"Kiedy otworzyłem oczy, wszędzie była krew". Rozbite wagony spłonęły


Jeden pociąg z nieznanych przyczyn zatrzymał się w polu, drugi nie zdążył wyhamować. Zderzenie było tak potężne, że kilka wagonów zostało zmiażdżonych i wybuchł pożar. Według irańskich władz w katastrofie zginęło co najmniej 36 osób, a niemal sto zostało rannych.

Do wypadku doszło w piątek o godzinie 7.50 rano (5.20 czasu polskiego) na północnym wschodzie Iranu, na trasie z Tabriz do Mashhadu.

W obu pociągach miało być razem około 500 osób. Według władz liczba ofiar zapewne wzrośnie . Po kilku godzinach od katastrofy nadal około 50 osób uznawano za zaginione.

Nieplanowany postój i katastrofa

Nie jest jasne, z jakiego powodu zatrzymał się pierwszy pociąg. Jako potencjalną przyczynę wymienia się usterkę techniczną spowodowaną "niską temperaturą". Skład stanął kilka kilometrów przed dworcem w miejscowości Haft Khan w prowincji Semna.

Jadący z tyłu drugi pociąg nie otrzymał na czas informacji o problemach poprzednika. Gdy maszyniści zorientowali się w sytuacji, było już za późno. Rozpędzony skład z wielką siłą wbił się w tył stojącego.- Spałem, kiedy to się stało. Myślałem, że to jakiś nalot. Kiedy otworzyłem oczy, wszędzie była krew - powiedział agencji Fars jeden z pasażerów.

W wyniku zderzenia cztery wagony jednego pociągu wykoleiły się i przewróciły na bok, a w dwóch wagonach drugiego wybuchł pożar. Niektóre zostały tak mocno zniszczone, że zostało z nich rumowisko metalu.

Autor: mk / Źródło: PAP, Reuters