Miedwiediew ostro o Amerykanach i Gruzinach


- Te oświadczenia Senatu są bezpodstawne. Reprezentują opinię pewnych starszych członków Senatu, którzy sympatyzują z pewnymi osobami z subiektywnych przyczyn - tak prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew skomentował niedawną uchwałę amerykańskiego Senatu, który stwierdził, że Abchazja i Osetia Południowa są "okupowane przez Federację Rosyjską".

- To jest zagraniczny parlament i to jest jego sprawa - powiedział Miedwiediew w rozmowie z dwiema rosyjskimi redakcjami i, po raz pierwszy od wojny w 2008 roku, z jedną gruzińską. - Nie dbam o ich retorykę - dodał prezydent podczas wywiadu przeprowadzonego w Soczi.

29 lipca Senat USA przyjął rezolucję, w której stwierdza, iż Abchazja i Osetia Południowa są "okupowane przez Federację Rosyjską", która powinna wycofać swoje wojska z tych terytoriów. Inicjatorami uchwalenia rezolucji byli demokratka Jeanne Shaheen i republikanin Lindsay Graham, członkowie tak zwanej Rady Atlantyckiej, think-tanku promującego między innymi progruzińską politykę. Senatorowie jednocześnie wskazali na konieczność pokojowego rozwiązania sporu między Gruzją a zbuntowanymi republikami.

Kilka dni później rzecznik rosyjskiego MSZ, Aleksander Łukaszewicz, oznajmił, że amerykańska rezolucja "robi wrażenie zepsutej płyty". Teraz Miedwiediew pociągnął ten wątek.

Po wizycie Condolezzy Rice [ówczesnej sekretarz stanu USA - red.] mój gruziński kolega przestał się ze mną komunikować. (...) Jestem całkiem pewny, że wtedy wymyślił ten plan Dmitrij Miedwiediew

To nie jedyna krytyka pod adresem Amerykanów, na jaką pozwolił sobie w wywiadzie Rosjanin. Obarczając winą za wybuch wojny w 2008 roku Micheila Saakaszwilego, zasugerował, że Gruzin działał pod pośrednim wpływem Amerykanów. - Po wizycie Condolezzy Rice [ówczesnej sekretarz stanu USA - red.] mój gruziński kolega przestał się ze mną komunikować. (...) Jestem całkiem pewny, że wtedy wymyślił ten plan - oznajmił Miedwiediew.

Jednocześnie powiedział, że jak długo Saakaszwili będzie utrzymywał się u władzy w Gruzji, nie będzie wznowienia stosunków dyplomatycznych z tym krajem. - Saakaszwili nie jest dla mnie osobą, która zasługuje na szacunek - powiedział Miedwiediew, dodając, że tylko pod nowym przewodnictwem w Gruzji Rosja będzie w stanie podjąć "negocjacje na wszystkie tematy".

Dla Saakaszwilego najchętniej trybunał

Miedwiediew dodał też, że Saakaszwilego najchętniej widziałby przed międzynarodowym trybunałem za "jaskrawe złamanie międzynarodowych norm prawnych", ale, jak przyznał, taka sytuacja "jest nierealistyczna".

Mimo negacji prawa Saakaszwilego do rządzenia Miedwiediew zaapelował jednocześnie do Gruzji, aby nie blokowała Rosji wejścia do Światowej Organizacji Handlu (WTO). - Uważam, że jeśli władze gruzińskie okażą mądrość, to, jak sądzę, jest to jeden z tych momentów, który mógłby się stać jeśli nie punktem zwrotnym, to punktem styczności, wokół którego można by było zacząć odbudowywać najpierw stosunki handlowo-gospodarcze, a potem dyplomatyczne - powiedział Miedwiediew. Rosjanin zastrzegł jednak, że nie zgodzi się na "barter" w rozmowach z Gruzją - wejście Rosji do WTO w zamian za, jak powiedział, zmianę "realiów politycznych".

Rosja, która rozpoczęła negocjacje członkowskie z WTO w roku 1993, jest największą gospodarką światową pozostającą wciąż poza tą organizacją. Przyczyny tego stanu rzeczy leżą jednak głównie po stronie rosyjskiej.

Źródło: Reuters, civil.ge, rian.ru