Dwuletnia dziewczynka zmarła w nagrzanym samochodzie. Ojciec zostawił ją i poszedł do pracy


Dwuletnia dziewczynka zmarła w volkswagenie, w którym zostawił ją na kilka godzin ojciec. Do tragedii doszło we wtorek w słowackim mieście Nitra. Tego dnia temperatura na dworze sięgała tam 36 st. Celsjusza.

56-letni ojciec Kristíny miał ją zabrać do przedszkola, ale z nieznanych przyczyn około godz. 9 rano pozostawił ją w zaparkowanym na słońcu samochodzie. Do volkswagena wrócił dopiero po godzinie 15, w drodze powrotnej z pracy. Dziewczynka już nie żyła.

Wezwani na miejsce ratownicy medyczni ustalili, że dziecko zmarło najprawdopodobniej w wyniku uduszenia. Na ciele Kristíny widać było również oznaki poparzeń.

Dziecko było "całkowicie wysuszone"

Kiedy na miejsce przybyły media, mężczyzna pomagał podnieść się matce dziewczynki, która na wieść o tragedii osunęła się na ziemię. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.

- Usłyszałam, jak ktoś krzyczy, wybiegłyśmy z sąsiadką na zewnątrz... A tam stał mężczyzna, który krzyczał: "zabiłem ją... zabiłem ją!". Dziecko było w samochodzie, całkowicie wysuszone - opisywała zdarzenie mieszanka pobliskiego bloku.

Policja wszczęła śledztwo w sprawie śmierci dziewczynki.

Autor: fil//rzw / Źródło: ENEX, sme.sk