Dochodzenie Muellera wchodzi w nową fazę. Trump ma nadzieję na "uczciwy rezultat"


Robert Mueller, specjalny prokurator mianowany do wyjaśniania zarzutów dotyczących powiązań otoczenia Donalda Trumpa z władzami Rosji, powołał tak zwaną wielką ławę przysięgłych. Według mediów oznacza to, że dochodzenie weszło w nową fazę.

Robert Mueller jako specjalny prokurator ma praktycznie nieograniczone uprawnienia i środki do prowadzania śledztwa dotyczącego wszystkich wątków związanych z zarzutami o ingerencję władz rosyjskich w wybory prezydenckie w USA w roku 2016 oraz o powiązania najbliższego otoczenia Donalda Trumpa z przedstawicielami Kremla. Zadaniem "wielkiej ławy przysięgłych" (grand jury) w prawie anglosaskim jest zadecydowanie, czy materiał dowodowy zgromadzony przez prokuratora uzasadnia wysunięcie zarzutów przeciw podejrzanym, wobec których prowadzone jest dochodzenie i postawienie takich osób w stan oskarżenia. Ława spełnia funkcje zarówno prokuratorskie, jak i dochodzeniowe. Dzięki "prawu pozwu" może powoływać świadków do złożenia przed nią zeznań oraz zażądać dostarczenia - pod groźbą kary - dodatkowych materiałów.

Ława po raz drugi

Decyzję o powołaniu wielkiej ławy przysięgłych Robert Mueller podjął już po raz drugi. Wcześniej specjalny prokurator uczynił to do rozpatrzenia materiałów śledztwa prowadzonego wobec Michaela Flynna, byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Donalda Trumpa. Flynn, emerytowany generał piechoty morskiej, został zwolniony 13 lutego z powodu zatajenia kontaktów z ówczesnym ambasadorem Rosji w USA Siergiejem Kisljakiem.

Po odejściu Flynna wyszły na jaw inne szczegóły jego działalności w ostatnich latach. Okazało się m. in., że otrzymał ponad 70 tys. dolarów od finansowanej przez Kreml telewizji RT oraz zajmował się lobbingiem na rzecz Turcji bez poinformowania o tym swoich zwierzchników.

"Orgia spekulacji"

Powołanie drugiej wielkiej ławy przysięgłych przez Muellera wywołało, jak to określił jeden z ekspertów prawnych, "orgię spekulacji" w mediach. Adwokaci Trumpa - Jay Sekulow i Ty Cobb - w wypowiedziach dla amerykańskich mediów bagatelizowali znaczenie tej decyzji, określając ją jako "rutynowy krok specjalnego prokuratora". Cobb zapowiedział pełną współpracę z prowadzącymi dochodzenie. "Popieramy wszelkie kroki, które pozwolą na rychłe zakończenie dochodzenia" - stwierdził w oświadczeniu wydanym w czwartek.

"Poniżające" dochodzenie

Sam prezydent Trump, proszony o opinię w tej sprawie przez "Wall Street Journal" w czwartek, pominął pytanie milczeniem.

Odniósł się do sprawy natomiast podczas czwartkowego wystąpienia na wiecu w Huntington w Zachodniej Wirginii. - Mam nadzieję, że ostateczny rezultat będzie naprawdę uczciwy. Zasługują na niego miliony ludzi, którzy dali nam duże zwycięstwo w listopadzie, a także wszyscy Amerykanie dążący do lepszej przyszłości - oświadczył.

Trump określił przy tym dochodzenie prowadzone przez Muellera jako "poniżające dla nas wszystkich, a przede wszystkim poniżające dla naszego kraju i poniżające naszą konstytucję". Wezwał opozycyjnych demokratów, aby dokonali wyboru: albo będą się dalej kierować "obsesją zmyśleń", albo zaczną "służyć interesom narodu amerykańskiego".

Bardziej istotny etap i coraz większe kręgi

Zdecydowana większość komentatorów i autorytetów prawniczych uważa, że decyzja Muellera, który kieruje zespołem 16 wybitnych adwokatów, jest oznaką, że jego dochodzenie wkroczyło w kolejny, o wiele bardziej istotny, etap i zatacza coraz szersze kręgi. "Ponieważ jedna wielka ława przysięgłych zajmuje się już sprawą Flynna, nie ma powodu, aby na nowo wymyślać koło. Sugeruje to, że dochodzenie jest o wiele większe niż sprawa Flynna, prawdopodobnie znacząco większe" - powiedział cytowany w czwartek w portalu "Wall Street Journal" Stephen Vladeck, profesor prawa Uniwersytetu Teksas. Jak poinformowały media - w tym telewizja CNN i agencja Reutera - wezwania świadków wydane przez wielką ławę przysięgłych sugerują, że przedmiotem dochodzenia jest spotkanie latem ub. roku syna prezydenta Donalda Trumpa Jr. z rosyjską prawniczką powiązaną z Kremlem oraz podejrzenia o finansowe związki otoczenia i samego Donalda Trumpa z rosyjskimi bankami.

Media przypominają też, że dochodzenie prowadzone przez Muellera może doprowadzić nawet do postawienia prezydenta w stan oskarżenia (impeachment).

Autor: arw,MZS//rzw / Źródło: PAP