"Matka natura będzie nadal rozprzestrzeniała ten ogień"


Potężny pożar w pobliżu terenów roponośnych koło miasta Fort McMurray w Kanadzie nasilił się i w poniedziałek zaczął raptownie przemieszczać na północ w kierunku instalacji naftowych. Ewakuowano około 4 tys. pracowników, a straż pożarna i służby ratownicze walczą z żywiołem, by ochronić przed ogniem naftowe serce regionu.

Ogień znajduje się 15-20 kilometrów od instalacji naftowych na północ od miasta Fort McMurray i rozprzestrzenia się z prędkością 30-40 metrów na minutę. Ok. 4 tys. pracujących przy instalacjach osób zostało przymusowo ewakuowanych, ponownie zamknięte zostały również wszystkie drogi wylotowe prowadzące na północ od miasta.

Matka natura robi swoje

- Gdy mierzysz się z tak ekstremalnym pożarem, nie ma znaczenia jaki wóz strażacki podstawisz, albo ile wyślesz naprzeciw mu śmigłowców gaśniczych. Matka natura będzie nadal rozprzestrzeniała ten ogień - powiedział Chad Morrison, kierujący walką z żywiołem. Jak dodał, na razie nie wiadomo, czy uda się uchronić przez ogniem instalacje i okoliczne roponośne piaski bitumiczne.

Dwa tygodnie temu ewakuowana została cała, licząca 90 tys. osób populacja Fort McMurray, gdy niemożliwe do opanowania rozległe pożary dotarły na jego przedmieścia i spowodowały zniszczenie ok. 15 proc. zabudowy. Teraz sytuacja w mieście ma być już opanowana, z powodu niekontrolowanych pożarów w okolicy mieszkańcom wciąż nie pozwolono jednak na powrót do domów. W związku z dymami w mieście znacząco pogorszyła się także jakoś powietrza.

Klęska żywiołowa

Trwające od 1 maja pożary lasów w Albercie, podsycane przez gorące i suche wiatry, objęły już tereny o powierzchni ponad 285 tys. hektarów. Alberta jest głównym kanadyjskim producentem ropy pozyskiwanej z roponośnych iłów.

Żywioł zmusił już wcześniej do zamknięcia części instalacji na polach naftowych, a firmy zajmujące się wydobywaniem ropy wstrzymują lub ograniczają produkcję. Odbija się to na krajowym wydobyciu tego surowca, które przed pożarem wynosiło ok. 1 mln baryłek dziennie.

Już obecnie ocenia się, że będzie to jedna z najkosztowniejszych klęsk żywiołowych w historii Kanady. Straty w mieniu nieruchomym tylko w mieście Fort McMurray ocenia się wstępnie na ponad 9 mld dolarów kanadyjskich (7 mld USD).

Jest to już drugi pożar w tym rejonie Kanady w ciągu roku. W maju 2015 roku żywioł zmusił do ewakuacji kilkuset pracowników przemysłu naftowego, co spowodowało krajowy spadek wydobycia tego surowca o 9 proc.

Autor: mm\mtom / Źródło: reuters, pap