Czarny humor urzędników. Wioska Tarzana i Marilyn Monroe

 
Urzędnicy nie przemęczyli się spisując lud WayuuWikipedia

Rapayet Pushaina, starszy mieszkaniec wioski Indian w Kolumbii, jest pewien że nie ma na imię "Żelazny Drapak". Podobnie jest pewien, że cała jego wioska nie urodziła się 31 grudnia, a jego kolega nie nazywa się Tarzan. Takie dane widnieją jednak w oficjalnych dokumentach. Po kilku dekadach wyszło na jaw, że urzędnik przeprowadzający spis powszechny nieznających hiszpańskiego Indian, zażartował sobie ich kosztem.

Pushaina jest starszym plemienia Wayúu, które mieszka w pustynnej prowincji Guajira na północnym-zachodzie Kolumbii. Jego lud do niedawna w ogóle nie znał języka hiszpańskiego i porozumiewał się w języku Arawak. Dopiero najmłodsze pokolenie przyswaja sobie oficjalny język Kolumbii.

Czarny humor

Nieznający hiszpańskiego Indianie zostali ponad 50 lat temu po raz pierwszy zarejestrowani przez kolumbijski urząd statystyczny. Do ich wioski przywędrował urzędnik, który języka Arawak nie znał i nie zadał sobie trudu wybadać jak nazywają się Indianie. Za to zdecydował się zakpić z nich.

Po pierwsze cała wioska otrzymała jedną datę urodzenia, 31 grudnia. Rok narodzin został ustalony "na oko". Imiona Indian zostały natomiast wybrane dowolnie. W ich dowodach osobistych figuruje między innymi "Obcęgi do wyrywania zębów", "Duża Głowa", "Siki", "Seks", "Goryl", "Klown", "Telefon", "Alka-Seltzer", "Land Rover", "Marilyn Monroe" i "Tarzan".

Przez dekady Indianie nie byli świadomi jak ich potraktowano. - Tylko od dzieciństwa zastanawiałam się, dlaczego cała moja rodzina urodziła się 31 grudnia - mówi Estercilia Simanica, która jako prawnik reprezentuje swoje plemię.

Wielkie poprawianie

Starszy wioski przekonał się, że coś z jego oficjalnymi danymi jest nie tak, kiedy około 10 lat temu na spotkaniu z organizacją pozarządową jego imię wywołało zdziwienie. - Najpierw myślałem, że po prostu nie mogą wymówić mojego imienia, ale po chwili stało się jasne, że to jakiś okrutny żart - mówi Pushaina ("Żelazny Drapak").

Simanica, jako jedna z najlepiej wyedukowanych członków plemienia Wayúu, przeprowadziła badanie. Okazało się, że ponad 70 procent całej generacji jej ludu pochodzącej z lat 60-tych i 70-tych otrzymało jedną datę urodzenia i niecodzienne imiona.

Urząd statystyczny Kolumbii zapowiedział śledztwo w tej sprawie. Zapewniono też, że imiona, które "są niedorzeczne albo powodują niezręczność" zostaną poprawione. Pierwsi Indianie już otrzymali nowe dowody z swoimi prawdziwymi imionami. - Teraz już nikt nie będzie mnie wyśmiewał - mówi Pushaina, który wraz z Simanicą zyskali dzięki swojej walce wielką sławę w całym plemieniu.

Źródło: Guardian

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia