Niemiecka Lewica broni Rosji


Postkomunistyczna Lewica w Niemczech zaprotestowała przeciwko obarczaniu Rosji odpowiedzialnością za wydarzenia na Ukrainie. W uchwale przyjętej na zjeździe w Berlinie lewicowa partia skrytykowała NATO i USA, a także własny rząd.

Wybrana ponownie na szefową partii Katja Kipping zarzuciła kierowanemu przez Angelę Merkel koalicyjnemu rządowi CDU/CSU i SPD "całkowite fiasko w polityce zagranicznej". - Przestańcie wreszcie podpalać lont i bawić się zapałkami! Tu chodzi o ludzkie życie - powiedziała przewodnicząca Lewicy pod adresem rządu. W przyjętej jednogłośnie uchwale napisano, że to "nie Rosja odpowiedzialna jest w pierwszej kolejności za zaostrzenie sytuacji na Ukrainie". Delegaci obarczyli Zachód winą za odmowę rozwiązania NATO po likwidacji Układu Warszawskiego, co "uniemożliwiło budowę wspólnego europejskiego domu" z Rosją. W dokumencie jest też mowa o rzekomym złamaniu przez NATO obietnicy rezygnacji z rozszerzenia Sojuszu na Wschód oraz o naruszaniu interesów Rosji poprzez zapowiedź rozlokowania w Polsce i Czechach amerykańskich rakiet. Politycy niemieccy aktywni na przełomie lat 80. i 90., w tym ówczesny szef dyplomacji RFN Hans-Dietrich Genscher, zaprzeczają forsowanej przez Moskwę i jej sympatyków wersji wydarzeń, zgodnie z którą Zachód obiecał Rosji, że kraje Europy Środkowej i Wschodniej nie zostaną członkami NATO.

Krytyka "prawicowej przemocy"

W uchwale Lewica skrytykowała "prawicową przemoc", szczególnie wydarzenia w Odessie, gdzie zginęło co najmniej 46 osób, w większości sympatyków Rosji. Lewica domaga się, by w negocjacjach o przyszłości Ukrainy uczestniczyły nie tylko USA, Rosja, Wielka Brytania i Francja, lecz także Niemcy i Polska. Zdaniem lewicowego ugrupowania zarówno Gruzja, jak i Ukraina nie powinny zostać przyjęte do NATO.

W jesiennych wyborach parlamentarnych Lewica (Die Linke) zdobyła 8,6 proc. głosów.

Autor: kło/tr / Źródło: PAP