od nich, mielibyśmy się dowiedzieć, że chodzimy wiecznie pijani, zasmarkani i niedouczeni? Ale, jak wiadomo, apetyt przychodzi w trakcie jedzenia" - pisze dalej blogerka.

"Najpierw liberałów strasznie denerwował nasz hymn państwowy. Słyszeli w nim nie rewelacyjne dźwięki, które u wielu Rosjan wywołują ciarki, a muzykę ZSRR, na którego ruinach całkiem niedawno ci sami liberałowie urządzali tańce świętego Wita!" - oburza się autorka.

Z liberała historyk

"Później przekształcili się w archiwistów i historyków, którzy bez cienia zażenowania wmawiali nam, że bohaterskie czyny naszych dziadków i ojców, jakich dokonali w czasie II wojny światowej, nie można nazwać naszym osobistym powodem do dumy, ponieważ nie my ich dokonaliśmy" - pisze. "Ale i tego było im mało" - dodaje.

"Nasi pseudopatrioci wmawiali rosyjskiemu narodowi, że nie było bohaterskiego czynu 28 "panfiłowców" (mieli bronić Moskwy przed czołgami wroga i powstrzymać niemieckie natarcie w 1941 r. - red.), a SS-mani byli zwyczajnymi ludźmi" - pisze blogerka.

"Zaczepiają gwaranta"

"Też mam swój próg bólu. Mogę nie zwracać uwagi na "Raszkę", "mordor", "waciaki" (pejoratywne określenia "rosyjskich patriotów" - red.). Prawie nie reaguję, gdy ktoś zaczepia naszego Gwaranta (Władimira Putina - red.), ponieważ uważam, że omawianie zdolności umysłowych WWP jest co najmniej głupie. Ale gdy trolle zaczepiają mój naród i wszystko, co związane z ich bohaterskimi czynami podczas II wojny światowej, szczerze mówiąc, puszczają mi wszystkie hamulce" - pisze.

"Zwracam się do trolli i 'świadomych' [określenie ukraińskich patriotów i osób popierających ich przekonania - red.]. Jeśli macie potrzebę uczyć mnie miłości Ojczyzny, uwierzcie - dla was to strata czasu. To tak, jakbyście usiłowali tłumaczyć mi, jak mam kochać matkę" - czytamy. "Żeby zwyciężyć w sobie i w innych lewiatana, trzeba kręcić takie filmiki i pokazywać je jak można najczęściej. W postaci reklamy społecznej" - pisze muravei-s.

"Wszyscy musimy szybko przypomnieć sobie, kim jesteśmy i to, że mamy z czego być dumni. A wszystkim 'świadomym' i liberalnym trollom polecam oglądanie tej reklamy trzy razy dziennie, zamiast jedzenia, w ramach uzdrawiającej głodówki" - pisze autorka, nawiązując do ukraińskiej nawigatorki Nadiji Sawczenko, która przez ponad 80 dni prowadziła głodówkę w rosyjskim areszcie, w którym wciąż przebywa.

Przebudzenie Ilji Muromca

Autorka porównuje Rosję w swoim wpisie do postaci z rosyjskich bylin (poematów ludowych), ruskiego bohatera Ilji Muromca, który przez "30 lat i trzy lata leżał na piecu" złożony w dzieciństwie ciężką chorobą. Ilja Muromiec jest w rosyjskiej kulturze synonimem nadludzkiej siły i bohaterstwa w obronie ojczyzny. Co ciekawe, w bylinach Ilja Muromiec służy księciu Włodzimierzowi, wielkiemu księciu kijowskiemu.

"Przyszliście do domu Ilji Muromca, zrobiliście tam burdel, urządzacie orgie i imprezy. Bo sądziliście, że Ilia Muromiec nie żyje. A on, jak się okazuje, po prostu spał. Teraz poruszył ręką i zaczął otwierać oczy. Jak to? Jeszce tu jesteście? Kto się nie schował - nie moja wina" - pisze autorka.

Wpis przed paradą

Podobny wpis, w którym autor Aleksiej Kazakow pisze: "Jestem Rosjaninem, mam dosyć przepraszania za swój kraj i chcę, żeby moje żyły w szanowanym kraju", został opublikowany 30 maja 2014 roku na portalu "Wojennoje Obozrienije" ("Przegląd Wojskowy").

Tego rodzaju wpisy będą pojawiać się masowo przed Dniem Zwycięstwa, który w tym roku hucznie będzie obchodzony w Moskwie. Przez Plac Czerwony w 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej przejedzie ciężki sprzęt wojskowy. Wielu ekspertów wyraża przekonanie, że w obliczu problemów z gospodarką pożądany jest wzrost nastrojów patriotycznych wśród społeczeństwa.

Autor: asz\mtom\kwoj / Źródło: muravei-s.livejournal.com, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: muravei-s.livejournal.com