Kraje UE przyjmą 60 tys. imigrantów. "Nie jesteśmy samobójcami" - mówi Tusk o rzekomym konflikcie z Junckerem


Kraje UE uzgodniły w nocy z czwartku na piątek, że przyjmą w sumie 60 tysięcy uchodźców. W oparciu jednak o dobrowolne decyzje poszczególnych państw - poinformowała kanclerz Niemiec Angela Merkel. Obradom towarzyszyły wielkie emocje.

Według uzgodnień kraje unijne przejmą w ciągu dwóch lat od Włoch i Grecji 40 tysięcy imigrantów, którzy docierają do tych państw przez Morze Śródziemne. Poza tym przesiedlą również 20 tysięcy uchodźców, przebywających obecnie w obozach poza Unią Europejską.

- Wszystkie państwa UE wezmą udział w tych działaniach, ale będą one oparte na dobrowolności - poinformowała Angela Merkel po pierwszym dniu szczytu unijnego.

Szczegóły planu ustalą do końca lipca ministrowie spraw wewnętrznych państw UE.

Kwoty upadły

W nocy z czwartku na piątek podczas obrad przywódców w Brukseli doszło do sporu o plan mieszczenia imigrantów. Komisja Europejska, popierana przede wszystkim przez Włochy, proponowała by ustalić z góry ilu uchodźców mają przyjąć poszczególne kraje. Na Polskę przypadłoby np. ponad 2600 osób, przejętych od Włoch i Grecji oraz 962 uchodźców przesiedlonych z obozów poza UE.

Wschodnioeuropejskie kraje UE, w tym Polska, sprzeciwiły się narzuconym kwotom, proponowanym przez KE. Stąd decyzja, że szczegóły, jak podzieleni zostaną uchodźcy pomiędzy państwa unijne, ustalą szefowie resortów spraw wewnętrznych poszczególnych krajów do końca lipca.

"Konflikt to abstrakcja. Nie jesteśmy samobójcami"

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przyznał, że "dyskusja była twarda" co do tego, czy szczegóły planu rozmieszczenia uchodźców mają być dobrowolne, czy uregulowane. Ale nie było sporu co do intencji, aby przyjąć dobrowolnie grupę uchodźców, by razem dało to 60 tysięcy. - Dyskusja dotyczyła metod i zasad, a nie celu, jakim jest pomoc tym ludzi - powiedział Tusk.

Dodał, że wyjątkiem są Węgry i Bułgaria, które też odczuwają dużą presję migracyjną. - O nich będziemy myśleli jako o pewnych specyficznych przypadkach, gdy będziemy dzielili się obowiązkami - poinformował.

Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker powiedział po obradach, że to, czy program będzie dobrowolny czy obowiązkowy jest "sprawą drugorzędną".

- Ważne, że zgodzono się na przyjęcie 60 tysięcy uchodźców - powiedział. Zdaniem Junckera przyjęcie tych ludzi, to to "niewielki wysiłek" dla UE. Pytany, czy wynik rozmów go rozczarowuje, odpowiedział, że "nie traci złudzeń, bo ich nie ma".

Zarówno szef KE, jak i Tusk zaprzeczyli doniesieniom o kłótni czy konflikcie między nimi podczas szczytu. - Konflikt to abstrakcja. Nie jesteśmy samobójcami – powiedział Tusk. Z kolei Juncker przestrzegł, by nie ufać takim przeciekom w trakcie spotkań.

Wcześniej media informowały, że obu polityków ponosiły w trakcie debaty emocje. Szef Komisji Europejskiej miał rzucić "Nie obchodzi mnie to" w odpowiedzi na argumenty wysuwane przez szefa Rady Europejskiej. Z kolei Tusk miał na koniec obrad odepchnąć Junckera, który w teatralny sposób chciał go uścisnąć.

"Mała liczba, ale to jest pierwszy krok"

Plan rozmieszczenia 40 tysięcy imigrantów z Syrii i Erytrei, którzy od połowy kwietnia docierają do Włoch i Grecji, oraz przesiedlenia z obozów poza Unią 20 tysięcy uchodźców to element odpowiedzi UE na dramatyczną sytuację na Morzu Śródziemnym oraz apele krajów południa UE o solidarność w rozwiązywaniu problemu imigracji. Włosi i Grecy od dawna apelują o solidarność pozostałych państw i wsparcie w rozwiązywaniu problemów imigracji.

Premier Włoch Matteo Renzi poinformował tymczasem, że w oficjalnym dokumencie z obrad szczytu, który zostanie opublikowany dopiero w piątek przed południem, nie znalazł się wprost zapis o "dobrowolności" relokacji uchodźców. - Cieszę się, że tego zwrotu w oficjalnym dokumencie nie ma, gdyż to oznacza, że w przyszłym miesiącu z Komisją i szefostwem Rady zadecydujemy o relokacji – powiedział premier Włoch. Jego zdaniem 40 tys. imigrantów, którzy mają zostać przejęci przez pozostałe państwa Unii od Włoch i Grecji, to "mała liczba, ale to jest pierwszy krok". - Oczywiście, to nie jest rozwiązanie naszych problemów – zaznaczył.

Referendum w cieniu imigrantów

W czwartek wieczorem tematem obrad były też brytyjskie plany referendum w sprawie dalszego członkostwa tego kraju w UE. Premier David Cameron przedstawił pozostałym przywódcom swoje zamierzenia związane z przeprowadzeniem referendum w tej sprawie oraz negocjacji w sprawie reformy UE. Według Tuska Cameron nie przedstawił na razie szczegółowych propozycji. Ustalono, że rozpocznie się proces konsultacji i rozmów w tej sprawie. W grudniu br. szef Rady Europejskiej przedstawi wstępne wnioski z dyskusji. Cameron uznał szczyt za początek negocjacji w ramach UE o jej reformie i warunkach członkostwa jego kraju.

Autor: pk//plw / Źródło: PAP, telegraph.co.uk

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Tagi:
Raporty: