Krymska euforia, "troska" o Ukrainę. Telemost Putina: 10 głównych punktów

Władimir Putin odpowiadał na pytania obywateli przez niemal cztery godziny PAP/EPA

Trzy godziny i pięćdziesiąt sześć minut - przez tyle czasu prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin odpowiadał na pytania obywateli. Poruszono szereg kwestii, od sytuacji międzynarodowej po politykę wewnętrzną. Oto najważniejsze zagadnienia poruszone przez rosyjskiego przywódcę.

Punktualnie o godzinie 10 rozpoczęła się transmisja telekonferencji Władimira Putina, na której prezydent odpowiadał na pytania obywateli. Można było zadawać je za pośrednictwem łączy telewizyjnych, a także przez telefon i internet. "Rozmowa" rosyjskiego przywódcy to coroczna tradycja, w czwartek Putin odpowiadał na pytania obywateli po raz dwunasty.

Perfekcyjnie przygotowane pod względem realizacyjnym show oraz sprawna retoryka Putina obezwładniały, a z ekranów do milionów Rosjan popłynął przekaz siły i zdecydowania. Prezydent "nie unikał" trudnych pytań o ciężką sytuację na Ukrainie, pogłębiającą się izolację Rosji na arenie międzynarodowej po aneksji Krymu, a nad codziennymi problemami Rosjan pochylał się z troską i zrozumieniem.

ZOBACZ NASZĄ RELACJĘ Z CAŁEJ KONFERENCJI WŁADIMIRA PUTINA

Oto najważniejsze zagadnienia, które zostały poruszone przez prezydenta FR.

1. Kijów winny sytuacji na wschodzie Ukrainy. Zabrakło dialogu z rosyjskojęzyczną ludnością

Władimir Putin wyjaśnił, że aby zrozumieć zaostrzającą się sytuację na wschodzie Ukrainy, trzeba cofnąć się w czasie do wydarzeń, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

- Wiemy, że prezydent Wiktor Janukowycz odmówił w swoim czasie podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. A nawet nie tyle odmówił, co powiedział, że na zaproponowanych warunkach nie może jej podpisać, bo gwałtowanie pogorszyłoby to sytuację gospodarczą i społeczną Ukrainy. Powiedział, że musi przemyśleć zawarte w dokumencie kwestie i przedyskutować je z europejskimi partnerami. Późnej rozpoczęły się znane wszystkim nieporządki, które doprowadziły do niekonstytucyjnego przewrotu, zbrojnego zamachu stanu - przedstawił Putin swoją interpretację wydarzeń na Ukrainie.

Jak wyjaśnił prezydent, nie wszystkim Ukraińcom spodobał się taki rozwój wypadków. - Na wschodzie i południowym wschodzie Ukrainy ludzie zaniepokoili się o swoją przyszłość, o przyszłość swoich dzieci. Ci ludzie widzieli, jak nacjonalizm podnosi głowę, słyszeli groźby odebrania niektórych praw mniejszościom narodowym, w tym mniejszości rosyjskiej - tłumaczył Putin.

Rosyjski przywódca ocenił, że w tej trudnej sytuacji zabrakło ze strony Kijowa dialogu z zaniepokojonymi mieszkańcami, a władza ze stolicy narzuciła wschodnim regionom lojalnych wobec siebie gubernatorów. - To wywołało dodatkowe niezadowolenie. Ludzie zaczęli wybierać przedstawicieli ze swojego własnego środowiska, a co zrobiła władza? Wsadziła ich wszystkich do więzienia. Ugrupowania nacjonalistyczne nie są rozbrajane, a wręcz przeciwnie, coraz bardziej grożą wykorzystaniem siły na wschodzie. Ludzie sami zaczęli się więc zbroić - powiedział Putin.

Podkreślił, że władze w Kijowie zamiast rozpocząć z nimi dialog, rozpoczęły agresywne działania wymierzone w mieszkańców wschodnich rejonów. - Doszło do tego, że przeciwko ludności ruszyły czołgi i samoloty. To jeszcze jedno bardzo poważne przestępstwo ze strony dzisiejszych włodarzy Kijowa - zaznaczył Putin i wyraził nadzieję, że uda się znaleźć rozwiązanie polityczne.

2. Na wschodzie Ukrainy nie ma rosyjskich żołnierzy ani służb

Rosyjski prezydent został poproszony o skomentowanie płynących z Kijowa i innych stolic zarzutów o to, że działania separatystów są inspirowane z Moskwy. - To bzdury. Na wschodzie Ukrainy nie ma żadnych rosyjskich oddziałów - kategorycznie powiedział Putin. - Nie ma ani służb specjalnych, ani instruktorów. To wszystko są lokalni działacze - podkreślił. - Powiedziałem moim zachodnim partnerom: to są właściciele tej ziemi, oni stamtąd nigdzie nie odejdą - dodał.

3. "Zielone ludziki" na Krym przyjechały z Rosji

Władimir Putin został zapytany o genezę swojej decyzji dotyczącej aneksji Krymu. - Groźby wobec rosyjskojęzycznej ludności były absolutnie konkretne i realne. I to właśnie podburzyło mieszkańców Krymu do zadbania o własną przyszłość i zwrócenia się do Rosji - powiedział prezydent, powtarzając, że "Rosja nigdy nie planowała tej aneksji, ani żadnych działań zbrojnych na Krymie". Jak jednak dodał FR liczyła na to, że będzie prowadzony dialog z Ukrainą, a prawa rosyjskojęzycznych mieszkańców będą przestrzegane. Gdy jednak Rosja zobaczyła, że naród Krymu dąży do samostanowienia, musiała przyjść z pomocą.

- Nasze działanie sprowadzało się do tego, aby zapewnić obywatelom bezpieczeństwo i dobre warunki dla wyrażenia woli. To właśnie zrobiliśmy, ale bez woli samych mieszkańców Krymu byłoby to niemożliwe - podkreślił.

Putin przyznał, że "zielone ludziki", czyli wspierający separatystów żołnierze bez oznaczeń, którzy pojawili się na Krymie, byli z Rosji. Ich obecność miała zapewnić, że referendum na półwyspie zostanie przeprowadzone "zgodnie z wolą obywateli" - przekonywał Putin.

- Musieliśmy podjąć niezbędne kroki, aby wydarzenia nie rozwijały się tak, jak ma to dzisiaj miejsce na wschodniej i południowo-wschodniej Ukrainie. Aby nie było czołgów, uzbrojonych nacjonalistów i ludzi o skrajnych poglądach. Dlatego za plecami sił samoobrony Krymu oczywiście stanęli nasi żołnierze, którzy działali zdecydowanie i profesjonalnie - wyjaśnił prezydent. - Inaczej nie dałoby się przeprowadzić referendum w sposób godny, uczciwy - dodał.

4. Dziedzictwo Noworosji

Władimir Putin podkreślił, że dla przyszłości Ukrainy ważne jest zagwarantowanie praw Rosjan i ludności rosyjskojęzycznej na terenach wschodniej i południowo-wschodniej Ukrainy. - Przypominam państwu, że korzystając z terminologii z czasów carskich jest to Noworosja. Charków, Ługańsk, Donieck, Odessa nie były w składzie Ukrainy w czasach carskich. Wszystkie te terytoria zostały przekazane Ukrainie w latach 20. Po co to zrobiono? Bóg wie - powiedział prezydent.

- Terytoria te z takich czy innych względów zostały przekazane (Ukrainie - red.), jednak ludzie tam zostali. Dzisiaj są obywatelami Ukrainy, ale powinni być równymi obywatelami swojego kraju - podkreślił Putin. Dodał, że ważniejsze niż ewentualna federalizacja czy referenda jest zagwarantowanie ludności rosyjskojęzycznej żyjącej na tych terytoriach przysługujących jej praw.

Wyjaśnił również, że na terenach dawnej Noworosji mieszkają ludzie o "nieco innej mentalności" niż w pozostałych rejonach Ukrainy, którzy mogą mieć problem z odnalezieniem się w otaczającej ich rzeczywistości. - Rolą Rosji jest im pomóc - powiedział Putin.

Dodał również, iż "ma nadzieję, że nie będzie musiał korzystać z udzielonego mu przez Radę Federacji prawa zezwalającego na wprowadzenie wojsk na terytorium Ukrainy".

5. Naddniestrze jest problemem

Prezydent został również zapytany o problem Naddniestrza, separatystycznego rosyjskojęzycznego regionu tylko formalnie pozostającego w granicach Mołdawii. W ostatnim czasie pojawia się coraz więcej obaw, że to ten kraj będzie kolejnym celem rosyjskiej aneksji.

- To rzeczywiście jeden z największych problemów, jakie dostaliśmy w spadku po rozpadzie Związku Radzieckiego. Ludzie faktycznie są tam nastawieni prorosyjsko, mają swoje wyobrażenie na temat własnego losu - wyjaśnił. - To nic innego, jak przejaw demokracji, jeśli pozwolimy im robić to, co zechcą - powiedział Putin.

6. Władze w Kijowie są nielegalne

Jeden z mieszkańców chciał wiedzieć, jak wyglądają relacje rosyjskich władz z obecnym rządem w Kijowie i jak rozwijać się będą po wyborach prezydenckich 25 maja. - Dzisiejsze władze uważamy za nieprawomocne - powtórzył po raz kolejny Putin. - Nie mają ogólnonarodowego mandatu na rządzenie krajem. To wyjaśnia wszystko - powiedział, dodając, że strona rosyjska mimo to nie odmawia wcale kontaktów na poziomie ministerialnym z władzami ukraińskimi.

Prezydent FR wyraził zaniepokojenie z powodu tego, jak rozwija się kampania wyborcza na Ukrainie. - Te wyścigi są prowadzone w sposób zupełnie niedopuszczalny, w formach nie do przyjęcia. Jeśli wszystko to dalej tak będzie wyglądało, nie damy rady uznać jako prawomocnego tego, co będzie się działo po 25 maja. Jakie to mają być prawomocne wybory, jeżeli kandydaci ze wschodu są nieustannie bici czy oblewani farbą? - niepokoił się Putin. Kilka dni temu wygwizdany, obrzucony jajkami i poturbowany został prorosyjski kandydat na prezydenta, Oleg Cariow. Tłum zaatakował również innego pretendenta do tego stanowiska, Mychajłę Dobkina.

Rosyjski prezydent zwrócił również uwagę, że Ukraina ma już prezydenta, "żyjącego i wypełniającego swoje obowiązki", Wiktora Janukowycza. W opinii Putina powinno się zatem zmienić ustawę zasadniczą, aby wybory prezydenckie w ogóle miały sens. - Zdrowy rozsądek nakazywałby zmienić konstytucję - radził Putin.

7. Jeśli NATO zagrozi Rosji, będzie zmuszona zareagować

Jeden z obecnych na sali zwolenników prezydenta wyraził opinię, że czuje się "przyduszony" działaniami NATO, które "rozrasta się jak opuchlizna rakowa" i "połyka" dawnych sojuszników Rosji. - Bardzo obrazowo nam pan to przedstawił - docenił metaforę Putin, dodając jednak, że działania Sojuszu nie wywołują w nim strachu. - Niegdyś obiecywano nam, że po połączeniu Niemiec nie będzie rozszerzenia NATO na wschód, poza wschodnie granice ówczesnego NATO, jak powiedział wtedy sekretarz generalny. Potem zaczęło się rozrastanie Sojuszu, kosztem byłych państw Paktu Warszawskiego, potem krajów nadbałtyckich - wyliczał Putin.

- Cały czas mówiłem: po co to robicie? Jaka jest idea? - oburzał się prezydent, dodając, że kwestie zapewnienia bezpieczeństwa tym krajom mogły zostać rozwiązane za pomocą umów dwustronnych.

- To prawda, że narody mają prawo same decydować o własnym bezpieczeństwie. Prawdą jest jednak również to, że kiedy infrastruktura bloku wojskowego jest podciągana coraz bliżej naszych granic, powoduje to u nas pewien niepokój - podkreślił Putin. - Możemy podjąć wtedy pewne kroki w ramach odpowiedzi. Tego prawa nikt nie może nam odmówić - dodał.

Putina niepokoi również kwestia tarczy antyrakietowej i działalność Sojuszu, która zmierzałaby do wypchnięcia Rosji z istotnego dla niej z punktu geopolitycznego rejonu Morza Czarnego. Jak dodał, jedną z przyczyn podjęcia decyzji o aneksji Krymu było ryzyko, że Ukraina stanie się częścią NATO.

8. Ukraina ma miesiąc na spłatę długu za gaz

W czasie telekonferencji rosyjski przywódca przyznał, że nie jest zaniepokojony tym, iż europejscy klienci mogliby w ramach reakcji na aneksję Krymu zrezygnować z zakupów rosyjskiego gazu. Zdaniem Putina, jest to bowiem niemożliwe. - Nie mogę sobie tego wyobrazić - powiedział. Przestrzegł jednak, iż obecnie najbardziej ryzykowanym elementem w systemie zaopatrzenia jest tranzyt gazu przez Ukrainę.

Prezydent został zapytany o to, dlaczego Rosja nie odetnie Ukrainie gazu, skoro ma wobec Gazpromu dług. - Dyscyplina płatnicza powinna być oczywiście nieodłączną częścią gospodarczej - odpowiedział Putin. Zaznaczył jednak, że Rosja z wyrozumiałością patrzy na trudną sytuację, w jakiej znajduje się ukraińska gospodarka. Zaapelował do USA i innych sojuszników władz w Kijowie, by skierowali na Ukrainę konkretną pomoc finansową, a nie jedynie gwarancje. Rosja jest natomiast gotowa dać Ukrainie jeszcze miesiąc na spłatę gazowego długu - zapowiedział Putin.

- Jeśli w ciągu kolejnego miesiąca żadnych płatności nie będzie, to zgodnie z kontraktem przejdziemy na tzw. przedpłatę. Ukraina będzie musiała zapłacić nam pieniądze za miesiąc z góry, a my damy im dokładnie tyle (gazu - red.), za ile nam zapłacą. Jest to bardzo niewygodny system rozliczeń, który może doprowadzić do przerw w tranzycie naszego gazu dla europejskich klientów - przestrzegł Putin. - Dlatego właśnie wykazujemy się tak daleko idącą cierpliwością - powiedział.

9. Reset w stosunkach z USA skończył się na długo przed Krymem

Prezydent skomentował także stosunki Rosji z USA. Jak dodał, "duża część zaufania" pomiędzy oboma krajami została utracona.

- Dlaczego tak się stało? To nie my jesteśmy tutaj winni - wyjaśnił Putin. - Stosowanie podwójnych standardów zawsze nas rozczarowywało - powiedział, wytykając USA ich działanie w Jugosławii, Iraku, Afganistanie czy Libii. - Stanom można, a Rosji zabrania się obrony własnych interesów - zauważył, dodając, że ważne jest, by "nie kłamać w polityce międzynarodowej". Zapewnił jednak, że Federacji Rosyjskiej zależy na naprawie stosunków z USA i będzie do tego dążyć.

Wytłumaczył również, że tzw. reset w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi zakończył się na długo przed aneksją Krymu. W opinii Putina winę za pogorszenie się relacji pomiędzy oboma państwami ponoszą USA i ich reakcja na wydarzenia w Libii w 2011r.

10. Chiny i Rosja, czyli sojusz przyszłości

Władimir Putin zapewnił obywateli, że Rosji doskonale układają się stosunki z Chinami, bo jak podkreślił, oba kraje łączy m.in. podejście do polityki międzynarodowej i zapewnienia bezpieczeństwa w świecie. - Jesteśmy sąsiadami, więc w naturalny sposób również sojusznikami - podkreślał prezydent.

Putin został zapytany, czy planowane jest sformalizowanie tej współpracy w ramach sojuszu polityczno-wojskowego. - Wydaje mi się, że system blokowy świata już dawno się przeżył - ocenił prezydent. Jako przykład takiego "zużytego" sojuszu wymienił NATO. - To, że będziemy zwiększać naszą współpracę z Chinami jest natomiast oczywiste. Chiny z punktu widzenia gospodarczego stają się mocarstwem numer jeden - podkreślił Putin.

- Nigdy nie mieliśmy tak dobrych stosunków, również na poziomie wojskowym, zaczęliśmy wspólne manewry. Wszystko to daje nam podstawy do przypuszczania, że stosunki chińsko-rosyjskie będą znaczącym czynnikiem w polityce światowej i będą wpływać na architekturę stosunków międzynarodowych - ocenił.

[object Object]
16.04.2015 | Putin: najbliżsi sąsiedzi nie muszą się bać Rosji, ale powinni ją szanowaćFakty TVN
wideo 2/4

Autor: kg//gak/kwoj / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA

Raporty: