Myśliwce-zabytki Kima spadają z nieba. Loty zawieszone

Północnokoreański J-6 w południowokoreańskim muzeum. Jego pilot uciekł z "komunistycznego raju"domena publiczna

Korea Północna ma poważny problem ze swoją bardzo wiekową flotą myśliwców. Jak twierdzą media Korei Południowej, powołując się na źródła w wojsku, tylko w tym roku rozbiły się trzy J-6, czyli chińskie kopie wiekowych radzieckich MiG-19. Ich dalsze loty zostały zawieszone.

- Wszystkie trzy północnokoreańskie myśliwce rozbiły się podczas ćwiczeń. Jeden na początku roku, kolejny w lipcu, a trzeci w ostatnich dniach - twierdzi informator agencji Yonhap. Przyczyną katastrof miało być "zmęczenie" maszyn, czyli zużycie metalu podczas setek lub nawet tysięcy lotów. W praktyce oznacza to np. odłamanie się skrzydła czy sterów. - W ostatnim przypadku samolot rozbił się tuż po starcie z bazy Goksan w prowincji Pyongan. Trzecia katastrofa w nieco ponad pół roku skłoniła dowództwo do zawieszenia dalszych lotów - twierdzi informator agencji. Los pilotów nie jest znany.

Wieku oszukać się nie da

Rozmówcy agencji przekonują, że katastrofy maszyn lotnictwa wojskowego Korei Północnej nie są niczym niezwykłym. W większości są to bardzo stare i zużyte egzemplarze. Na dodatek brakuje pieniędzy na ich remonty, a nawet gdy są, zdobycie części jest trudne. W tym roku wypadków ma być jednak więcej niż zwykle. Według informatorów południowokoreańskiej agencji, to efekt wzmożonej aktywności Kim Dzong Una. Dyktator w ostatnich miesiącach odwiedził szereg jednostek lotniczych i zarządził zintensyfikowanie ćwiczeń. W efekcie stare samoloty są poddawane większemu "wysiłkowi", co z kolei podnosi ryzyko ich rozbicia się. Myśliwce J-6 to chińska kopia radzieckich MiG-19. W Chinach rozpoczęto ich produkcję na przełomie lat 50. i 60. Z założenia miały być to proste i tanie samoloty. Okazały się jednak dość trudne w eksploatacji i MiGi-19 - wyparte przez MiGi-21 - szybko zniknęły z wojsk Układu Warszawskiego. Chińczycy wycofali swoje ostatnie J-6 z jednostek rezerwowych w latach 90. Z braku dostępu do nowych samolotów Korea Północna jednak nadal wykorzystuje swoje zabytkowe J-6. Formalnie jest ich około stu, ale najprawdopodobniej ze względu na wiek latać może maksymalnie połowa. Chińskie samoloty nigdy nie słynęły z jakości wykonania a Korea Północna z jakości ich obsługi. W efekcie dalsze katastrofy będą nieuniknione, chyba że J-6 trafią do muzeów, co powinno się stać już wiele lat temu.

Autor: mk / ŁOs / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna