MSZ Jemenu: możliwa operacja lądowa przeciwko rebeliantom


Jemeński minister spraw zagranicznych Rijadh Jasin powiedział w sobotę, że w następnej fazie operacji w Jemenie przeciwko rebeliantom Huti niezbędne mogą się okazać siły lądowe. Operacja powietrzna przeciwko Huti zaczęła się w nocy ze środy na czwartek.

Zapytany na szczycie Ligi Arabskiej w egipskim Szarm el-Szejk, czy będą konieczne siły lądowe, szef jemeńskiej dyplomacji odpowiedział, że to jest bardzo możliwe. Operacja powietrzna, która rozpoczęła się w nocy ze środy na czwartek, jest prowadzona przez Arabię Saudyjską i jej sojuszników. Samoloty bojowe atakują w Jemenie pozycje szyickiej milicji Huti, walczącej o obalenie prezydenta Abda ar-Raba Mansura al-Hadiego.

Zapewnienia na szczycie

Na szczycie w Szarm el-Szejk król Arabii Saudyjskiej Salman as-Saud powiedział, że operacja będzie trwać do czasu "przywrócenia bezpieczeństwa" w Jemenie, który jest pogrążony w totalnym chaosie. Obecny na szczycie prezydent Jemenu Abd ar-Rab Mansur al-Hadi wyraził nadzieję, że operacja będzie trwać do czasu kapitulacji Huti. Następnie, jak pisze AFP, obaj przywódcy udali się do Rijadu i Hadi, jak powiedział jego minister Jasin, na razie nie wróci do Adenu. Dodał, że Huti próbują za wszelką cenę przejąć Aden jeszcze przed zakończeniem szczytu, który planowo ma się skończyć w niedzielę.

Walka z Huti

Aden, wielkie miasto na południu Jemenu, znalazł się w rękach zbrojnych grup, gdy uciekły z niego siły bezpieczeństwa. W ciągu trzech dni, według lokalnych władz, w w mieście zginęło co najmniej 70 osób, a ponad 200 zostało rannych. Saudyjska telewizja poinformowała w sobotę, że marynarka Arabii Saudyjskiej rozpoczęła ewakuację saudyjskich i zagranicznych dyplomatów z Adenu. Zapowiadając operację w Jemenie, Arabia Saudyjska potwierdziła, że chce odeprzeć "agresję" Iranu, który oskarża o wspieranie rebelii Huti i o chęć "dominacji" w regionie. Iran nie przyznaje się do wspierania szyickich rebeliantów, lecz potępił operację powietrzną Arabów. Dyplomaci z Zatoki Perskiej twierdzą, że operacja militarna w Jemenie może potrwać do sześciu miesięcy i że można się spodziewać akcji odwetowych Iranu w postaci aktów destabilizujących sytuację. Walka o władzę między Hadim a ugrupowaniem Huti trwa od kilku miesięcy. Huti są wspierani przez szyicki Iran, a prezydent Hadi przez kraje Zatoki Perskiej, w tym sunnicką Arabię Saudyjską. W dniu rozpoczęcia w Jemenie nalotów samolotów Arabii Saudyjskiej i sojuszników na pozycje Huti szefowie dyplomacji państw Ligi Arabskiej przyjęli projekt rezolucji zezwalającej na powołanie wspólnych sił szybkiego reagowania. Ministrowie poprosili Ligę Arabską o skoordynowanie w ciągu miesiąca z szefami sztabów poszczególnych krajów działań prowadzących do sformowania takich sił.

Autor: dln / Źródło: PAP

Raporty: