Pożar w elektrowni jądrowej pod Nowym Jorkiem. "Takie sytuacje czasem się zdarzają"


Reaktor jądrowy w elektrowni atomowej Indian Point pod Nowym Jorkiem w sobotę został czasowo wyłączony na skutek pożaru jednego z transformatorów. Władze zapewniają, że ogień ugaszono i nie ma zagrożenia dla mieszkańców.

Do pożaru i wywołanej nim eksplozji doszło przed godz. 18 czasu lokalnego (24 czasu polskiego); 25 minut później ogień został ugaszony - powiedział rzecznik amerykańskiego Urzędu Dozoru Jądrowego (NRC) Eliot Brenner. - Takie sytuacje czasem się zdarzają - podkreślił dodając, że reakcja personelu na zagrożenie była szybka i zgodna z przewidzianymi w takim wypadku procedurami.

Zdjęcia dymiącego budynku elektrowni pojawiły się w internecie, opublikowane przez świadków, ale też np. przez CNB News York.

Nie wiadomo dlaczego

Trwa ustalanie przyczyny pożaru. Pożary lub eksplozje transformatorów zdarzają się dość rzadko, ok. 2-3 razy na rok. Na Twitterze wielu ludzi przebywających w pobliżu w chwili eksplozji pisało z zaniepokojeniem, że nad elektrownią unosił się czarno-siwy dym.

Zatrudnia 1050 osób i jest jedną z 99 siłowni atomowych działających w USA; łącznie pokrywają one w 20 proc. krajowe zapotrzebowanie na energię elektryczną

Autor: mn//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl