Okręty US Navy "zbyt niewidzialne". Będą nadawały swoje pozycje

[object Object]
Uszkodzony USS Fitzgerald zawija do portu (nagranie archiwalne)US Navy
wideo 2/4

Amerykańska flota zdecydowała się zmienić jedną ze swoich podstawowych zasad po serii tragicznych kolizji z cywilnymi statkami. Okręty będą wszem i wobec nadawać swoją pozycję oraz inne informacje, kiedy będą płynąć przez zatłoczone obszary. Dowódcy US Navy przyznali, że udało im się zrobić okręty tak trudne do dostrzeżenia, że stały się zmorą cywilnych statków.

Zmianę zdecydowano się wprowadzić po dwóch tragicznych wypadkach na wodach azjatyckich, podczas których dwa niszczyciele rakietowe zderzyły się z cywilnymi statkami. Zginęło 17 marynarzy, a dwa okręty - USS Fitzgerald i USS John S. McCain - zostały poważnie uszkodzone. Wymagają wielomiesięcznych napraw kosztujących setki milionów dolarów.

Dodatkowo krążownik USS Lake Champlain niegroźnie zderzył się z trawlerem.

Trudne do wytłumaczenia wypadki

Seria takich incydentów wywołała gwałtowną reakcję w USA. Zwolniono szereg oficerów i wszczęto dochodzenia. W środę przed komisją obrony Senatu zeznawał sekretarz marynarki Richard V. Spencer (cywilny nadzorca US Navy) i Szef Operacji Morskich admirał John Richardson (odpowiada za codzienną aktywność floty na oceanach).

Senatorzy chcieli dowiedzieć się, jakim cudem warte miliardy dolarów okręty obsadzone licznymi załogami i wyposażone w zaawansowane systemy obserwacji, są w stanie zderzyć się z powolnymi i ociężałymi statkami cywilnymi poruszającymi się prostymi kursami.

- Jakim cudem niszczyciel nie zdaje sobie sprawy z nadpływającego kontenerowca? Nie rozumiem jak to w ogóle jest możliwe. Rozmawiałem z poławiaczami homarów z mojego stanu i drapali się w głowę. Oni na swoich kutrach wiedzą nawet kiedy mają przed dziobem stado mew - stwierdził senator Angus King ze stanu Maine.

Okrętów nie widać

Admirał Richardson powiedział w odpowiedzi, że też chciałby to wiedzieć i trudno mu zrozumieć jak mogło dojść do tych wypadków. - Częściowo problemem jest nie to, że my nie widzimy innych, ale to, że oni nie widzą nas - stwierdził wojskowy.

Na pytania senatorów, o co właściwie mu chodzi, admirał tłumaczył, że okręty są budowane celowo tak, aby jak najtrudniej było je dostrzec na morzu. Zarówno przy pomocy radaru jak i gołym okiem. - Projektujemy nasze okręty tak, aby odbijały jak najmniej fal radaru. Niektóre odbijają ich bardzo mało. Dodatkowo malujemy okręty na specjalnie dobrany szary kolor, przez co trudno je dostrzec - mówił admirał.

Efekt ma być taki, że cywilne załogi - często tylko z bardzo podstawowymi umiejętnościami - mają problemy z dostrzeganiem okrętów US Navy. Na radarach wyglądają na znacznie mniejsze, a gołym okiem można je spostrzec stosunkowo późno i trudno ocenić ich prędkość oraz kierunek ruchu.

Poza zmianami w szkoleniu marynarzy, podstawowym środkiem zaradczym podjętym przez US Navy jest wydanie rozkazu o włączaniu systemu AIS w zatłoczonych rejonach oceanu. AIS automatycznie nadaje w eter informację o położeniu jednostki, o tym jak się porusza i czy ma jakieś problem. I ją identyfikuje. Okręty US Navy miały system zainstalowany od lat, ale praktycznie nigdy go nie używały w przeciwieństwie do statków cywilnych.

Admirał Richardson stwierdził, że dowództwo floty przykładało za dużą rolę do ukrywania swoich ruchów i z tego powodu nie używano AIS. Przyznał, że był to "zaburzony pogląd" i postanowiono poluzować te zasady w reakcji na wypadki.

Autor: mk/adso / Źródło: USNI News, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Navy