Prezydent wypowiada wojnę palaczom. Zakaz w całym kraju


Filipiński rząd chce wprowadzić całkowity zakaz palenia w przestrzeni publicznej w kraju do końca miesiąca - oświadczyła we wtorek sekretarz ds. zdrowia. To kolejny pomysł prezydenta Rodrigo Duterte, który wcześniej wypowiedział wojnę narkobiznesowi.

4 listopada na Filipinach ma wejść w życie obowiązek graficznego oznaczania szkodliwości wyrobów tytoniowych. Sekretarz ds. zdrowia Paulyn Ubial w czasie wystąpienia w Senacie oświadczyła, że ma nadzieję, że dekret prezydencki o zakazie palenia wejdzie w życie szybciej.

"Dwie bardzo ważne klauzule"

Zanim Duterte został prezydentem w maju, przez 22 lata był burmistrzem Davao w południowej części kraju, które - jak pisze agencja Anatolia - zmienił z przestępczej nory w spokojne i przyjazne inwestorom miasto.

Wprowadził zakaz palenia w przestrzeni publicznej, sprzedaży alkoholu, działalności klubów nocnych po północy.

Ubial miał oświadczyć, że dekret "jest teraz w kancelarii prezydenckiej" i ma nadzieję, że zostanie wprowadzony do końca miesiąca.

Podkreśliła, że to prezydent zarządził, by zakaz obowiązujący w Davao został rozszerzony na cały kraj. - Miejsca do palenia należy wyznaczać z dala od miejsc publicznych. Mogą być na tyłach hoteli, na parkingach, gdzie żadna osoba nie będzie narażona na dym papierosowy - tłumaczyła.

Wyjaśniła, że projekt przewiduje "dwie bardzo ważne klauzule", czyli "w 100 proc. wolne od dymu środowisko" i to, że "wszystkie przeznaczone do palenia miejsca będą na zewnątrz i z dala od ludzi".

Wojna z narkobiznesem

Prezydent Duterte doszedł do władzy prowadząc populistyczną kampanię wyborczą, w której zapowiedział skończenie w ciągu sześciu miesięcy z handlem narkotykami w państwie, wzywając przy tym Filipińczyków do samodzielnego egzekwowania sprawiedliwości.

Jak wynika ze źródeł policyjnych, od 30 czerwca bieżącego roku - dnia objęcia prezydentury przez Duterte - policja zabiła dokładnie 1033 osoby w operacjach wymierzonych w handlarzy narkotyków, przy czym zaznaczono, że funkcjonariusze działali w warunkach obrony koniecznej. To średnio 44 osoby dziennie.

Postępowanie filipińskich władz spotkało się z potępieniem przez wiele państw i organizacji międzynarodowych.

Autor: pk/kk / Źródło: Antolia