Murdoch: Nigdy o nic nie prosiłem Thatcher


- Nigdy o nic nie prosiłem pani premier - zeznał Rupert Murdoch przed specjalną komisją zajmującą się aferą podsłuchową na Wyspach. Medialny magnat m.in. dementował doniesienia o bliskich relacjach, jakie miały go łączyć z byłą premier Margaret Thatcher. Przyznał jednocześnie, że od lat ją podziwia.

- Podziwiam ją, od kiedy zwyciężyła wybory. Nadal jestem jej wielkim zwolennikiem - powiedział Murdoch na pytanie o jego stosunek do Margaret Thatcher, zadane przez przesłuchującego go radcę prawnego Roberta Jay'a.

O żadne nigdy też nie prosiłem. Nigdy o nic nie prosiłem pani premier. Rupert Murdoch

- Pański dziennik "The Sun" wspierał panią Thacher podczas wyborów w 1979 roku. Mówił pan, że w rewanżu żadne dodatkowe usługi nie były panu oferowane. Czy to prawda? - dociekał Jay.

- O żadne nigdy też nie prosiłem. Nigdy o nic nie prosiłem pani premier - podkreślił medialny gigant.

Wsparcie w zamian za...

81-letni Murdoch, właściciel jednej z największych na świecie korporacji medialnych News Corporation, był pytany między innymi o prywatne spotkanie z Margaret Thatcher, do którego doszło w 1981 roku.

Murdoch miał ponoć oferować ówczesnej premier wsparcie ze strony swoich gazet, w tym między innymi świeżo kupionego, prestiżowego "The Times".

Medialny magnat zeznawał przed specjalną komisją śledczą powołaną w lipcu 2011 roku po wybuchu skandalu podsłuchowego. Utworzona na zlecenie premiera Camerona komisja Levesona ma zbadać relacje łączące brytyjskie media z politykami. Zeznania złożyło już kilkadziesiąt osób podsłuchiwanych między innymi przez tabloid "News of The World", a także dziennikarze, policjanci, politycy i wydawcy.

Źródło: PAP