"Pierwszego dnia, w pierwszej godzinie mojego urzędowania tych ludzi nie będzie"


Kandydat na prezydenta USA Donald Trump oświadczył, że "nie będzie amnestii" dla nielegalnych imigrantów mieszkających w USA. W Arizonie przedstawił swój plan reformy systemu imigracyjnego.

W długim, półtoragodzinnym przemówieniu wygłoszonym w środę wieczorem czasu lokalnego Trump przedstawił swój program w dziesięciu punktach. Przewiduje on radykalne uszczelnienie południowej granicy USA, deportację nielegalnych imigrantów przyłapanych na łamaniu prawa i selekcję potencjalnych imigrantów zgodnie z kryteriami ich przydatności dla gospodarki USA oraz gotowości do asymilacji w społeczeństwie amerykańskim.

Swoją mowę Trump wygłosił natychmiast po powrocie z Meksyku, gdzie tego samego dnia spotkał się z prezydentem Enrique Pena Nieto i rozmawiał z nim o zabezpieczeniu granicy między obu krajami.

Trump: imigranci zabierają pracę, pobierają zasiłki

W Phoenix zaczął od przypomnienia zabójstw dokonanych przez imigrantów zwolnionych przedterminowo z więzień lub aresztów deportacyjnych. Pod koniec jego przemówienia kilkanaście osób – matki i ojcowie zamordowanych – weszli na scenę, przedstawiło się i wyraziło poparcie dla Trumpa. Republikański kandydat powiedział, że większość nielegalnych imigrantów zabiera pracę Amerykanom i pobiera wysokie zasiłki, korzystając z hojności państwa. Obwinił za to administrację prezydenta Obamy i swoją przeciwniczkę w wyborach Hillary Clinton.

"Nie będzie żadnej amnestii" dla nielegalnych imigrantów

Trump w Arizonie nie mówił już o deportacji wszystkich nielegalnych imigrantów żyjących w USA, ale dał do zrozumienia, że za jego prezydentury nigdy nie dostaną szansy na zalegalizowanie swojego pobytu.

- Dla tych, którzy są tu nielegalnie i którzy starają się o zalegalizowanie pobytu, będzie jedna i tylko jedna droga: wrócić do domu i zawnioskować o prawo ponownego wjazdu zgodnie z nowym prawem imigracyjnym, o którym mówiłem dzisiaj - powiedział Trump. - Nie będzie żadnej amnestii.

- Ludzie będą wiedzieć, że nie można przemycać, ukrywać się, a potem czekać na legalizację. To nie będzie tak działać. Te dni dobiegły końca - mówił Trump. - Nasza wiadomość dla świata będzie taka: nie zalegalizujesz pobytu, ani nie zostaniesz obywatelem USA, jeśli nielegalnie dostaniesz się do naszego kraju .

"Zero tolerancji" dla imigrantów-kryminalistów

Przypominając, że w USA przebywa ponad 2 miliony obcokrajowców, którzy popełnili przestępstwa, zapowiedział, że za jego prezydentury będą oni odesłani do swoich krajów. Zapowiedział także "zero tolerancji" dla nielegalnych imigrantów, którzy na terenie USA popełnią przestępstwo. - Pierwszego dnia w pierwszej godzinie mojego urzędowania tych ludzi nie ma - powiedział.

Zapowiedział, że postanie nowa jednostka zajmująca się deportacją, która będzie "identyfikować i usuwać najgroźniejszych kryminalistów, nielegalnych obcych w Ameryce". Trump zażartował, że być może nowa jednostka będzie w stanie deportować jego rywalkę Hillary Clinton.

Meksyk zapłaci za mur

Kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta stwierdził także, że Meksyk zapłaci za zbudowanie "ogromnego muru granicznego" pomiędzy USA a Meksykiem. Prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto kilka godzin wcześniej w czasie spotkania z Trumpem oświadczył, że jego kraj nie zapłaci za mur.

- Zbudujemy ogromny mur wzdłuż naszej południowej granicy - oświadczył Trump w Arizonie. - I Meksyk za to zapłaci. Na 100 procent. Jeszcze o tym nie wiedzą, ale zapłacą za mur.

Wcześniej Trump powiedział, że w czasie rozmowy z Nieto nie poruszył tematu muru.

Obiecał następnie, że każdy cudzoziemiec schwytany przy próbie nielegalnego przekroczenia granicy będzie natychmiast odesłany do kraju swego pochodzenia. Zapowiedział zwiększenie o pięć tysięcy liczby strażników granicznych i liczby posterunków na granicy.

Trump nie chce uchodźców z Syrii

Trump zapowiedział, że selekcja kandydatów do otrzymania wiz imigracyjnych będzie podyktowana względami bezpieczeństwa kraju i troską, by w USA osiedlali się tylko cudzoziemcy, gotowi się zasymilować.

Zapowiedział, że wyklucza to m.in. kandydatów z Syrii i Libii, gdyż "nie wiemy, kim oni są". Pozostali jak stwierdził - będą poddani "ideologicznej certyfikacji", aby – jak wyjaśnił - "zapewnić, że ludzie, którzy tu przyjeżdżają, kochają nasz kraj i jego mieszkańców".

Trump przyrzekł, że jako prezydent dopilnuje, by wprowadzono w życie długo zapowiadany system biometrycznej kontroli przyjazdów i wyjazdów z USA, aby wyeliminować plagę pozostawania tam obcokrajowców po wygaśnięciu wizy. Przypomniał, że niektórzy terroryści, którzy zaatakowali USA 11 września 2001 r. przebywali tam po utracie ważności wiz.

Zapowiedział także "zreformowanie" legalnej imigracji, nie podając jednak bliższych szczegółów. Powiedział tylko, że nowy system "będzie służył pracownikom amerykańskim".

Podkreślił, że będzie to system, który "służy naszym potrzebom, a nie potrzebom innych".

- Pamiętajcie: Ameryka przede wszystkim! - powiedział.

Komentatorzy zgodni

Jak oceniają komentatorzy, jego twarde w tonie przemówienie, wygłoszone w Phoenix w Arizonie, rozproszyło spekulacje, że Trump łagodzi swoje stanowisko w sprawie imigracji. Obiecał, że jak wygra wybory, unieważni rozporządzenia prezydenta Baracka Obamy, który omijając Kongres, chciał zalegalizować pobyt i pracę w USA około połowie nielegalnych imigrantów. Ich pełną liczbę szacuje się na 11 milionów. Rozporządzenia Obamy zostały zablokowane przez sąd.

Autor: pk/kk / Źródło: PAP, CNN

Tagi:
Raporty: