Netanjahu: paryska konferencja ws. Bliskiego Wschodu to oszustwo

Premier Izraela podczas spotkania z premierem Norwegii skomentował paryską konferencjęPAP/EPA/BEN GERSHOM/ISRAELI GOVERNMENT PRESS OFFICE / HANDOUT

Premier Izraela Benjamin Netanjahu ocenił w czwartek, że planowana na 15 stycznia konferencja ws. Bliskiego Wschodu w Paryżu to "palestyńskie oszustwo pod auspicjami Francji". Izraelskie władze zapowiedziały, że na szczyt nie pojedzie przedstawiciel tego kraju.

Na spotkaniu z szefem norweskiej dyplomacji Borgem Brendem Netanjahu mówił, że celem paryskiej konferencji jest "przyjmowanie kolejnych antyizraelskich stanowisk". Jego zdaniem odwleka to perspektywę pokoju na Bliskim Wschodzie.

"Non, merci"

15 stycznia w konferencji w Paryżu wezmą udział przedstawiciele ok. 70 krajów. Na szczyt zaproszono również Netanjahu oraz palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, by na spotkaniu z francuskim prezydentem Francois Hollande'em omówili wnioski z konferencji. Jednak w środę rzecznik MSZ Izraela Emmanuel Nahshon oświadczył, że jego kraj nie przyjmie zaproszenia. "Używając metafory kulinarnej: nie ma nas przy przygotowaniu posiłku, ale zaprasza się nas, żeby go spróbować. Posiłkiem tym jest nasza przyszłość i bezpieczeństwo, a przygotowali go inni kucharze, mający swoje plany i interesy dla nas nieistotne"- napisał rzecznik w komunikacie dla prasy. "Mówimy stanowcze, ale uprzejme: 'Non, merci'" (franc. nie, dziękujemy) - dodał. Z kolei Abbas potwierdził swoją obecność na szczycie i zapowiedział, że spotka się z Hollande'em po zakończeniu konferencji, jeszcze 15 stycznia. Netanjahu obawia się, że najbliższy szczyt w Paryżu doprowadzi do nowego międzynarodowego potępienia izraelskiego osadnictwa na ziemiach palestyńskich. Jego poważne obawy budzi również możliwy do przewidzenia rezultat konferencji, jakim będzie zapewne wzmocnienie i zaakcentowanie międzynarodowego poparcia dla rozwiązania polegającego na zagwarantowaniu istnienia dwóch niepodległych państw - Izraela i Palestyny.

Zapowiedź oceny kontaktów z ONZ

23 grudnia Rada Bezpieczeństwa uchwaliła rezolucję potępiającą nielegalne w świetle prawa międzynarodowego żydowskie osadnictwo na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu Jordanu i w Jerozolimie Wschodniej. Izraelskie osadnictwo jest uważane przez wspólnotę międzynarodową za nielegalne i stanowiące przeszkodę na drodze do pokoju na Bliskim Wschodzie głównie dlatego, że osiedla budowane są na ziemiach, na których ma powstać w przyszłości niezależna Palestyna. W reakcji na rezolucję Netanjahu zapowiedział przeprowadzenie oceny wszystkich kontaktów Izraela z ONZ, łącznie z finansowaniem oenzetowskich instytucji. W zeszłym tygodniu premier mówił, że uczestnicy paryskiej konferencji mogą "przekształcić podjęte tam decyzje w kolejną rezolucję Rady Bezpieczeństwa". Oświadczył, że w tej sytuacji Izrael musi skoncentrować wysiłki przede wszystkim na zapobieżeniu "kolejnej decyzji Rady Bezpieczeństwa", a także "decyzji kwartetu", czyli grupy mediatorów pokojowych złożonej z USA, Rosji, ONZ i Unii Europejskiej.

Autor: tmw/ib / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/BEN GERSHOM/ISRAELI GOVERNMENT PRESS OFFICE / HANDOUT