"Prawda i sprawiedliwość stały się Turcji całkowicie obce"


"To politycznie umotywowane polowanie na czarownice" - oświadczyła Amnesty International. W ten sposób zareagowała na decyzję o areszcie dla dyrektorki tej broniącej praw człowieka organizacji w Turcji, a także pięciu innych działaczy oskarżanych o związki z organizacją terrorystyczną.

- Turecka prokuratura miała 12 dni na dojście do oczywistego wniosku: że ci aktywiści są niewinni. Decyzja, która zapadła świadczy o tym, że prawda i sprawiedliwość stały się Turcji całkowicie obce - powiedział we wtorek sekretarz generalny tej międzynarodowej organizacji obrony praw człowieka Salil Shetty.

- To dochodzenie nie jest zgodne z prawem, jest to politycznie umotywowane polowanie na czarownice, które nakreśla przerażającą przyszłość praw w Turcji - dodał przedstawiciel Amnesty International (AI).

Areszt działaczy praw człowieka

Sąd w Stambule podjął we wtorek decyzję o tymczasowym aresztowaniu sześciu działaczy praw człowieka, w tym dyrektorki Amnesty International (AI) w Turcji, Idil Eser, w oczekiwaniu na proces w związku z oskarżeniami o wspieranie zbrojnej organizacji terrorystycznej.

Nie sprecyzowano, o wspieranie jakiej organizacji chodzi. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział jedynie, że grupa brała udział w spotkaniu, które miało "charakter kontynuacji" zeszłorocznej nieudanej próby zamachu stanu.

Czterech innych aktywistów zostało zwolnionych z aresztu we wtorek i będą odpowiadać z wolnej stopy, czyli pozostaną na wolności do prawomocnego zakończenia postępowania.

Dziesiątkę aktywistów zatrzymano w Turcji na początku lipca. Chodzi o ośmiu tureckich obrońców praw człowieka i dwóch zagranicznych, Niemca i Szweda. Wśród zatrzymanych była szefowa tureckiej sekcji Amnesty International.

Zatrzymania dokonano na wyspie Buyukada w pobliżu Stambułu, gdzie aktywiści zebrali się, aby wziąć udział w warsztatach AI z zarządzania informacją i bezpieczeństwa cyfrowego.

Zarzuty pod adresem władz

Na początku czerwca szef Amnesty International w Turcji Taner Kilic został zatrzymany przez policję, która weszła do jego domu w Izmirze. Następnie turecki sąd formalnie aresztował go pod zarzutem udziału w organizacji terrorystycznej. Zarzucono mu także związki z mieszkającym w USA islamskim kaznodzieją Fethullahem Gulenem, którego władze w Ankarze oskarżają o organizację wojskowego zamachu stanu z 15 lipca 2016 r.

Amnesty International nazwało aresztowanie Kilica "niszczycielską niesprawiedliwością" i wezwało do jego uwolnienia.

Po nieudanej próbie puczu w Turcji aresztowano ok. 50 tysięcy zwolenników krytyków tureckich władz, pod zarzutem powiązań z organizacjami terrorystycznymi. Około 150 tys. osób zwolniono z pracy, w tym wielu wojskowych, policjantów, nauczycieli i urzędników państwowych. Zdaniem opozycji miało to obezwładnić politycznych przeciwników prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.

W maju AI zarzuciła władzom Turcji naruszanie wolności słowa i wolności zgromadzeń oraz łamanie prawa do niedyskryminacji w reakcji na ubiegłoroczną próbę zamachu stanu.

Autor: tas/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: