Te urodziny przejdą do legendy. Kolejne szczegóły meksykańskiej imprezy


Dwa dni po imprezie urodzinowej, o której napisały niemal wszystkie największe media w obu Amerykach i Europie, docierają kolejne, jeszcze bardziej nieprawdopodobne szczegóły związane z jej organizacją i przebiegiem.

26 grudnia Rubi Ibarra Garcia miała spędzić swoje 15. urodziny z rodziną. Jej rodzice zorganizowali jednak m.in. wydarzenie na Facebooku, które udostępnili publicznie, przez co dostęp do niego dostała cała społeczność internetowa korzystająca z serwisu.

Jak zaznacza portal telewizji BBC, nie wiadomo, dlaczego akurat ta impreza wywołała takie zainteresowanie w mediach społecznościowych.

20 tysięcy ludzi i góra prezentów

Jeszcze we wtorek media informowały o tym, że w sumie na imprezie pojawiło się w ten sposób kilka tysięcy zupełnie przypadkowych ludzi. W środę amerykańska stacja NBC News dotarła jednak do nowych, szacunkowych danych dotyczących wydarzenia z 26 grudnia. Wynika z nich, że meksykańska wieś, w której żyje raptem 200 osób, przeżyła najazd aż 20 tysięcy osób. Pojawili się tam nawet goście ze Stanów Zjednoczonych.

Niejaka Ima Clausen mieszkająca na co dzień w Arizonie postanowiła wyruszyć na imprezę ze swoją matką. Jechała tam pięć dni. - Przyjechałyśmy do Rubi z życzeniami wszystkiego najlepszego, błogosławieństwami i prezentem wartym 150 dolarów - powiedziała Ima, cytowana przez NBC News.

Dwa dni po imprezie wiele wskazuje też na to, że linie lotnicze, które postanowiły wypromować lokalne połączenie w regionie, proponując kilka dni przed wydarzeniem loty dla imprezowiczów, przewiozły tam dziesiątki, a może nawet setki osób.

W swojej reklamie linie pytały: "Idziesz na 15-tkę Rubi? Damy ci 30 proc. zniżki na przelot".

¡Asiste al evento del año y regresa con el premio a casa! http://bit.ly/2gZfqCL

Opublikowany przez Interjet na 5 grudzień 2016

Część gości lądowała też na terenach wokół wsi prywatnymi śmigłowcami.

Wiele meksykańskich firm przysłało 15-letniej Rubi swoje produkty. Firma komputerowa - komputer, a wydawnictwo serię klasyków meksykańskiej literatury. Burmistrz jednego z pobliskich miasteczek ufundował Rubi Chevroleta Spark, "żeby miała czym dojeżdżać do szkoły".

Zabił go jego własny koń

Barwne relacje z imprezy, której szczegóły opisują w ciągu ostatnich 48 godzin w niemal wszystkie najważniejsze media w obu Amerykach i w Europie, zdają się przesłaniać fakt śmierci, jaka nastąpiła w trakcie zabawy.

We wtorek poinformowano, że w czasie wyścigu koni będącego jedną z atrakcji, w którym nagrodą było 500 dol., poważnie ranny został jeden z gapiów uderzony przez rozpędzone zwierzę. Zmarł później w drodze do szpitala.

Do tej pory nie wiadomo, dlaczego znalazł się tak blisko trasy wyścigu. Od środy wiadomo już jednak, kim był mężczyzna.

To hodowca koni obserwujący w poniedziałek swego pupila. Zabiło go jego własne zwierzę.

Autor: adso / Źródło: NBC News, BBC, tvn24.pl