"Oni mnie porwali (...) To już koniec". Dramatyczny telefon porwanego chłopca

Na nagraniu słychać ostatnie słowa uprowadzonych chłopcówPAP/EPA

Izraelski dziennik "Haaretz" upublicznił nagrania ostatnich chwil życia porwanych izraelskich nastolatków. Jedemu z uprowadzonych udało się dodzwonić na linię alarmową i wyszeptać: porwali mnie. W tle słychać krzyki i wystrzały, od których najprawdopodobniej zginęli chłopcy.

19-letni Ejal Jifrah, 16-letni Gilad Szar i 16-letni Naftali Fraenkel zaginęli 12 czerwca, gdy łapali autostop obok Gusz Ecjon, grupy osiedli żydowskich położonych między Betlejem a Hebronem, na południu Zachodniego Brzegu Jordanu. Wracali ze szkół talmudycznych i próbowali dotrzeć do Jerozolimy. Zostali porwani, jak podejrzewają izraelskie służby - przez bojowników z Hamasu.

"Porwali mnie"

Izraelski dziennik pisze, że na nagraniu zarejestrowano najprawdopodobniej ostatnie chwile życia trzech porwanych chłopców. Nagranie upubliczniono we wtorek, w dzień ich pogrzebu.

W chwilę po tym jak nastolatków uprowadzono, Gilad Szar zadzwonił na linię alarmową 100 i wyszeptał: policja, szalom! Mówi Udi. Oni mnie porwali.

Dyspozytor, który odebrał połączenie, najprawdopodobniej tego nie usłyszał i wielokrotnie powtarzał "halo".

W tle rozmowy rozgrywają się dramatyczne sceny. Słychać krzyk jednego z porywaczy: "Opuśćcie głowy w dół! Głowy w dół! Głowy w dół!". Po chwili nastolatek mówi "o tak, to już koniec". Sekundy później rozlega się seria wystrzałów. W tle słychać hebrajskojęzyczne radio. Nagranie kończy głos dyspozytora, który wciąż powtarza "halo".

Uznał to za żart

Jak opisuje dziennik "Haaretz" dyspozytor zawołał przełożonego, który próbował rozmawiać z nastolatkiem. Było to jednak bezowocne i połączenie zostało zerwane. Próbowali następnie ośmiokrotnie oddzwaniać na numer nastolatka. Nikt nigdy nie odebrał. Pięć razy odezwała się poczta głosowa. Dopiero po tym przełożeni dyspozytora mieli uznać, że to najpewniej żart i kazali sprawę zostawić.

Policja została ostro skrytykowana za opieszałość. Nagranie trwające 2 minuty i 9 sekund zostało zarejestrowane o godz. 22.25 czasu lokalnego. Po próbach dodzwonienia się przez ponad pięć godzin nie podjęto żadnych dalszych działań. Sprawą zajęto się ponownie dopiero wtedy, kiedy jeden z rodziców zaginionych chłopców zgłosił zaginięcie syna.

W sprawie nagrania wszczęto wewnętrzne dochodzenie. Stwierdzono, że doszło do szeregu zaniedbań. Pracę straciło kilku policjantów, wśród nich szef operacyjny i szef centrum alarmowego.

Trzy tygodnie poszukiwań

Nastolatkowie zaginęli 12 czerwca, gdy łapali autostop obok Gusz Ecjon. Po trzech tygodniach poszukiwań prowadzonych przez izraelską armię, ciała zabitych znaleziono w poniedziałek na polu na północny zachód od Hebronu, niedaleko drogi, na której widziano ich po raz ostatni. Zabójstwo zgodnie potępiła społeczność międzynarodowa, a armia izraelska zniszczyła domy głównych podejrzanych o dokonanie zbrodni.

Antypalestyńskie ataki

We wtorek wieczorem, gdy trwały pogrzeby trzech uprowadzonych nastolatków, przez Jerozolimę przetoczyła się fala antypalestyńskich ataków. W nocy policja otrzymała zgłoszenie o porwaniu 16-letniego Palestyńczyka z Jerozolimy Wschodniej.

Dzień po pogrzebie chłopców izraelska policja znalazła zwłoki porwanego młodego Palestyńczyka w lesie na zachodnich obrzeżach Jerozolimy. Podejrzewa się, że to odwet za śmierć trzech Izraelczyków.

Autor: pk,kło//rzw/zp/ ola / Źródło: Haaretz, JPost, USA Today

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA

Raporty: