Kard. Dziwisz o beatyfikacji: Santo subito!

Kard. Dziwisz: Dla nas papież już jest święty
Kard. Dziwisz: Dla nas papież już jest święty
TVN24/PAP/EPA
Kard. Dziwisz: Dla nas papież już jest świętyTVN24/PAP/EPA

Na pytanie włoskich dziennikarzy o przebieg procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II kard. Stanisław Dziwisz miał tylko jedną odpowiedź: Santo subito! (natychmiast święty). Metropolita krakowski przybył do Rzymu na obchody trzeciej rocznicy śmierci Jana Pawła II.

Kard. Dziwisz przyłączył się w tych słowach do chóru wiernych, którzy wznosili ten okrzyk już podczas pogrzebu Jana Pawła II w 2005 roku.

Metropolita krakowski uczestniczył we wtorek w wieczorze wspomnień o Janie Pawle II w bazylice na Zatybrzu.

"Zobaczymy się w raju"

Kard. Dziwisz spotkał się w Rzymie z byłym prezydentem Włoch Carlo Azeglio Ciampi. Włoski polityk wyjawił wcześniej prasie treść swych prywatnych rozmów z Janem Pawłem II.

Ciampi ujawnił m.in., że papież często wyrażał żal, iż nie mógł odwiedzić Chin i Rosji. - Mówił mi często, że jego niespełnionymi marzeniami były wizyty w Chinach i Rosji - powiedział. - Największym rozgoryczeniem było dla niego to, że nie odwiedził Moskwy. Pewnego razu zaproponowałem chętnie moje usługi i osobiście skontaktowałem się z patriarchą Aleksym II, by zorganizować historyczne spotkanie między przywódcą rosyjskiego prawosławia i papieżem, ale Aleksy II odmówił - ujawnił Ciampi.

Wspominając swe spotkania z Janem Pawłem II, były szef włoskiego państwa przyznał, że nazywał go wtedy swoim starszym bratem.

Ciampi zrelacjonował też swą ostatnią wizytę w Watykanie, na kilka dni przed śmiercią papieża. - Już nie mówił, ale jego oczy mówiły wszystko. Zanim wyszedłem, chciał mnie objąć. Wiedzieliśmy obaj, że to nasze ostatnie spotkanie, byliśmy bardzo wzruszeni - opowiadał były prezydent. - Kiedy przysunęliśmy się do siebie blisko, nagle odzyskał trochę głosu i wyszeptał mi do ucha: 'Zobaczymy się w raju. Pan na niego zasługuje' - wspominał były prezydent.

Źródło: PAP, lex.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP/EPA