"Miłość do zrzuconych z urwiska". Rosyjska prasa o Obamie w Polsce

04.06.2014 | Ostre przesłanie dla Putina w wystąpieniu Obamy. W Brukseli zaczyna się szczyt G7
04.06.2014 | Ostre przesłanie dla Putina w wystąpieniu Obamy. W Brukseli zaczyna się szczyt G7
Andrzej Zaucha, Maciej Woroch | Fakty TVN
Rosyjska prasa skupia się na UkrainieAndrzej Zaucha, Maciej Woroch | Fakty TVN

Wizyta Baracka Obamy w Polsce wzbudza zainteresowanie rosyjskiej prasy tylko z jednego powodu – Ukrainy. To w związku z sytuacją w tym kraju mowa o "realnej czerwonej linii", apelu o większe wydatki NATO czy o warunkach poprawy relacji z Moskwą.

Dzisiejsza rozmowa prezydenta USA z prezydentem-elektem Ukrainy trafiła na pierwsze miejsca rosyjskich portali. Przede wszystkim w kontekście wsparcia wojskowego USA dla Ukrainy. Można się więc spodziewać, że w czwartkowej prasie Rosjanie poświęcą temu spotkaniu bardzo dużo miejsca.

W przeciwieństwie do pierwszego dnia wizyty Obamy w Polsce. Czego symbolem jest dzisiejsze wydanie prasowego organu rządu Rosji. "Rossijskaja Gazieta" nie wspomina o prezydencie USA w Warszawie ani słowa. Artykuły we wszystkich innych dziennikach ilustrowane są niemal bez wyjątku zdjęciem Obamy i Komorowskiego z myśliwcami w tle.

Takie prestiżowe gazety, jak "Kommiersant" czy "Wiedomosti" piszą o tym co robi i mówi w Polsce Obama we wszechstronny i zniuansowany sposób. Ale na przeciętnego Rosjanina dużo większy wpływ mają wielkonakładowe tabloidy, takie, jak "Moskowskij Komsomolec".

"Obama w Europie: Miłość do zrzuconych z urwiska"

Skąd taki tytuł? Autor tłumaczy od razu, kto kocha i kogo. "Czy to możliwe: najpierw elegancko zrzucić kogoś z urwiska, a potem szczerze, pięknie i w uduchowiony sposób wyznać zrzuconemu szaloną miłość? W stosunkach między ludźmi – raczej nie, a w relacjach między państwami – jednoznacznie tak" - czytamy w "MK". Gazeta twierdzi, że choć formalny główny powód wizyty Obamy w Europie to 70. rocznica lądowania wojsk alianckich w Normandii w 1944, to "w rzeczywistości prezydenta USA do Starego Świata przywiodła miłość – gorąca i płomienna miłość do Ukrainy".

Dla autora artykułu wizyta Obamy w Europie "i tak będzie symbolem jego błędów". "Co będzie się działo na południowym wschodzie Ukrainy w tym czasie, gdy Obama będzie publicznie bratał się z nowowybranym prezydentem tego kraju Petrem Poroszenką? Najpewniej to samo, co we wszystkie ostatnie dni i tygodnie. W Ługańsku i Doniecku, w Słowiańsku i Kramatorsku będą ginąć ludzie – ludzie, którzy mogliby pozostawać wśród żywych, gdyby politycy w dalekim Waszyngtonie działali inaczej" -twierdzi dziennikarz.

"Zrobiwszy wszystko, żeby pomóc zbrojnemu zamachowi stanu w Kijowie, administracja Obamy podpisała na tą Ukrainę, którą znaliśmy, wyrok śmierci" - czytamy w "MK". "Obama i jego pomocnicy nie zrozumieli, z czym naprawdę mają do czynienia i jakie straszne następstwa mogą mieć ostre nieprzemyślane ruchy. I oto rezultat: w 60. rocznicę otwarcia drugiego frontu przeciwko Hitlerowi mamy nową wojnę w środku Europy" - pisze autor artykułu.

I snuje historyczne, przyznać trzeba, dość ekwilibrystyczne porównania: "Kurs na przeciwdziałanie 'ekspansji Moskwy w byłym ZSRR' stał się dla oficjeli w Waszyngtonie fetyszem. To kurs rujnujący Europę i w ostatecznym rozrachunku na pewno uderzy w prawdziwe narodowe interesy USA. Już tak raz było. Pamiętacie na przykład, jak dla USA skończył się kurs na wciąganie ZSRR w konflikt wojenny w Afganistanie? Następstwem działań demokratycznego prezydenta USA Jimmy'ego Cartera w 1979 r. była tragedia 11 września 2001".

"Rosja uratowała NATO"

Natomiast "Wiedomosti" zwróciły uwagę na apel Obamy do krajów europejskich o zwiększenie wydatków wojskowych. Według gazety "Waszyngton dąży do zmodyfikowania systemu obrony Europy i częściowego przerzucenia kosztów jego finansowania na sojuszników z NATO".

"Działania Moskwy na Krymie i Ukrainie zaniepokoiły Europejczyków. Europejscy komentatorzy mówią jednym głosem, że Rosja uratowała NATO przed kryzysem, stwarzając realne zagrożenie na granicach Sojuszu" - piszą "Wiedomosti".

Dziennik "Kommiersant" przytacza opinię politologa Dmitrija Trenina: "kraje Europy Wschodniej, Polska i państwa bałtyckie uważają, że gwarancje zbiorowego bezpieczeństwa, zapisane w Traktacie Waszyngtońskim, są niewystarczające i że potrzebne są inne - bazy amerykańskie i obecność w tych bazach amerykańskich żołnierzy". Trenin zauważa, że "w ten sposób wytycza się nie tylko wirtualną, ale również realną czerwoną linię, której siły zbrojne Rosji przekroczyć nie zdołają".

Trójkąt USA-Ukraina-Rosja

Barack Obama bodaj po raz pierwszy podczas kryzysu ukraińskiego wypowiedział się pod adresem Rosji w pojednawczym tonie - ocenia w środę dziennik "Kommiersant", komentując wizytę prezydenta USA w Polsce. Rosyjska gazeta podkreśla, że "w Warszawie wymienił on najważniejsze warunki przywrócenia kontaktów z Moskwą: przestrzeganie przez nią międzynarodowych norm i poprawa stosunków z Ukrainą".

Opinia "Kommiersanta" jest bodaj najbardziej optymistyczną oceną wizyty Obamy, bo już na przykład "Niezawisimaja Gazieta" przypomina, że Obama podkreślił, iż jeśli Rosja podejmie działania, które pogorszą sytuację na Ukrainie, to USA są gotowe wprowadzić dodatkowe sankcje gospodarcze.

"Barack Obama wezwał Rosję, żeby wpłynęła na ukraiński kryzys" - tytułuje swoją korespondencję z Warszawy dziennikarka "NG". Pisze, że "szef Białego Domu wystąpił za pokojowym dialogiem między Kijowem a samozwańczymi republikami doniecką i ługańską". Takie zdanie mogłoby sugerować, że prezydent USA uważa separatystów za równoprawną stronę rozmów pokojowych, choć odrzucają to same władze ukraińskie. Ale tuż obok "NG" tłumaczy, jak naprawdę miałby ten "pokojowy dialog" wyglądać: "Obama oświadczył, że Rosja, w jego opinii, powinna zrobić tak, żeby 'prorosyjskie siły' złożyły broń, zaprzestając 'ataków na ukraińskie siły bezpieczeństwa'"

[object Object]
Trener: Technika Obamy na 3 z plusemtvn24
wideo 2/35

Autor: //gak / Źródło: Moskowskij Komsomolec, Niezawisimaja Gazieta, PAP, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: