Jak handluje się klimatem

Aktualizacja:
 
Od 2020 roku wszystkie uprawnienia do emisji CO2 będą płatnesxc.hu

Jednym z instrumentów walki UE z globalnym ociepleniem są kwoty na emisję dwutlenku węgla. Kiedy przedsiębiorstwo wyemituje zbyt wiele CO2, musi sobie limity dokupić. Tu właśnie obok ekologii zaczyna się wielki biznes i polityka.

Handel uprawnieniami do emisji CO2 w zamierzeniu ma być jednym z instrumentów polityki ekologicznej Unii Europejskiej. Wprowadzenie tego programu stanowi realizację postanowień protokołu z Kyoto, którego UE jest stroną.

Uprawnienia do emisji CO2 przyznawane są państwom członkowskim UE na kilkuletnie okresy rozliczeniowe. Pierwszy okres objął lata 2005-2007, kolejne okresy będą pięcioletnie – obecnie obowiązuje okres na lata 2008-2012.

Nasza gospodarka opiera się na węglu, dlatego siłą rzeczy wytwarzamy więcej CO2 niż inne kraje, mamy wysoki udział w emisji CO2. W Szwecji mają elektrownie wodne i jądrowe, dlatego oni mają minimalną emisję CO2. Tomasz Chruszczow, zastępca przewodniczącego Forum CO2

Negocjacje

Przyznawane limity nie biorą się jednak "z powietrza". Każde z państw Unii szacuje swoje zapotrzebowanie na emisję CO2 i na tej podstawie negocjuje z Komisją Europejską ilość uprawnień, które otrzyma bezpłatnie na dany okres rozliczeniowy.

Następnie uprawnienia te przyznawane są przedsiębiorstwom. Przedsiębiorstwa stają zaś przed wyborem: zainwestować w redukcję emisji (efektywne technologie, stosowanie „czystszych” źródeł energii), albo kupić dodatkowe pozwolenia.

W praktyce redukcja jest jednak często bardzo droga. Dlatego na czyste technologie stać przede wszystkim najbogatsze firmy, które dodatkowo mogą zarobić na handlu limitami.

Zmiany - rosną koszty

Teraz na emisjach ma zarobić także narodowy budżet. Stracą jednak przedsiębiorstwa, a co za tym idzie, wszyscy płacący rachunki. Ceny prądu mogą wzrosnąć od 50 do 70 proc.

Zgodnie z programem wdrażania pakietu klimatycznego Unii Europejskiej od roku 2013 państwa członkowskie będą musiały kupować część uprawnień, które obecnie otrzymują za darmo. Pieniądze z aukcji trafią do budżetów narodowych i mają służyć finansowaniu inwestycji przyjaznych środowisku.

Według Tomasza Chmala z Instytutu Sobieskiego obowiązek kupna kwot CO2 oznacza dla polskich przedsiębiorstw dodatkowe koszty produkcji. Co gorsza, jego zdaniem cały pomysł limitowania emisji CO2 w Europie może osłabić konkurencyjność europejskiej gospodarki i przyczynić się do relokacji różnych gałęzi biznesu w rejony wolne od takich ograniczeń.

Co dalej?

Tymczasem od 2020 roku wszystkie uprawnienia do emisji CO2 mają być płatne. Na razie, na wniosek Niemiec, energochłonnym branżom przemysłu przyznano bezpłatne kwoty. Wyjątkowo elektrownie w Polsce i innych uboższych krajach też będą mogły korzystać z bezpłatnych uprawnień: maksymalnie 70 proc. w latach 2013-2019. Kupowanie uprawnień do emisji CO2 będzie kosztowało Polskę 60 mld euro.

Na ten stan rzeczy wpłynąć chce rząd.

- Szukamy rozwiązań, by Pakiet został dostosowany do sytuacji, w jakiej znajdują się poszczególne państwa członkowskie, w celu osiągnięcia sprawiedliwych i zrównoważonych rozwiązań, nie obciążających mieszkańców i przemysłu. Poszukujemy sojuszników wśród innych krajów. Mix energetyczny w UE nie jest jednorodny, a poszczególne kraje członkowskie mają inne proporcje nośników energii. Wynikają z tego duże różnice przekładające się m.in. na emisje CO2. Różny jest też zakres i struktura systemu handlu uprawnieniami do emisji - przekonywał Olaf Kopczyński, 2 Sekretarz Stałego Przedstawicielstwa Polski przy Unii Europejskiej i Główny Negocjator ds. CO2.

Szczyt w Kopenhadze, który rozpoczyna się w poniedziałek, ma doprowadzić do podpisania nowego traktatu klimatycznego. Protokół z Kyoto z 1997 roku wygasa bowiem w 2012 roku. Zresztą nie został podpisany m.in. przez USA, jednego z największych emiterów CO2 na świecie.

Źródło: tvn24.pl, Sekcja dokumentacji i analiz TVN24

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu