"Podejrzanie" szybko byli na miejscu zamachu. Ekipa tv zostanie przesłuchana


Ekipa prorosyjskiego Kanału 17. jako pierwsza pojawiła się na miejscu zamachu, w którym zginął dziennikarz Paweł Szeremet. Prokuratura w Kijowie wszczęła dochodzenie. Szeremet zginął 20 lipca w centrum Kijowa, w wyniku wybuchu bomby podłożonej w samochodzie.

- Błyskawiczne pojawienie się Kanału 17. na miejscu zbrodni Szeremeta jest bardzo podobne do działań rosyjskich stacji propagandowych w Donbasie – oświadczył doradca szefa ukraińskiego MSW Zorian Szkirjak.

Kanał 17. jest nadawany w internecie. Ukraińskie media podają, że stacja jest własnością spółki, zarejestrowanej w raju podatkowym i powiązanej z ludźmi obalonego prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. Jej dziennikarze jako pierwsi pojawili się w miejscu przestępstwa, byli tam tuż po eksplozji. Później opublikowali nagranie w internecie.

20 lipca, o godz.7.45 (czasu ukraińskiego) Szeremet jechał do pracy w radiu Vesti. Zdążył przejechać kilkadziesiąt metrów. Kiedy zahamował na skrzyżowaniu, w samochodzie wybuchła bomba. Zmarł po kilku minutach.

"Podejrzana sprawa"

Tak szybkie pojawienie się dziennikarzy Kanału 17. na miejscu zamachu wzbudziło kontrowersje. Deputowany ukraińskiego parlamentu z prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki Dmytro Biłocerkowiec oświadczył, że sprawa jest "co najmniej podejrzana".

Na stronie Kanału 17. poinformowano, że "eksplozję usłyszała ekipa stacji, która znajdowała się jedną ulicę dalej, oczekując na wywiad z merem Kijowa Witalijem Kliczką". Mer w tym czasie przebywał jednak za granicą, na urlopie.

"Mer Kijowa jest na oficjalnym urlopie i nie ma go w kraju. Biorąc to pod uwagę, żadnej rozmowy z nim być nie mogło. Kłamstwo skłania do pewnych przemyśleń. Historia ta została wymyślona, w biegu" – napisał na Facebooku Dmytro Biłocerkowiec.

W polu widzenia funkcjonariuszy

Prokurator generalny Ukrainy Jurij Łucenko oświadczył, że ekipa Kanału 17. zostanie przesłuchana.

- Dziennikarze niechlubnej stacji, którzy przypadkowo jako pierwsi znajdują się w miejscach głośnych zabójstw, są w polu widzenia funkcjonariuszy organów ścigania - ogłosił Łucenko, przebywając z wizytą w obwodzie zakarpackim.

Paweł Szeremet pracował w internetowej gazecie "Ukraińska Prawda". W maju tytuł ten opublikował dokumenty, które świadczą, że Partia Regionów Wiktora Janukowycza wydała na łapówki ponad 66 mln dol. Wręczała je m.in politykom i urzędnikom. Samochód, w którym została podłożona bomba, należał do właścicielki "Ukraińskiej Prawdy" i przyjaciółki Szeremeta, Ołeny Prytuły. Śledczy nie wykluczają, że to ona mogła być celem zamachowców.

44-letni Szeremet pracował dla mediów białoruskich, rosyjskich i ukraińskich. Zostanie pochowany w Mińsku, gdzie się urodził.

Autor: tas//gak / Źródło: 112.ua, Ukraińska Prawda, obozrevatel.com

Raporty: