Problem nie tylko polski. Są kraje, gdzie zasłonięta twarz karana jest więzieniem


Czy w Polsce zacznie obowiązywać zakaz zakrywania twarzy podczas demonstracji? Podobne prawo wprowadzono w kilku innych krajach na świecie. Najbardziej zbliżony do polskiego przykład pochodzi z Kanady, która zaostrzyła obowiązujące regulacje po zamieszkach w 2011 roku. Tam za zasłanianie twarzy podczas udziału w burdach grozi nawet 10 lat więzienia. Twarzy publicznie zasłaniać nie można również we Francji, ale tam u źródeł przepisów leżą zupełnie inne przyczyny.

W poniedziałek prezydent Bronisław Komorowski złożył w Sejmie projekt zmian w Prawie o zgromadzeniach, według którego nie będą mogły w nich uczestniczyć osoby, których identyfikacja m.in. z powodu nakrycia twarzy, jest niemożliwa. Noszenie masek czy zasłon będzie dopuszczone, jeśli będzie "związane z celem zgromadzenia". Prezydent wystąpił z inicjatywą już dwa lata temu, po burdach w dniu Święta Niepodległości. Wówczas jednak pomysłu nie poparło żadne ugrupowanie, Komorowski więc się z niego wycofał. Teraz jego inicjatywa może jednak liczyć na poparcie.

Kanada: zamieszki po Pucharze Stanleya

Podpalony samochód podczas zamieszek w Vancouver rommy ghaly | Wikipedia (CC BY-SA 2.0)

Z problemem zamaskowanych chuliganów, który bardzo przypomina przykład z polskiego podwórka, nie tak dawno mierzyła się Kanada. W czerwcu tego roku parlament przegłosował nowelizację do ustawy zakazującej zakrywania twarzy podczas demonstracji. Była ona pokłosiem demonstracji studentów w Quebecu w 2012 roku i zamieszek w Vancouver rok wcześniej. O ile większość akcji w Quebecu (gdzie studenci protestowali przeciwko podwyżce czesnego) miała charakter pokojowy, o tyle w Vancouver było znacznie groźniej. 15 czerwca 2011 r. po zwycięstwie Boston Bruins nad Vancouver Canucks w finale hokejowego Pucharu Stanleya wybuchły regularne zamieszki. Finał rozgrywek w centrum miasta oglądało około stu tysięcy osób. Pod koniec gry, gdy wiadomym było, że Canucksi przegrają, kilka osób zaczęło rzucać butelkami w przygotowane ekrany. Podpalono flagi Bruinsów; wkrótce rozpoczęła się regularna bójka. Sceny, jakie rozegrały się tego wieczora na ulicach miasta, przypominały te 11 listopada sprzed dwóch lat w Warszawie - spalone samochody, potłuczone okna, zniszczone chodniki. Rannych zostało ponad sto osób, w tym kilku policjantów.

Tak wyglądało Vancouver w czerwcu 2011 rokuElopde | Wikipedia CC BY SA 3.0

Nawet 10 lat więzienia

W Kanadzie już wcześniej istniało prawo zakazujące zakrywania twarzy podczas "dopuszczania się działań przestępczych". Ustawodawcy stwierdzili jednak, że jego zastosowanie jest zbyt wąskie, bo za każdym razem prokurator musiał udowodnić, że podejrzany zakrył twarz tylko dla ukrycia swojej tożsamości. Dlatego zaostrzono przepisy i wprowadzono penalizację noszenia maski lub kominiarki w przypadku, gdy ktoś albo dopuszczał się działań przestępczych, albo miał taki zamiar, przy czym chodzi wyłącznie o przypadki uczestniczenia w zamieszkach lub nielegalnym zgromadzeniu. Za maskowanie twarzy podczas uczestniczenia w zamieszkach (zdefiniowanych jako "nielegalne zgromadzenie, które narusza porządek publiczny") grozi 10 lat więzienia; za zakrywanie twarzy podczas udziału w nielegalnym zgromadzeniu (np. marszu) przewidziano karę pięciu lat odsiadki. Za "zwykły" udział w zamieszkach można trafić za kratki na dwa lata, za udział w nielegalnym zgromadzeniu - zwykle dostaje się tylko grzywnę. Ustawa, która zaczęła obowiązywać w czerwcu tego roku, spotkała się z dużym sprzeciwem organizacji pozarządowych, a także części parlamentu. Przeciwnicy przepisów argumentowali, że "odbierają one prawo do anonimowego wyrażania swoich poglądów". Przekonywali, że uczestnicy protestów zakrywają twarze, bo nie chcą być fotografowani, inni wskazywali, że maski i kominiarki stanowią ochronę przed używanym przez policję gazem łzawiącym.

