Kuba pierwszy raz na Szczycie Ameryk. Będzie spotkanie Castro-Obama?


Prezydent Kuby Raul Castro potwierdził w sobotę, że weźmie udział w kwietniowym Szczycie Ameryk w Panamie, w którym będzie uczestniczył amerykański prezydent Barack Obama. Będzie to pierwszy raz, kiedy Kuba weźmie udział w organizowanych od 1994 r. spotkaniach przywódców obu Ameryk.

Barack Obama w Waszyngtonie i Raul Castro w Hawanie ogłosili w środę, że oba kraje postanowiły wznowić stosunki dyplomatyczne zerwane przez USA 53 lata temu. Korzystając z prezydenckich uprawnień, Obama zapowiedział również szereg zmian, m.in. rozluźnienie restrykcji dotyczących podróżowania czy eksportu. Na razie niemożliwe wydaje się jednak złagodzenie embarga nakładanego stopniowo na Kubę od 1960 r. i wzmocnionego w 1996 r. ustawą Helmsa - Burtona. Republikanie, którzy od stycznia będą mieli większość w obu izbach Kongresu, już zapowiadają, że będą blokować jakiekolwiek próby poluzowania embarga.

Obama postanowił otworzyć jednak zamkniętą do tej pory drogę dyplomatyczną. Poinformował, że Stany Zjednoczone nie sprzeciwiają się już udziałowi Kuby w Szczytach Ameryk.

W sobotę prezydent Kuby Raul Castro powiedział, że wybiera się na Szczyt Ameryk, który odbędzie się w kwietniu w Panamie. Będzie to okazja do spotkania z Barackiem Obamą.

Tak wyglądało spotkanie prezydentów w czasie pogrzebu Nelsona Mandeli w grudniu 2013 r. Zaskoczyło wielu, teraz wiadomo jednak, że już wtedy toczyły się tajne negocjacje na temat zmiany dotychczasowej polityki:

Kłopotliwe szczyty

Szczyty Ameryk organizowane są od 1994 r. Przyjeżdżają na nie przywódcy państw zrzeszonych w Organizacji Państw Amerykańskich (OPA), przez wielu uważanych za najważniejszą organizację zrzeszającą kraje obu Ameryk.

Kuba została wykluczona z OPA w 1962 r. W 2009 r. - wbrew woli USA - Kubie otworzono drogę do ponownej współpracy w ramach organizacji, jednak z zastrzeżeniem, że musi przeprowadzić reformy zmierzające do demokratyzacji. Hawana nie przejęła się zaproszeniem i wciąż nie uczestniczyła w Szczytach Ameryk. Prowadziło to do kontrowersji i dyplomatycznych starć. Państwa latynoamerykańskie od dawna mówiły bowiem, że przedstawiciele Kuby są wielkimi nieobecnymi na spotkaniach.

Do jednego z największych skandali doszło w 2012 r. przed szczytem w Kolumbii. Prezydent Ekwadoru Rafael Correa zaczął nalegać, aby Kuba została zaproszona na spotkanie przywódców. Zagroził, że w przeciwnym razie państwa zrzeszone w ALBA (m.in. Boliwia, Wenezuela i Nikaragua) zbojkotują szczyt. Stanowczo zaprotestowały wtedy Stany Zjednoczone, podkreślając, że na spotkaniach jest miejsce jedynie dla "państw demokratycznych". Sytuację musiał ratować gospodarz - prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos - który pojechał do Hawany i poprosił Raula Castro, by nie przyjeżdżał na szczyt.

Autor: kg//gak / Źródło: tvn24.pl

Raporty: