Nie udał się test nowej technologii. Satelita rosyjskiego wojska spłonął

Start nowej rosyjskiej rakiety Sojuz 2.1w
Start nowej rosyjskiej rakiety Sojuz 2.1w
MO Rosji
Lot rosyjskiego satelity skończył się przedwcześnieMO Rosji

Trzy dni po wystrzeleniu w kosmos eksperymentalny rosyjski satelita zwiadowczy rozpadł się i spłonął w atmosferze. Wszystko przez awarię, w wyniku której nie oddzielił się od ostatniego stopnia rakiety Sojuz. Według nieoficjalnych informacji zawiódł jeden z zaczepów, który nie otworzył się wtedy, gdy powinien.

Według obserwacji amerykańskiego wojska rosyjski satelita wraz z resztką rakiety spaliły się we wtorek nad południowym Atlantykiem, około dwóch tysięcy kilometrów od wybrzeża RPA. Tym samym zakończył się zdecydowanie krótszy niż zakładano, bo tylko trzydniowy, lot satelity Kanopus-ST.

Nieudane rozłączenie

Źródłem problemów, przynajmniej według anonimowego informatora agencji TASS, najpewniej był wadliwy zaczep w ostatnim stopniu rakiety Sojuz 2.1w, która wystartowała w sobotę z kosmodromu w Plesiecku na północy Rosji. Usterka dała o sobie znać już na orbicie, gdy wydawało się, że wszystko poszło, jak powinno. Rosyjskie wojsko zdążyło nawet wydać oświadczenie o udanym starcie. Dopiero po kilku godzinach zorientowano się, że choć satelita funkcjonuje prawidłowo, to nie oddala się od ostatniego stopnia rakiety.

Wadliwy zaczep najprawdopodobniej przytrzymał Kanopousa-ST, przez co satelita nie mógł swobodnie odlecieć i uwolnić się od dużego i ciężkiego ostatniego stopnia rakiety o nazwie Wołga. Ten ostatni wykonał natomiast po 10 godzinach zaplanowany manewr mający obniżyć jego orbitę na tyle, aby wpadł w górne warstwy atmosfery i spłonął, co jest sposobem na dbanie o czystość kosmosu.

W tym przypadku Wołga pociągnęła jednak za sobą Kanopusa-ST, co skończyło się nieprzewidywanymi ruchami całego zestawu, który zaczął koziołkować i rozpadać się. W takim stanie niedoszły satelita rosyjskiego wojska zdołał jeszcze kilkadziesiąt razy okrążyć Ziemię, zanim jego orbita obniżyła się na tyle, że wpadł w gęstą atmosferę i spłonął wraz z resztką rakiety.

Szkoda dla wojska

W kosmosie pozostał jedynie mniejszy eksperymentalny satelita KYuA-1, służący do testowania wojskowych radarów dalekiego zasięgu. Był inaczej zamontowany do stopnia Wołga i jego zaczepy nie zawiodły.

Ognisty koniec Kanopusa-ST oznacza też poważny problem dla całego programu, w ramach którego zbudowano satelitę. Ma on dać system, umożliwiający przy pomocy promieniowania mikrofalowego wykrywać zanurzone okręty podwodne. Byłoby to bardzo przydatne narzędzie dla rosyjskiego wojska, muszącego się mierzyć z wielokrotnie liczniejszą flotą atomowych okrętów podwodnych NATO. Teraz prace zostały opóźnione o przynajmniej kilka lat.

Autor: mk//rzw / Źródło: Russia Space Web, TASS, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru