Najpoważniejsza ucieczka od lat. Bronił reżimu, teraz wybrał dobro dziecka

Aktualizacja:

Zastępca ambasadora Korei Północnej w Londynie uciekł z placówki i wraz z rodziną przybył do Korei Południowej - potwierdził w środę Seul. Thae Dzong Ho to najwyższy rangą północnokoreański dyplomata, który zbiegł na Południe.

Thae Dzong Ho, uciekł do Korei Południowej z powodu "głębokiej niechęci wobec reżimu Kim Dzong Una, tęsknoty za południowokoreańskim wolnym systemem demokratycznym i ze względu na przyszłość swojego dziecka" - powiedział na konferencji prasowej rzecznik południowokoreańskiego ministerstwa ds. zjednoczenia narodowego.

Rzecznik nie chciał sprecyzować, kiedy dyplomata dotarł do Korei Południowej, ani podać szczegółowych informacji na temat trasy jego ucieczki. Nie wiadomo też, ilu członków rodziny mu towarzyszy. - Rodzina jest obecnie pod ochroną rządu, a odpowiednie instytucje postępują zgodnie z wymaganymi procedurami jak zwykle w takich przypadkach - dodał.

Ambasada sprawy nie komentuje

Wcześniej o ucieczce z placówki w Wielkiej Brytanii północnokoreańskiego dyplomaty, który miał w "kraju trzecim" wystąpić o azyl, informował na swojej stronie internetowej południowokoreański dziennik "JoongAng Daily". Podawano, że przedstawiciel Korei Płn. zbiegł z żoną i dzieckiem.

"JoongAng Daily" podkreślał, że "ambasada Korei Północnej w Londynie próbowała go szukać, jednak nie udało się go odnaleźć". Dyplomata wraz z rodziną miał "wylądować w trzecim kraju, gdzie poprosił o azyl". Agencja prasowa Kyodo tłumaczyła, że przez pojęcie "trzeciego kraju" należy rozumieć państwo, które nie jest ani Koreą Północną, ani Koreą Południową.

Anonimowy przedstawiciel placówki Korei Północnej w Londynie w odpowiedzi na zapytanie agencji Reutera nie chciał potwierdzić ucieczki. Stwierdził jednak, że doniesienia o niej są "dość nagłe". - Jeśli będzie odpowiedni moment, aby udzielić wam odpowiedzi, wtedy może ją usłyszycie - stwierdził dyplomata.

"Płomienne mowy" uciekiniera

Według brytyjskich mediów Thae Dzong Ho przebywał w Londynie od dziesięciu lat. Był dobrze znany dziennikarzom, ponieważ służył za nieformalnego rzecznika prasowego ambasady i zajmował się korespondentami chcącymi wyjechać do Korei Północnej. Często pojawiał się na lewicowych imprezach w Londynie, w tym na spotkaniach brytyjskiej partii komunistycznej, podczas których "płomiennymi mowami" bronił reżimu w Pjongjangu.

W 2011 roku z Korei Północnej na terytorium południowego sąsiada uciekło ponad 2,7 tys. ludzi. W 2015 roku było to mniej niż 1,3 tys. Jednak do końca lipca br. liczba ta już wyniosła ponad 800 ludzi, czyli o ponad 15 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.

Autor: mk,mm/kk / Źródło: reuters, pap