"Ługańscy zabijają donieckich". Ucieczka z debalcewskiego piekła


Około 40 proc. mieszkańców Debalcewa przeszło na stronę rebeliantów i teraz strzelają do swoich sąsiadów - informuje szef donieckiej administracji obwodowej Aleksandr Kichtenko. Według niego ostrzał miasta przez artylerię "Ługańskiej Republiki Ludowej" jest bez sensu, bo ukraińskie wojsko zajmuje pozycje pod Debalcewem, a nie w samym mieście.

- W Debalcewie jakieś 40 proc. ludzi, a może i więcej, przeszło na tamtą stronę. I oni dziś strzelają do innych mieszkańców. Do swoich krewnych i bliskich. A co najbardziej uderza, to fakt, że Debalcewe jest ostrzeliwane przez artylerię tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej. Czyli dziś ługańscy zabijają donieckich - powiedział Kichtenko lokalnemu portalowi Ostrow."Tam nie ma wojska"Doniecki gubernator podkreślił, że w samym Debalcewie nie ma pozycji ukraińskich wojsk. - Nie ma tam żadnych umocnień, żadnych ogniowych pozycji artylerii. Wszystko jest tuż obok, ale nie w Debalcewie. A ogień prowadzą właśnie po Debalcewie i zabijają cywilną ludność. Dziś nie ma tam prądu, ogrzewania, wody, ludzie siedzą w piwnicach, nie można nawet grzebać zabitych... - poinformował Kichtenko.Od kilku dni w rejonie miasta toczą się zacięte walki rebeliantów i Rosjan z ukraińską armią. Atakujący próbują zamknąć Ukraińców w kotle. Z ostrzeliwanego Debalcewa uciekają mieszkańcy.

Autor: //gak / Źródło: ostro.org

Tagi:
Raporty: