"Płomyk nadziei" ws. Donbasu. "Putin jest bardziej skłonny do ustępstw niż wcześniej"

[object Object]
Przywódcy państw czwórki normandzkiej podjęli kolejną próbę uregulowania sytuacji w DonbasieReuters
wideo 2/24

"Spotkanie czwórki normandzkiej nie przyniosło przełomu w kwestii wschodniej Ukrainy, choć zapaliło kolejny płomyk nadziei" - ocenia w czwartek "Nowaja Gazieta". Za jeden z konkretnych efektów gazeta uznaje zapowiedź mapy drogowej realizacji porozumień mińskich. Z kolei zdaniem ekspertów w Kijowie rozmowy w Berlinie "nie było przełomem, pokazały jednak, że prezydent Rosji Władimir Putin jest bardziej skłonny do ustępstw niż wcześniej".

Jako drugi konkretny rezultat spotkania w Berlinie "Nowaja Gazieta" wymienia złożoną przez prezydenta Rosji Władimira Putina obietnicę przedłużenia przerwy w ostrzałach syryjskiego Aleppo.

Korespondent tego niezależnego dziennika przypomina, że w sierpniu Putin określił format normandzki (Rosja, Niemcy, Francja, Ukraina) jako "bezsensowny". Powodem do zmiany zdania było według gazety załamanie się w Syrii relacji między Rosją a Zachodem. Relacje te "osiągnęły najniższy poziom w okresie po upadku muru berlińskiego". Powołując się na opinie dyplomatów, "Nowaja Gazieta" ocenia, że Kreml "ustąpił pod presją Europejczyków".

Deklaracja zamiarów

Komentując decyzję o stworzeniu mapy, "Nowaja Gazieta" zauważa, że ustalenia te "to jedynie kolejna deklaracja zamiarów", gdyż w Berlinie "nie odnotowano postępu w żadnym z punktów" wymienionych w porozumieniach mińskich, jakie mają być skonkretyzowane w postaci mapy drogowej. Gazeta przyznaje, że nikt z uczestników spotkania nie oczekiwał przełomowych decyzji, wszyscy jednak "mieli nadzieję na jakiś postęp lub przynajmniej na zatrzymanie osuwania się w otchłań nieznanego, silnie pachnącą prochem".

"Nowaja Gazieta" przypomina, że kraje UE na pierwszy plan w realizacji porozumień mińskich wysuwają przerwanie ognia w Donbasie, Rosja zaś nalega na kwestię statusu politycznego obszarów opanowanych przez separatystów.

Korespondent "Nowej Gaziety" relacjonuje także spotkanie z dziennikarzami wiceszefa misji OBWE na Ukrainie Alexandra Huga. Z wypowiedzi dyplomaty "wyłania się nader mglista perspektywa realizacji choćby militarnych, nie mówiąc już o politycznych, aspektów porozumień mińskich" - wskazuje gazeta. Zauważa, że obserwatorzy OBWE "nie są w stanie śledzić wszystkich naruszeń rozejmu".

Przygotowania do szczytu UE

"Nowaja Gazieta" zaznacza, że środowe spotkanie w Berlinie stało się przygotowaniem do rozpoczynającego się w czwartek szczytu UE, który planowany był od dawna i który ma dotyczyć m.in. relacji z Rosją. "Chodzi nie tylko o sankcje, ale o coś więcej (...) - jeśli Rosja nie jest już strategicznym partnerem Europy (...), to kim jest teraz i jak się wobec niej dalej zachowywać" - wyjaśnia dziennik.

W trakcie pierwszego od ponad roku spotkania przywódców Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy ustalono, że powstanie mapa drogowa, ustalająca kolejność przyszłych działań w celu pokojowego rozwiązania konfliktu w Donbasie. Oprócz Putina w rozmowach uczestniczyli kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydenci Francji i Ukrainy, Francois Hollande i Petro Poroszenko.

Putin skłonny do ustępstw

Z kolei zdaniem ekspertów w Kijowie rozmowy w Berlinie "nie były przełomem, pokazały jednak, że prezydent Rosji Władimir Putin jest bardziej skłonny do ustępstw niż wcześniej".

- Putin jeszcze w sierpniu odmawiał jakichkolwiek rozmów na temat Donbasu, lecz wydaje mi się, że w Berlinie pokazał, iż gotów jest iść na ustępstwa. Może to być jednak tylko gra pozorów - powiedział były wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Danyło Łubkiwski.

I podkreślił: - Szczegóły mapy drogowej zostaną ustalone w listopadzie, na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych czwórki normandzkiej. Wiadomo jednak, że listopad będzie miesiącem bardzo delikatnym ze względu na wybory w Stanach Zjednoczonych, po których władzę w tym kraju będzie pełniła administracja przejściowa. Znając skłonność Rosjan do prowokacji i ich umiejętność wywoływania kryzysów, radziłbym uważne śledzenie ich działań.

"Dyskusja jest kontynuowana"

Były ambasador Ukrainy na Białorusi Roman Bezsmertny, który do niedawna zasiadał w mińskiej trójstronnej grupie kontaktowej ds. Donbasu, ocenił, że dobrze się stało, iż do spotkania w formacie normandzkim w ogóle doszło. - Dobrze, że to spotkanie się odbyło, bo pokazuje, że jego uczestnicy nawzajem się jeszcze znoszą. Ich siły są na wyczerpaniu, ale wciąż są. Jeśli mam mówić o wynikach, to mogę powiedzieć krótko: ustalili, że będą dalsze ustalenia. Oznacza to, ze dyskusja jest kontynuowana - powiedział.

Bezsmertny zauważył jednak, że Poroszenko wyszedł ze spotkania z Merkel, Hollande'em i Putinem zadowolony. - Sądzę, że była to pierwsza rozmowa, w której trzy strony występowały przeciwko tej czwartej. I jest to "zasługa" właśnie tej czwartej strony. Bo to, co się stało w Donbasie, a potem w Syrii, pozwoliło przywódcom europejskim, a także USA, na zajęcie wspólnego stanowiska - podkreślił.

Dyplomata zaznaczył, że negocjacje Ukrainy, Zachodu i Putina powinny być utrzymywane, gdyż mimo dotychczasowych wysiłków sytuacja w Donbasie nie ulega poprawie. - Tam jest coraz gorzej. Na linii rozgraniczenia panuje nerwowość. Jeszcze gorzej jest w Doniecku i Ługańsku, na terytoriach okupowanych, gdzie w szeregach separatystów rozpoczęły się walki wewnętrzne. Z tego powodu powtarzam, że naszym najważniejszym zadaniem jest nie tylko wznowienie wymiany jeńców, ale i myślenie o tym, jak wyciągnąć stamtąd lojalnych wobec Ukrainy ludzi. Sądzę, że mieszkańców Donbasu czekają bardzo niebezpieczne czasy - powiedział Bezsmertny.

Autor: tas\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Obrony Ukrainy

Tagi:
Raporty: