Uciekł z promu, "zachowywał się jak zwykły pasażer". Kapitan trafił do aresztu

Aktualizacja:

Kapitan promu, który zatonął w wybrzeży Korei Południowej, został w piątek zatrzymany - donosi NBC News. Ciąży na nim pięć zarzutów. Wcześniej prokurator poinformował, że w chwili tragedii kapitana nie było na mostku, a promem dowodził zaś trzeci oficer. Jedna z koreańskich telewizji opublikowała film, na którym widać, że kapitan uciekł z promu i stanął na lądzie w gronie pierwszych uratowanych rozbitków.

Południowokoreańska telewizja Yonhapnews pokazała ujęcia z pierwszych chwil po tragedii, kiedy do lądu dopłynęła pierwsza grupa rozbitków. Dziennikarze wśród uratowanych rozpoznali kapitana statku. 69-letni Lee Jun-seok został sfilmowany jak zmienia odzież na suchą i okrywa się kocem.

Z relacji świadków wynika, że Lee ukrywał, że jest dowódcą statku, zachowywał się jak zwykły pasażer.

Prokuratura postawiła kapitanowi pięć zarzutów: opuszczeni statku, zaniedbanie, zaniedbanie ze skutkiem śmiertelnym, spowodowanie uszkodzeń ciał i zaniechanie wezwania pomocy. Kapitana nie oskarżono o tzw. zabójstwo zwykłe.

Miejsce i czas katastrofy południowokoreańskiego promu

Uciekł z promu

Wcześniej prokurator śledczy poinformował o nowych ustaleniach w sprawie zatonięcia koreańskiego promu Sewol. Potwierdził, że kapitan, jako jeden z pierwszych opuścił pokład. Teraz śledczy badają czy to jego błąd doprowadził do zatonięcia statku.

- Kapitan powinien zejść z promu jako ostatni. Być może był w szoku. Może o tym nie pomyślał. Ale to niedopuszczalne, żeby kapitan tak wcześnie opuścił statek - komentuje jeden ze świadków tragedii.

Osoby, które zostały uratowane, winą obarczają załogę promu. Relacjonują, że personel kazał im nie ruszać się z miejsca nawet wtedy, gdy statek zaczął się przechylać. Twierdzą, że gdyby wcześniej zarządzono ewakuację, udałoby się ocalić więcej osób.

Amatorskie nagrania z pierwszych akcji ratunkowych u wybrzeży Korei Południowej
Amatorskie nagrania z pierwszych akcji ratunkowych u wybrzeży Korei Południowej

Tragedia na morzu

Do katastrofy promu doszło w środę rano czasu lokalnego. Płynął on z portu w Inczeon niedaleko Seulu na wyspę Czedżu i zatonął około 100 km od niej, w rejonie wyspy Jindo. Jednostka o wyporności 6586 ton pływała na tej trasie dwa razy w tygodniu. Zbudowany w 1994 roku w Japonii prom może zabrać na pokład ponad 900 pasażerów, 180 pojazdów i 150 kontenerów.

Środowe zatonięcie było jedną z najtragiczniejszych morskich katastrof w Korei Południowej w ciągu ostatnich 20 lat. W 1970 roku w takich wypadkach zginęło 323 pasażerów, a w 1993 roku 292.

[object Object]
Amatorskie nagrania z pierwszych akcji ratunkowych u wybrzeży Korei Południowej
wideo 2/2

Autor: jl,pk//kdj / Źródło: TVN24, Reuters TV

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA