Kamieniami w policję. Nie chcą nowego lotniska


Co najmniej siedem osób zostało rannych w czasie gwałtownych protestów przeciw budowie nowego lotniska w Nantes, na zachodzie Francji. Manifestanci zwrócili się też przeciw premierowi Jean-Marcowi Ayrault, zwolennikowi projektu i do niedawna merowi tego miasta.

Przed prefekturą w Nantes zebrało się kilka tysięcy przeciwników budowy lotniska. Policjanci przeciw demonstrantom użyli armatek wodnych, ci w odpowiedzi ciskali w stróżów prawa kamieniami. Jak podało francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych, wśród rannych jest jeden policjant, który stracił przytomność, gdy trafiono go kostką brukową.

Ranni zostali jeszcze dwaj żandarmi i czterech uczestników protestu. Policja zatrzymała też dziewięć osób, które wzięły udział w blokadzie przyszłego miejsca budowy.

Port dla milionów pasażerów Reprezentujący Partię Socjalistyczną (PS) Jean-Marc Ayrault zajmował urząd mera Nantes od 1989 roku do maja 2012. Już jako premier zobowiązał się do "zaangażowania rządu w rozwój ekonomiczny i społeczny" północnego zachodu Francji (tzw. Grand Ouest, obejmującego Bretanię, Kraj Loary i Dolną Normandię), w tym przeniesienie głównego lotniska w Nantes do gminy Notre-Dame-des-Landes, około 30 km na północ od miasta. Obecne lotnisko Nantes Atlantique znajduje się kilka kilometrów od centrum miasta i ma tylko jeden pas startowy.

Nowy port lotniczy ma według planów być zdolny do przyjęcia rocznie 4,5 mln pasażerów i pozwolić na lądowanie wszystkich typów maszyn, w tym jednego z największych samolotów świata - Airbusa A380. Prace budowlane mają ruszyć w przyszłym roku. Tymczasem - jak podaje AFP - resorty środowiska, transportu i rolnictwa w Paryżu oświadczyły, że nie pozwolą na rozkopanie terenu do czasu uzyskania ekspertyz specjalistów ds. ochrony bioróżnorodności oraz stref wilgotnych. Koszt budowy nowego lotniska w Nantes szacuje się na 550 mln euro. Prace budowlane i obsługę portu na 55 lat zlecono spółce Vinci, realizującej we Francji wielkie projekty publiczne.

Autor: MAC/tr / Źródło: PAP