"Zamierzamy obalić władze w Tbilisi". Wielka manifestacja w Gruzji

Kilkadziesiąt tysięcy Gruzinów wyszło na ulice Tbilisi z żadaniem dymisji rządu Iraklego Garibaszwilego
Kilkadziesiąt tysięcy Gruzinów wyszło na ulice Tbilisi z żadaniem dymisji rządu Iraklego Garibaszwilego
Reuters
Gruzini wyszli na ulice Tbilisi Reuters

Kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów wyszło w sobotę na ulice Tbilisi, by domagać się dymisji rządu, oskarżanego o spowodowanie stagnacji gospodarczej i dramatycznego spadku gruzińskiej waluty. Protest zorganizował opozycyjny Zjednoczony Ruch Narodowy.

- Zamierzamy obalić władze w Tbilisi zarówno w wyniku akcji protestacyjnych, jak i aktywnej działalności opozycyjnej – zapowiada Dawid Bakradze, były przewodniczący gruzińskiego parlamentu.

Opozycyjna partia byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, Zjednoczony Ruch Narodowy, wyprowadziła na ulice Tbilisi kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Organizatorzy akcji szacują, że liczba demonstrujących sięgnęła 15 tysięcy.

Manifestanci zebrali się na placu Niepodległości w centrum stolicy z flagami Gruzji, Unii Europejskiej i NATO. Przeszli do siedziby rządu, domagając się dymisji gabinetu premiera Iraklego Garibaszwilego, oskarżanego o spowodowanie stagnacji gospodarczej i dramatycznego spadku gruzińskiej waluty.

– Będziemy domagać się jego odejścia. Jeśli będzie trzeba, zażądamy przyśpieszonych wyborów do parlamentu – mówił jeden z liderów Zjednoczonego Frontu Narodowego Dawid Darcziaszwili.

Jak pisze portal agencji Newsgeorgia, organizatorzy akcji rozdawali mieszkańcom "czerwone kartki", które "w odpowiedniej chwili powinni wręczyć władzom".

"Saakaszwili wystąpił na odległość"

Micheil Saakaszwili przemówił do swoich zwolenników, organizując telekonferencję z Brukseli, gdzie obecnie przebywa. "Jesteśmy zjednoczeni przez nasz wspólny cel, jakim jest uwolnienie Gruzji od rządu, który niszczy nasz kraj. Gruzja zatrzymała się w miejscu. Boli mnie, bo widzę recesję gospodarczą i ucieczkę inwestorów z mojego kraju" - mówił były prezydent.

Były przywódca wyjechał z Gruzji po oskarżeniach prokuratury o nadużycie władzy. Saakaszwili utrzymuje, że wszelkie oskarżenia pod jego adresem mają tło polityczne.

Zjednoczony Ruch Narodowy zarzuca rządzącej koalicji pod przywództwem partii Gruzińskie Marzenie miliardera Bidziny Iwaniszwilego prowadzenie złej polityki gospodarczej, która doprowadziła do spadku gruzińskiej waluty, wzrostu inflacji i bezrobocia, a także spowolnienia wzrostu gospodarczego.

Jak mówią politolodzy, monopol polityczny „marzycieli” nie jest dobry dla Gruzji, gdyż pozbawiona poważnych rywali koalicja nie podjęła reform gospodarczych.

Krytykowany za autorytarny styl rządów, a nade wszystko za katastrofalną w skutkach wojnę z Rosją w roku 2008, Saakaszwili był jednak dobrym zarządcą, który w dużej mierze zdołał wytrzebić korupcję i pobudzić gospodarkę kraju, który po upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku przeszedł poważną zapaść - przypomina AFP.

Prognozy dotyczące zmiany prozachodniej polityki zagranicznej partii Bidziny Iwaniszwilego, który dorobił się majątku w Rosji, się nie sprawdziły. W czerwcu ub. roku Gruzja podpisała umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Władze w Tbilisi są także otwarte na rozmowy w sprawie członkostwa w NATO.

Autor: tas/ja / Źródło: newsgeorgia, PAP