Kim Dotcom chce wejść do parlamentu. Nie przeszkadza mu wniosek o ekstradycję


Kim Dotcom, którego serwis internetowy MegaUpload w 2012 roku został zamknięty przez amerykańskie władze, wkroczył w świat polityki. W czwartek Dotcom zarejestrował w Nowej Zelandii partię polityczną, która powalczy w wyborach parlamentarnych we wrześniu. W robieniu kariery politycznej jak dotąd nie przeszkadzał mu wniosek rządu USA o ekstradycję m.in. za piractwo.

Dotcom (wcześniej Schmitz) jest niemieckim przedsiębiorcą, który majątku dorobił się m.in. na ogromnym serwisie MegaUpload, za pomocą którego internauci mogli wymieniać się plikami.

W 2012 roku został aresztowany przez nowozelandzką policję na prośbę FBI w związku ze skargami na naruszenie praw autorskich "na szeroką skalę".

Jest poszukiwany za piractwo, rząd USA złożył wniosek o jego ekstradycję.

Zostanie parlamentarzystą?

Partia Internetu będzie "ruchem na rzecz wolności w sieci i technologii, prywatności i politycznych reform" - zapowiedział 40-letni Dotcom.

Partia znajdzie się w parlamencie, jeśli zdobędzie co najmniej 5-procentowe poparcie. Na swojej stronie internetowej Dotcom zapowiedział, że da Nowozelandczykom "szybszy i tańszy internet, stworzy miejsca pracy z sektora high-tech, będzie stał na straży niezależności".

Zapowiedział także, że jego partia będzie walczyła o wprowadzenie cyfrowej waluty, która jego zdaniem jest "bezpieczna i odpowiednio zaszyfrowana".

Autor: pk//kdj / Źródło: Time, BBC News