"Nie mówimy o samolocie, ale o pilotach. O błędzie pilotów"

Aktualizacja:

Ekipom ratunkowym udało się odnaleźć i przewieźć do szpitala 12 ciał z rosyjskiego samolotu Superjet 100, który w środę rozbił się w Indonezji. Tymczasem wciąż nie jest jasne, czy to błąd ludzki, czy też awaria techniczna winne są katastrofy maszyny z około 50 osobami na pokładzie. Żadnych oficjalnych ustaleń w tej sprawie jeszcze nie ma - podkreśla rosyjski kanał telewizyjny Russia Today.

Minister-koordynator ds. społecznych Indonezji Agung Laksono poinformował, że ciała ofiar katastrofy zostały przetransportowane śmigłowcem do centrum ratowniczego w prowincji Jawa Zachodnia niedaleko miasta Bogor.

Ekipy ratownicze są zmuszone do używania lin w poszukiwaniach ciał ofiar katastrofy, której zapewne nikt nie przeżył. Na pokładzie było - według różnych źródeł, od 45 do 50 osób (odpowiednio AP i Russia Today).

Minister Laksono powiedział, że Indonezja i Rosja jeszcze długo będą współpracować w związku z tą straszną tragedią. - Czeka nas jeszcze długotrwały proces identyfikacji ciał i zbadanie przyczyn katastrofy - powiedział minister.

Rogozin: Możliwy jest błąd ludzki

Tymczasem w Rosji nie ustają dyskusje na temat możliwych przyczyn katastrofy. Wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin potwierdził, że może chodzić o błąd ludzki.

- Mam nadzieję, że MAK podejmie działania potrzebne do ustalenia przyczyny tej tragedii - powiedział polityk. - Jednak pierwsze opinie ekspertów sugerują, że technika działała właściwie i że możliwy jest błąd ludzki - dodał Rogozin.

(...) pierwsze opinie ekspertów sugerują, że technika działała właściwie i że możliwy jest błąd ludzki. Dmitrij Rogozin

Podkreślił jednak, że na chwilę obecną, do czasu zakończenia dochodzenia przez śledczych, są to tylko spekulacje.

Lecieli zbyt nisko?

Jak donosi Russia Today, lot na zbyt niskiej wysokości mógł być potencjalną przyczyną katastrofy Superjeta 100. Indonezyjski pilot Ronny Rosnadi, który wylatał ponad 33 tys. godzin w powietrzu, także jest zdania, że zawiódł człowiek.

- Nie mogę przestać myśleć o tym, dlaczego pilot poprosił o zejście na 6 tys. stóp (1828 m). To naruszenie minimalnej wysokości bezwzględnej przewyższeń nad przeszkodami [minimum obstacle clearance altitude, MOCA]. W tym miejscy minimum wynosi 11 tys. stóp (3352 m) - powiedział Rosnadi.

- Samolot powinien zejść niżej jedynie, gdyby zbliżał się do punktu położonego na południe od plaży przy mieście Pangandaran. Tak jest znacznie bezpieczniej - dodał.

Nie mogę przestać myśleć o tym, dlaczego pilot poprosił o zejście na 6 tys. stóp (1828 m). To naruszenie minimalnej wysokości bezwzględnej przewyższeń nad przeszkodami [minimum obstacle clearance altitude, MOCA]. W tym miejscy minimum wynosi 11 tys. stóp (3352 m). pilot Ronny Rosnadi

Zdaniem pilota, Rosjanin za sterami Superjeta mógł poczuć się zbyt pewnie albo mógł być zbyt zmęczony.

Winny wiatr?

Zasłużony rosyjski pilot i obecnie ekspert ds. bezpieczeństwa lotnictwa Władimir Gierasimow doszedł do podobnych wniosków, jak jego kolega z Indonezji - winny był kierujący Superjetem.

- Jeśli odrzutowiec się rozbija w podobnych okolicznościach, to oznacza że "doszło do złamania przepisów dotyczących bezpieczeństwa wysokości lotu". - Jeśli wrak znajduje się półtora km od ostatniego miejsca komunikacji z kontrolą naziemną, to oznacza to kilka sekund lotu. To był lot kontrolowany. Załoga nie donosiła o żadnych możliwych usterkach technicznych. To oznacza, że nie mówimy o samolocie, ale o pilotach. O błędzie pilotów - podkreślił.

Według Gierasimowa śledczy badający przyczyną katastrofy powinni zbadać, czy piloci przestudiowali teren, czy odbywali podobne loty i czy płynnie posługiwali się językiem angielskim.

W grę wchodzi też jeszcze inny czynnik - Superjet odbywał lot pokazowy, a w trakcie takich lotów piloci często starają się wycisnąć z maszyn maksimum ich możliwości.

System zawiódł?

Jeśli wrak znajduje się półtora km od ostatniego miejsca komunikacji z kontrolą naziemną, to oznacza to kilka sekund lotu. To był lot kontrolowany. Załoga nie donosiła o żadnych możliwych usterkach technicznych. To oznacza, że nie mówimy o samolocie, ale o pilotach. O błędzie pilotów. pilot Władimir Gierasimow

Inny doświadczony rosyjski pilot Anatolij Knyszow ocenił, że mógł zawieść system ostrzegający pilotów, gdy wlecieli nad górzysty teren. - Najwyraźniej ten system nie zadziałał. (...) Moim zdaniem aktywność burzowa, wyładowania statyczna - mogły doprowadzić do awarii systemu - powiedział.

Inna możliwa przyczyna katastrofy - niezwiązana z bezpośrednim błędem pilotów - to silne prądy powietrzne spychające maszynę w dół. Kolejna hipoteza mówi o spadku widoczności spowodowanym przez gęstą mgłę.

Katastrofa Superjeta

Superjet 100 zniknął z radarów w środę w okolicach stolicy kraju, Dżakarty. Samolot wystartował z lotniska o godzinie 14.21 czasu lokalnego (9.21 czasu polskiego) i miał tam powrócić po 50 minutach. Kontrola naziemna straciła z nim kontakt 21 minut po starcie, krótko po tym, gdy załoga poprosiła o zezwolenie na obniżenie wysokości lotu z 3 tys. do 1,8 tys. metrów. Maszyna znajdowała się wówczas w rejonie wulkanicznego masywu Salak, którego maksymalne wzniesienie wynosi 2211 metrów nad poziomem morza.

W czwartek nad ranem znaleziono szczątki maszyny spoczywające na zboczu wulkanu, na wysokości prawie 1700 m nad poziomem morza.

jak//gak/k

Źródło: Russia Today, PAP