Porozumienie z rebeliantami Huti. W stolicy Jemenu walki jednak trwają


Czołowi politycy Jemenu podpisali w niedzielę, w obecności prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego, porozumienie pokojowe z szyickimi rebeliantami Huti - poinformowała jemeńska agencja prasowa SABA. W zawarciu porozumienia pośredniczył wysłannik ONZ.

Szczegóły porozumienia nie są jeszcze znane. Wiadomo na razie, że przewidziano negocjacje z udziałem stron konfliktu.

Dymisja nieprzyjęta

Nieco wcześniej tego dnia państwowe media informowały, że premier Jemenu Muhammad Salim Basindwa złożył rezygnację na ręce prezydenta. Początkowo kancelaria prezydenta twierdziła, że taka dymisja nie wpłynęła. Później agencja SABA podała, że prezydent Hadi dymisji nie przyjął. Według agencji Reutera, powołującej się na pismo premiera, Basindwa oświadczył, że postanowił podać się do dymisji, "by utorować drogę" porozumieniu zawartemu między przywódcami szyickich rebeliantów (Huti) i prezydentem Hadim. W stolicy kraju trwały w niedzielę walki. Napływały informacje o zajęciu przez rebeliantów wielu strategicznie ważnych obiektów w Sanie, w tym resortu obrony, banku centralnego, Uniwersytetu Iman, a także bazy 1. Dywizji Pancernej - elitarnej jednostki, dowodzonej przez generała, który kierował w przeszłości kilkoma kampaniami przeciwko szyickim rebeliantom. Przedstawiciele władz mówili, że w wielu przypadkach rebelianci przekazali zajęte obiekty żandarmerii wojskowej, bądź komitetom ludowym złożonym z Huti i okolicznych mieszkańców, aby chronić je przed grabieżami. Minister spraw wewnętrznych Jemenu generał Abdu Husejn at-Tarb wydał w niedzielę oświadczenie, w którym wezwał policjantów w stolicy do współpracy z Huti w utrzymaniu bezpieczeństwa, co uznano za próbę zapobieżenia pogrążeniu się Sany w chaosie i bezprawiu.

Porozumienie

O osiągnięciu porozumienia w sprawie zakończenia walk między siłami rządowymi a szyickimi rebeliantami specjalny wysłannik ONZ Dżamal Benomar informował w sobotę późnym wieczorem, ale nie doprowadziło to do ustania walk. AFP przypomina, że poprzednie dwa porozumienia, ogłoszone w ciągu ostatnich 10 dni, nie były przestrzegane. Z powodu gwałtownych starć w Sanie, w sobotę Najwyższa Komisja Bezpieczeństwa Jemenu ogłosiła godzinę policyjną w północnej i zachodniej części miasta, reagując na zajęcie przez rebeliantów gmachu państwowej telewizji. Szyiccy rebelianci z Huti domagają się ustąpienia rządu oskarżanego o korupcję, pełnego przywrócenia subsydiów paliwowych i - od lat - autonomii dla zajmowanych przez siebie terenów na północy Jemenu. Huti oskarżają też prezydenta Hadiego o autokratyczne rządy. Huti należą do zajdytów - ugrupowania w łonie szyizmu o umiarkowanych poglądach, które uznaje tylko pięciu pierwszych imamów. Zajdyci zamieszkują głównie Jemen, gdzie stanowią ok. 48 proc. ludności, przeważnie wiejskiej, i od 10 lat są tam skonfliktowani ze zdominowanymi przez sunnitów władzami. Rebelia Huti jest tylko jednym z wyzwań, przed którymi stoi Jemen. Problemem jest też secesjonistyczny ruch na południu kraju i rebelia Al-Kaidy.

Autor: mn//rzw / Źródło: PAP