Francja: zakaz uderzył w muzułmanów?

Zupełnie inne podłoże miała francuska ustawa zabraniająca zakrywania twarzy. Francuski parlament rozpoczął nad nią prace w 2009 roku, wkrótce po tym, jak prezydent Nicolas Sarkozy ogłosił, że zasłony na twarz nie są mile widziane we Francji. Według niego, nowe prawo miało sprzyjać niezależności arabskich kobiet i ochronie Francji jako państwa świeckiego.

Badania Instytutu Badawczego Pew wykazały wówczas, że takie prawo popiera 80 proc. Francuzów. Szacowano, że dotknie ono faktycznie tylko ok. 2 tysięcy kobiet, które żyją we Francji i z powodów religijnych zakrywają twarz. Ustawa została przegłosowana w 2010 roku niemal jednogłośnie. Francuscy parlamentarzyści w argumentacji odeszli nieco od religijnego wymiaru sprawy i przekonywali, że zakaz wpłynie pozytywnie na bezpieczeństwo podczas imprez masowych. Ustawa zakazuje zakrywania twarzy w miejscach publicznych - dotyczy to zarówno noszenia tradycyjnych muzułmańskich zasłon, takich jak burka, jak również masek, kominiarek i kasków. Prawo obowiązuje więc nie tylko muzułmanów, ale i osoby innych wyznań obu płci. Oczywiście istnieją wyjątki - twarze mogą zakrywać motocykliści czy pracownicy, którzy muszą nosić maski w pracy oraz osoby biorące udział np. w marszach przebierańców.

"Nie" dla burki

Przepisy weszły w życie 11 kwietnia 2011 roku. Za ich złamanie grozi grzywna w wysokości 150 euro, która może być połączona z przymusowymi pracami. Jest jednak i druga strona medalu, wymierzona dość jasno w muzułmanów: za zmuszenie przemocą lub groźbami drugiej osoby do zakrywania twarzy grozi grzywna aż 30 tys. euro i rok więzienia. Kara może być dwukrotnie wyższa, jeśli zmuszana osoba nie ma ukończonych 18 lat. Rada Konstytucyjna Francji (odpowiednik naszego Trybunału Konstytucyjnego) uznała przepisy za zgodne z ustawą zasadniczą. Jedynymi wyjątkami dla noszenia burki przez muzułmańską kobietę jest sytuacja, gdy jedzie ona prywatnym samochodem lub odwiedza meczet. Nowe prawo wywołało głośny sprzeciw społeczności muzułmańskiej. Pojawiły się argumenty, że ustawa godzi w wolność wyznania i że stoi w sprzeczności z laickością francuskiego państwa, ponieważ jasno dotyczy kwestii religijnych. Prawo potępiła też Amnesty International.

We Francji doszło do kilku akcji protestacyjnych, ale niewielkich w skali - znacznie głośniej protestowali np. mieszkańcy Pakistanu. W ciągu pięciu pierwszych miesięcy obowiązywania nowych przepisów, policja zatrzymała około 100 kobiet niestosujących się do regulacji; żadna z nich nie została skazana. Przepisy zakazujące zakrywania twarzy próbowały wprowadzić także inne kraje. W 2010 roku ustawę zakazującą zakrywania twarzy przyjęła niższa izba belgijskiego parlamentu, ale zanim przeszła przez Senat, upadł ówczesny rząd. Zakaz noszenia masek wprowadzono również częściowo na terytorium Włoch, ale uznano go później za niekonstytucyjny.

[object Object]
19.05 | Echa afery podsłuchowej. Budka pod ambasadą Rosji podpalona na zlecenie ministra?Fakty TVN
wideo 2/21

Autor: Joanna Kocik / Źródło: tvn24.pl

Raporty: