"Głosowanie nie jest ważne". Opozycja żąda powtórki referendum

Aktualizacja:

Tysiące osób ponownie wyszły we wtorek wieczorem na ulice kilku największych tureckich miast. Protestowali przeciwko, ogłoszonemu przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, wynikom niedzielnego referendum. Daje ono zielone światło na zmianę ustroju w kraju na prezydencki. Partia Ludowo-Republikańska (CHP) - główne tureckie ugrupowanie opozycyjne - formalnie zażądała anulowania i powtórzenia głosowania.

Demonstranci pojawili się na ulicach Stambułu, Anakary i Izmiry.

W Stambule demonstranci skandowali m.in.: "Złodziej, morderca, Erdogan". Zarzucali Najwyższej Komisji Wyborczej (YSK), że jest "upartyjniona".

"Głosowanie nie jest ważne"

Główne tureckie ugrupowanie opozycyjne Partia Ludowo-Republikańska (CHP) we wtorek formalnie zażądało anulowania i powtórzenia niedzielnego referendum w sprawie zmiany systemu rządów na prezydencki. Eksperci są jednak zdania, że nie ma szans na anulowanie rezultatów głosowania.

- Głosowanie nie jest ważne. Aby zakończyć z tymi nielegalnymi działaniami, zwracamy się do Najwyższej Komisji Wyborczej (YSK), aby anulowała referendum - oświadczył wiceprzewodniczący CHP Bulent Tezcan po złożeniu formalnego wniosku w tej sprawie.

Jak wyjaśnił socjaldemokratyczny polityk, za ważne uznano setki tysięcy kart do głosowania, które nie miały obowiązkowej pieczęci z punktu wyborczego.

- YSK nie udało się wyeliminować niepodstemplowanych kart. Nie zostały one oddzielone i wszystkie karty, podstemplowane i niepodstemplowane, zostały włożone do worków i policzone - tłumaczył Tezcan. Według niego obecnie niemożliwe jest oddzielenie tych kart.

Według jednej z poprawek do ustawy dotyczącej wyborów z 2010 roku "karty do głosowania bez oficjalnej pieczęci są nieważne", powiedział turecki prawnik Burcak Unsal, współpracujący z CHP. - To jest obowiązkowa klauzula tej ustawy, która nie może być dowolnie interpretowana. Karty powinny być podstemplowane przez szefa komisji wyborczej każdego lokalnego punktu wyborczego tuż przed rozpoczęciem głosowania – tłumaczył.

Dodał, że kilkakrotnie w przeszłości YSK nakazywała powtórzenie głosowania na podstawie właśnie tego paragrafu, w tym przynajmniej raz w sporze między AKP a HDP, na korzyść tej pierwszej.

Powtórzyć referendum

CHP chce powtórzenia niedzielnego referendum, w którym według wstępnych danych 51,4 proc. głosujących opowiedziało się za zmianami w konstytucji mającymi na celu wprowadzenie w Turcji prezydenckiego systemu rządów.

Zwolenników tego rozwiązania było o 1,25 mln więcej niż głosujących przeciwko wprowadzaniu zmian.

Według CHP za ważne uznano co najmniej 2,5 mln kart do głosowania, które nie zostały podstemplowane.

Eksperci nie wierzą w powtórkę

Eksperci są jednak zgodni, że turecka opozycja ma małe szanse na przekonanie Najwyższej Komisji Wyborczej (YSK), by powtórzyła głosowanie.

- Wszyscy obecni członkowie Najwyższej Komisji Wyborczej (YSK) zostali nominowani przez rządzącą Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Od ich decyzji nie ma odwołania. Dlatego nie za bardzo wierzę, aby opozycji udało się uzyskać pozytywną decyzję w tej sprawie – powiedział wykładowca nauk politycznych na Uniwersytecie w Grazu w Austrii, Kerem Oktem.

Według profesora nauk politycznych ze stambulskiego Uniwersytetu Koc, Ali Carkoglu istnieje możliwość, że YSK zgodzi się na ponowne przeliczenie głosów, co "nie jest bardzo skomplikowane i zajęłoby maksymalnie jeden dzień". Carkoglu nie wierzy jednak, by komisja zaakceptowała powtórkę referendum.

- Już teraz Najwyższa Komisja Wyborcza twierdzi, że podobna sytuacja z kopertami miała miejsce kilka razy i że nie rozumie reakcji opozycji. Myślę, że komisja podtrzyma wyniki referendum i powie, że nie widzi w aferze z kartami żadnego problemu – skomentował politolog. Także Ahmet Sozen, wykładowca nauk politycznych na Uniwersytecie Wschodniośródziemnomorskim w Famaguście (turecka część Cypru) uważa, że opozycja nie odniesie w tej sprawie sukcesu. - Według mnie nie mają żadnej szansy. W Turcji panuje stan wyjątkowy, który właśnie został przedłużony. Nie wierzę, aby w takiej atmosferze unieważniono głosowanie – powiedział Sozen.

Usunięto "ważne zabezpieczenie"

W poniedziałek wspólna misja OBWE i Rady Europy uznała, że procedury zastosowane w kampanii i podczas referendum nie spełniały międzynarodowych standardów. Według obserwatorów decyzja o uznaniu niepodstemplowanych kart za ważne "usunęła ważne zabezpieczenie" przed oszustwami i była "niezgodna z przepisami".

Autor: aw,mm\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: