Dzieci tańczą i śpiewają ku czci przywódcy. W tle zdjęcia z próby rakietowej

W gali wzięli udział północnokoreańscy uczniowie Reuters

Zagraniczni dziennikarze, którzy przyjechali do Pjongjangu, by relacjonować pierwszy od 36 lat zjazd Partii Pracy Korei, zostali zaproszeni na specjalną galę. Koreańscy uczniowie chwalili się umiejętnościami muzycznymi, tanecznymi i akrobatycznymi. Tłem dla ich popisów były m.in. wyświetlane na telebimie zdjęcia z próby rakietowej.

Zapowiedziany na maj kongres będzie siódmym w historii PPK. Podczas poprzedniego, w 1980 roku, ojciec Kim Dzong Una, Kim Dzong Il, oficjalnie potwierdził sukcesję po Kim Ir Senie, który był pierwszym dyktatorem Korei Północnej i założycielem "dynastii" Kimów.

Południowokoreańskie media spekulują, że przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un będzie chciał wykorzystać kongres do umocnienia swej władzy.

Z tej okazji do Pjongjangu zaproszono zagranicznych dziennikarzy, dając im rzadką możliwość kontaktu z życiem w zamkniętym na świat kraju. Obecność przedstawicieli mediów w państwie Kima jest jednak ściśle kontrolowana.

Jedną z atrakcji, którą władze przygotowały dla dziennikarzy, była dwugodzinna gala w Pałacu Dzieci Mangyongdae. Wystąpili na niej koreańscy uczniowie, którzy popisywali się umiejętnościami muzycznymi, tanecznymi i akrobatycznymi.

Przed galą dziennikarze mogli obserwować, jak najmłodsi Koreańczycy rozwijają talenty na próbach chóru czy lekcjach gry na gitarze.

- Za każdym razem, gdy przychodzę do Pałacu, czuję miłość i czułość Kim Dzong Una - powiedział dziennikarzom ośmioletni Sun Ji Hoon.

"Ludziom w całym kraju, włączając w to kobiety i dzieci, nakazano zademonstrowanie lojalności"

Zainteresowanie zbliżającym się kongresem wykorzystała organizacja Human Rights Watch, która przypomniała w czwartek, że w Korei Północnej systematycznie łamane są prawa człowieka.

"Zjazd partii rządzącej jest rzadkim wydarzeniem. Jest możliwy dzięki pracy przymusowej bezimiennych tysięcy Północnych Koreańczyków, której są poddawani na co dzień pod rządami Kim Dzong Una" - oświadczył w komunikacie wiceszef HRW Azja Phil Robertson. Skrytykował 70-dniową kampanię poprzedzającą zjazd, jaką ogłosiły władze w Pjongjangu. "Ludziom w całym kraju, włączając w to kobiety i dzieci, nakazano zademonstrowanie lojalności wobec Kima i partii poprzez intensywniejszą pracę przymusową, by wyprodukować więcej dóbr i plonów, co ma pokryć koszty zjazdu" - podano. HRW podkreśla ogromną skalę zjawiska pracy przymusowej w Korei Północnej i powołuje się na relacje uciekinierów z tego kraju, którzy twierdzą, że praktycznie wszyscy obywatele kraju w jakimś okresie życia są jej poddani. Dla HRW praca przymusowa jest "centralnym elementem" całego systemu łamania praw człowieka w Korei Północnej, który - zgodnie z raportem ONZ z 2014 roku - obejmuje tortury, niewolnictwo, zabójstwa i prześladowania ludzi w obozach pracy wzorowanych na radzieckim Gułagu.

Autor: kg//rzw / Źródło: reuters, pap

Źródło zdjęcia głównego: Reuters