"Die Welt": Polska ośmiesza Niemcy w Bundestagu

Norbert Lammert i Marek Kuchciński podczas otwarcia wystawy "Polacy i NiemcyPaweł Kula/sejm.gov.pl

"Obraz [dialogu polsko-niemieckiego - red.] jest bardzo jednostronny, przedstawiony z perspektywy rządu w Warszawie" - ocenił Sven Felix Kellerhoff w tekście "Tak Polska ośmiesza Niemcy w Bundestagu" na łamach niemieckiego "Die Welt". Tekst dotyczy prezentowanej w Bundestagu wystawy "Polacy i Niemcy. Historia dialogu", przygotowanej przez warszawskie Muzeum Historii Polski w ramach obchodów 25. rocznicy podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie.

Kellerhoff nie szczędzi krytyki pod adresem kuratora wystawy, ale także przedstawicieli Bundestagu, którzy na taką wystawę się zgodzili. Swoją opinię tłumaczy dwoma aspektami. Jego zdaniem wystawa "Polacy i Niemcy. Historia dialogu", która ma miejsce w jednej z najbardziej reprezentacyjnych części Bundestagu, jest prezentacją po pierwsze stronniczą, po drugie z wieloma niedociągnięciami merytorycznymi. Przede wszystkim chodzi o pominięcie osoby Lecha Wałęsy w budowie stosunków polsko-niemieckich.

Pominięta legenda Lecha Wałęsy

"W wystawie całkowicie pominięto byłego lidera opozycyjnej Solidarności i pierwszego prezydenta wolnej Polski, Lecha Wałęsę. Zamiast tego pojawia się trzeci prezydent, który w 2010 roku zginął w wypadku lotniczym, Lech Kaczyński oraz urzędująca obecnie premier Beata Szydło z PiS" - napisał niemiecki dziennikarz. "Nie powinno być niespodzianką pominięcie Lecha Wałęsy - jedynego polskiego laureata Pokojowej Nagrody Nobla - skoro jego wstręt do konserwatywnej transformacji kraju autorstwa rządu PiS nie jest tajemnicą" - skomentował Kellerhoff. Nieco dalej zastanawia się, dlaczego przedstawiciele Bundestagu sygnowali swoim autorytetem przygotowaną wystawę.

"Dlaczego strona niemiecka, która nadaje tej wystawie najwyższą rangę, nie obstawała przy tym, by docenić rolę Wałęsy? To zagadka" - podkreśla Kellerhoff.

Dziennikarz zauważa, że uroczyste otwarcie odbyło się 31 maja z udziałem marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego oraz przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta, jednak "zaproszenia na ceremonię zostały rozesłane w bardzo ograniczonej liczbie". "Przypadek czy ostrożność?" - pyta Kellerhoff.

Autor tekstu próbuje odpowiedzieć na pytanie, dlaczego na wystawie zabrakło przedstawienia roli, jaką wywarł na dialog niemiecko-polski Lech Wałęsa. "Dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro widzi to oczywiście inaczej. Wrocławski historyk i niemcoznawca Krzysztof Ruchniewicz zacytował jego słowa [dyrektora Kostro - red.], podkreślając, że wystawa prezentuje osoby 'przez wzgląd na ich rzeczywistą rolę w relacjach polsko-niemieckich'" - podkreślił Kellerhoff. Cytowany przez Ruchniewicza Kostro miał stwierdzić: "Jeśli Wałęsy brakuje, to tylko dlatego, że nie odegrał żadnej znaczącej roli w tych relacjach".

Niemiecki dziennikarz przywołał wypowiedź bardzo cenionego w Niemczech wrocławskiego historyka, w której podkreśla, że realizowana w taki sposób polityka historyczna staje się bardzo surowym narzędziem w rękach polskich polityków.

"Ryzykowny" obraz kwestii związanych z mniejszościami

Zaskakujące dla Kellerhoffa jest również przedstawienie kwestii odnoszących się do mniejszości narodowych: polskiej w Niemczech i niemieckiej w Polsce. Na jednej z tabliczek zostało napisane: "Mimo wypełnienia części zobowiązań, to uzgodnienia traktatu nie zostały jeszcze w pełni wdrożone przez niemiecki rząd. Uzgodnienia te zostały w pełni wdrożone przez Polskę".

Kellerhoff podważa wiarygodność takiej oceny. "To stwierdzenie jest co najmniej ryzykowne, ponieważ niemiecko-polski okrągły stół w sprawie mniejszości został faktycznie wygaszony. Na Śląsku, gdzie zamieszkuje jedna piąta przedstawicieli mniejszości niemieckiej, miejscowości wokół Opola mają zostać włączone do miasta powiatowego, co automatycznie zmniejszy ich znaczenie społeczne. To narusza zarówno przepisy polskiego prawa, jak również przepisy Rady Europy. Ponadto przedstawiciele mniejszości skarżą się, że ograniczane są lekcje języka niemieckiego dla ich dzieci” - przypomniał Kellerhoff.

Podsumowując, dziennikarz podkreślił, że dialog polsko-niemiecki jest trudny, bo obarczony zbrodniami Niemców na Polakach w trakcie II wojny światowej. "Prezentacja tak wątpliwego przedstawienia [stosunków polsko-niemieckich - red.] w niemieckim parlamencie jest niedopuszczalna" - podkreślił.

Wystawa w Bundestagu potrwa do 17 czerwca.

Autor: tmw/tr / Źródło: Die Welt

Źródło zdjęcia głównego: Paweł Kula/sejm.gov.pl