"Są ziemniaczki, słoiki przygotowane". Albo Karaiby. Czyli święta po rosyjsku

Większość Rosjan coraz uważniej liczy swoje rubleFakty TVN

Noworoczne przyjęcie na Kremlu ma kosztować równowartość trzech milionów złotych. Ma zademonstrować, że kryzysu nie ma. Najbogatsi Rosjanie również nie zrezygnują ze świętowania na Karaibach, chociaż niektórzy z nich stracili wiele milionów dolarów. A czy zwykli mieszkańcy Rosji będą mieli uboższe święta? Na pewno kupują mniej, ale nie narzekają. Mówią, że mieli już gorzej.

WIĘCEJ NA STRONIE FAKTÓW TVN

Z dala od Moskwy mieszkańcy Rosji żyją tak, jakby kryzys nie opuścił ich ani na chwilę. Tutaj każdy jest zawsze przygotowany na najgorsze. W każdym domu muszą być zapasy - co najmniej kilkaset własnoręcznie zrobionych przetworów na zimę.‬

- ‪Niczego się nie boimy. Są ziemniaczki, słoiki przygotowane, nie przepadniemy. Myślę, że z głodu nie umrzemy ‬- mówi ‪Antonina Nikołajewna‬, mieszkanka Sagutiewa.

Nikt w to nie wierzy, chociaż to pierwsze od 16 lat święta tak pełne niepokoju. Ale nadal - w wydaniu wielu Rosjan - na bogato, bo mimo panicznych doniesień, niewiele się w kwestii świątecznych zakupów zmieniło. Zwłaszcza w centrum handlowym naprzeciwko Kremla.‬

- ‪Dzisiaj przyszłam kupować prezenty i ozdoby choinkowe, szykujemy się na święta. O kryzysie nie myślimy - mówi ‬jedna z mieszkanek Moskwy.

Specjaliści podkreślają, że kryzys na dobre jeszcze się nie zaczął. Widać to m.in. na przedświątecznych jarmarkach.‬

- ‪Nikt się u nas tutaj nie martwi. Taka jest rosyjska dusza, zawsze w świetnym nastroju - mówi Galina Prokopowa‬, ‪emerytka. ‬

Na wysokim poziomie

‪Rosjanie nigdy dotąd w historii nie żyli na tak wysokim poziomie.‬ ‪16 lat temu zarabiali średnio 1500 rubli – dzisiaj średnia pensja to 22 razy więcej – przy stosunkowo stabilnym w tym czasie kursie rubla do dolara. Gwałtowna dewaluacja zaczęła się kilka miesięcy temu, ale siła nabywcza rubla ciągle jest niemała.‬ ‪W 1999 roku średnia pensja 1522 ruble – dzisiaj 33 280 rubli.‬

Wybór w rosyjskich sklepach jest oczywiście mniejszy niż parę miesięcy temu, ale nie ma pustych półek. I zapewne nie będzie, gdyż ze względu na rosnące ceny ludzie kupują mniej i tańsze rzeczy.‬ - ‪Robię mniejsze zakupy. Nie kilogram mandarynek czy pomarańczy, ale pół. Czuje się, jak rosną ceny - mówi Irina Siakowa‬, ‪emerytka‬.

Wzrost cen przyspieszy w przyszłym roku, gdy inflacja sięgnie 15 proc. Wtedy dopiero zrobi się naprawdę niewesoło. ‬

Autor: mac//gak / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN