W kokpicie airbusa "wyły" alarmy. Doszło do przeciągnięcia?


Przed katastrofą AirAsia włączyło się kilka alarmów, jeden z nich informował o tym, że doszło do przeciągnięcia - wynika z analizy czarnych skrzynek. O nieoficjalnych informacjach ze wstępnego raportu pisze "The Telegraph".

Airbusa A320-200 zniknął z radarów 28 grudnia 2014 roku w mniej niż połowie dwugodzinnego lotu z Surabai do Singapuru. Nikt nie przeżył katastrofy.

Alarm ostrzegał o przeciągnięciu

Kilka alarmów ostrzegawczych w airbusie włączyło się, kiedy pilot próbował ustabilizować lot - pisze "The Telegraph". Jeden za nich ostrzegał, że samolot ulega przeciągnięciu, czyli traci siłę nośną. Wówczas samolot stromo opada z nosem zadartym do góry i małą prędkością. Przeciągnięcie prowadzi do utraty sterowności, maszyna często wpada w korkociąg.

Śledczy doszli do takich wniosków po analizie czarnych skrzynek.

- Alarmy ostrzegawcze, możemy powiedzieć, "wyją", kiedy w tle oni (pierwszy i drugi pilot) próbują odzyskać maszynę - powiedział śledczy agencji AFP. Dodał, że ostrzeżenia trwały "jakiś czas".

Przedstawiciel Narodowej Komisji Bezpieczeństwa Transportu (NTSC) stwierdzi także, że głosy pilotów były zagłuszane przez dźwięk alarmów.

Jak "myśliwiec"

We wtorek indonezyjski minister transportu Ignasius Jonan oświadczył, że samolot malezyjskich linii AirAsia wznosił się nienormalnie szybko, "jak myśliwiec", po czym zaczął spadać i znikł z radarów.

Podczas ostatniego kontaktu radiowego z kontrolą lotów piloci A320 poprosili o zgodę na zwiększenie wysokości z 32 do 38 tys. stóp (9753-11582 m), żeby ominąć chmury burzowe, ale odmówiono im z uwagi na obecność innych maszyn w pobliżu. Cztery minuty później samolot znikł z radarów. Załoga nie zgłaszała żadnych problemów.

Wstępny raport za tydzień

Śledczy na początku przyszłego tygodnia powinni zaprezentować wstępny raport dotyczący katastrofy. Jak przypomina Reuters, dokument taki należy zaprezentować w ciągu 30 dni od wypadku lotniczego.

- Miesiąc po wypadku będziemy mieli tylko wstępny raport. Żadnych komentarzy, ani analiz - oświadczył reporterom Tatang Kurniadi, szef Narodowej Komisji Bezpieczeństwa Transportu (NTSC). - Nie będzie upubliczniony. Jest przeznaczony tylko do wiadomości krajów zaangażowanych w śledztwo.

Na środę NTSC zapowiedziało konferencję prasową. Nie wiadomo jednak, jakie informacje zostaną podane publicznie. Końcowy raport musi powstać w ciągu roku od wypadku. Będzie opublikowany.

Szczątki w morzu

Szczątki samolotu Air Asia znaleziono w Morzu Jawajskim. Wydobyto czarne skrzynki i są one obecnie analizowane. Przedstawiciel Narodowej Komisji Bezpieczeństwa Transportu Nurcahyo Utomo podkreślił, że nic nie wskazuje, by katastrofa była aktem terroryzmu. Ujawnił, że w kokpicie słychać tylko głosy kapitana i drugiego pilota.

Airbus A320 leciał z Surabai w Indonezji do Singapuru. Wydobyto dotychczas zwłoki 53 ofiar. Wzburzone morze wielokrotnie utrudniało nurkom dostanie się do wraku.

Autor: pk/ja / Źródło: reuters, pap

Raporty: