Kulisy wolty Obamy. "Wybuchła gorąca dyskusja". Zmienił zdanie "w ostatniej chwili"


Prezydent Barack Obama w ostatniej chwili zadecydował o zwróceniu się do Kongresu o zgodę na podjęcie działań wojskowych w Syrii - informuje CNN powołując się na wysokich rangą urzędników Białego Domu. Kluczowa miała być rozmowa z szefem jego gabinetu Denisem McDonoughem oraz gen. Martinem Dempsey'em, przewodniczącym kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA.

- Jeszcze na spotkaniu w pokoju sytuacyjnym w podziemiach Białego Domu 24 sierpnia, trzy dni po ataku chemicznym pod Damaszkiem, Obama był zdecydowany zaatakować Syrię - powiedział pragnący zachować anonimowość urzędnik Białego Domu. Doradcy zapewniali prezydenta, że ma prawne podstawy do podjęcia działań wobec Syrii bez zgody Kongresu.

W ubiegły czwartek prezydent z niepokojem patrzył, jak premier Wielkiej Brytanii David Cameron nie uzyskał wsparcia parlamentarnego w Wielkiej Brytanii do przyłączenia się do amerykańskiej operacji wojskowej.

Zmiana decyzji po spacerze...

Niemniej, Obama cały czas podtrzymywał swoją opinię, że Stany Zjednoczone powinny przeprowadzić ograniczony ostrzał, by obniżyć potencjał militarny Syrii.

- Rozważamy akcję o ograniczonym zakresie, a nie poważne zaangażowanie się w konflikt - oznajmił w piątek rano prezydent. Przyznał wtedy, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do tego, jaki kształt przybierze odpowiedź na użycie broni chemicznej, jednak obowiązkiem USA jest zagwarantowanie, że nie pozostanie ono bez konsekwencji.

Zmienił jednak zdanie po rozmowie z szefem swojego gabinetu Denisem McDonoughem podczas piątkowego, popołudniowego spaceru, który trwał 45 minut. Po nim, prezydent zwołał na godz. 19 (czasu lokalnego) naradę w Gabinecie Owalnym z udziałem swoich doradców. Podczas niej poinformował, że zwróci się do Kongresu o zgodę na atak Syrii. - Wybuchła gorąca dyskusja. Część doradców - jak informuje urzędnik - odradzała tę opcję. Nie podaje jednak kto był przeciwko tej decyzji.

CNN Newsource/x-news

... i telefonie do generała

Po naradzie, Obama zadzwonił do wiceprezydenta Joe Bidena, sekretarza obrony Chucka Hagela i sekretarza stanu Johna Kerry'ego i poinformował ich o swojej decyzji.

Skonsultował się także z Martinem Dempseyem, przewodniczącym kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA. Generał miał przyznać w rozmowie, że opóźnienie nie zagrozi powodzeniu uderzenia na Syrię. - Generał powiedział, że bez względu na to, czy atak nastąpi jutro, za tydzień albo miesiąc, to wojsko i tak będzie w stanie przeprowadzić efektywną operację - powiedział pragnący zachować anonimowość urzędnik. To utwierdziło prezydenta w jego decyzji.

W sobotę rano Obama ponownie spotkał się z doradcami, by potwierdzić decyzję o zwróceniu się do Kongresu o zgodę na uderzenie. Kilka minut po godz. 13 ogłosił to światu podczas konferencji prasowej w ogrodach Białego Domu.

Autor: rf / Źródło: CNN, Wall Street Journal, PAP

Źródło zdjęcia głównego: CC BY SA Wikipedia | Ad Meskens

Tagi:
Raporty: