Znany muzyk po pobycie w Aleppo: tam ludzie żyją tylko w piwnicach

[object Object]
Darek Malejonek był w Syrii przez tydzieńtvn24
wideo 2/23

- Dzieci, które grają w piłkę, znikają, jak tylko usłyszą niepokojące dźwięki. To jest taki szósty zmysł - mówi Darek Malejonek, muzyk, który jako wolontariusz pomagał w syryjskim Aleppo. W rozmowie we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 opowiedział, jak wygląda trauma mieszkańców oblężonego miasta. Wezwał do pomocy i modlitwy za Syrię.

Dariusz Malejonek - muzyk znany m.in. z zespołów Izrael, Armii, Houka czy Arki Noego - pojechał do Aleppo jako wolontariusz Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu. Spędził tam tydzień, pomagając mieszkańcom miasta.

W rozmowie z TVN24 podkreślił, że nadal próbuje ułożyć sobie w głowie wszystko to, co widział w Syrii. - Po pierwsze jest trochę dziwnie, bo nie ma strzałów. Po drugie cały czas te wszystkie obrazy chodzą mi przed oczami, nawet jak śpię - wyznał.

Malejonek powiedział, że Syryjczycy z Aleppo starają się żyć normalnie, bo przyzwyczaili się do życia w nieustannym zagrożeniu. - Nie da się przez 5 lat żyć tylko w traumie i tylko ze świadomością taką, że wychodzisz z domu i nie wiadomo, czy dojdziesz gdzieś, a czy wrócisz, to jest już kolejny problem.

- To jest ciekawe, że dzieci, które muszą gdzieś się wyładować i grają w piłkę, jak słyszą niepokojące dźwięki, momentalnie znikają. To jest taki szósty zmysł - powiedział.

"Tam jest piekło totalne"

Malejonek jako wolontariusz pojechał do syryjskiego Aleppo razem z misją salezjańską. Powiedział, że pomagał w części rządowej Aleppo, w której są dzielnice niemal całkowicie zniszczone, ale też takie, w których życie toczy się w miarę normalnie.

W rządowej części Aleppo sytuacja jest o niebo lepsza od części zajętej przez rebeliantów i otoczonej przez wojska rządowe. Ta część jest nieustannie bombardowana przez wojska syryjskie i rosyjskie. - To jest niewyobrażalna rzecz, tam jest piekło totalne - powiedział Malejonek. - Tam nie ma żadnego dojścia do nich [do ludzi - red.].

Wyjaśnił, że odciętych od świata jest ok. 350 tys. ludzi, którzy żyją w zachodnim Aleppo. - Tam ludzie żyją tylko w piwnicach, wychodzą, jak nie ma bombardowań - wyjaśnił.

Malejonek powiedział, że do części rebeliantów "nie ma żadnego dostępu". Zaznaczył, że "trzeba krzyczeć", że tak bardzo potrzebne są korytarze humanitarne, którymi dostarczono by pomoc.

- Trzeba wywrzeć presję na opinię publiczną, na rządy krajów, szczególnie USA i Rosję, bo oni są tu graczami, którzy rozdają karty - powiedział muzyk.

Oblężone miasto

Oblężone miasto Aleppo przed wojną było największym miastem Syrii. Wojna domowa dotarła do miasta w 2012 roku i od tamtej pory metropolia podzielona jest na dzielnice kontrolowane przez wojska reżimu prezydenta Baszara el-Asada, rebeliantów i siły kurdyjskie. Tereny położone w pobliżu miasta do niedawna kontrolowali także dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego.

Przed kilkoma tygodniami ruszyła kolejna ofensywa sił wojskowych wspieranych przez rosyjskie lotnictwo, która ma doprowadzić do pacyfikacji powstańców. We wschodniej części Aleppo, atakowanej do tej pory przez siły syryjskie i rosyjskie, żyje około 250 tys. ludzi.

Aleppo to drugie największe miasto Syriitvn24

Autor: pk,kło/kk / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu

Tagi:
Raporty: