Coraz więcej niejasności ws. ataku w Kalifornii. Dżihadyści się przyznają, FBI wątpi

Strzelanina w Kalifornii była aktem terroru? FBI tego nie wyklucza
Strzelanina w Kalifornii była aktem terroru? FBI tego nie wyklucza
FBI bada strzelaninę w San Bernardino jak potencjalny akt terroryzmu

Tzw. Państwo Islamskie w sobotę wzięło odpowiedzialność za środowy atak w Kalifornii, w którym zginęło 14 osób. Dyrektor FBI James Comey podkreślił jednak, że nie ma wskazówek, by zabójcy byli częścią komórki lub organizacji terrorystycznej. Z kolei amerykański dziennik "The Los Angeles Times" twierdzi, że Syed Farook maiał powiązania z Frontem al-Nusra.

Tzw. Państwo Islamskie poinformował w zamieszczonym w sobotę w internecie nagraniu, że ataku w ośrodku pomocy niepełnosprawnym w San Bernardino w Kalifornii, w którym zginęło 14 osób, dokonała dwójka jego zwolenników.

- Dwóch zwolenników Państwa Islamskiego dokonało kilka dni temu ataku w San Bernardino w Kalifornii - poinformowano za pośrednictwem radia internetowego al-Bayan.

Jednak na wcześniejszej konferencji prasowej dyrektor FBI James Corney zapewniał, że śledczy nie posiadają informacji, które by potwierdzały twierdzenie dżihadystów. - Jak dotąd nie mamy żadnych wskazówek, że zabójcy byli częścią zorganizowanej większej grupy lub komórki. Nie mamy wskazówek, by byli częścią jakieś sieci - powiedział.

"Badamy te przerażające czyny jako akt terroryzmu"

Jak zapewnił Comey, nie ma też wskazówek, że para była w jakiś sposób kierowana przez tzw. Państwo Islamskie. Ale potwierdził, że masakra jest badana jako potencjalny akt terroryzmu, ze względu na przesłanki, że sprawcy zostali "zradykalizowani".

- W oparciu o informacje i fakty, jakie do tej pory zdobyliśmy, badamy te przerażające czyny jako akt terroryzmu - powiedział także na konferencji prasowej w San Bernardino wicedyrektor FBI w Los Angeles David Bowdich.

"The Los Angeles Times", powołując się na federalne organy ścigania, podał, że sprawca strzelaniny miał kontakt z ludźmi powiązanymi z dwiema organizacjami dżihadystycznymi, w tym z walczącym w Syrii Frontem al-Nusra.

Informacja o kontaktach 28-letniego Farooka z Frontem al-Nusra oraz z radykalną somalijską organizacją al-Szabab została udostępniona gazecie przez amerykańskich śledczych. "Nie jest jasne, czego dotyczyły te kontakty, ani z kim dokładnie Farook je nawiązał" – podkreśla dziennik.

O radykalizacji sprawców może świadczyć wpis na Facebooku, dokonany przez współodpowiedzialną za masakrę w San Bernardino 27-letnią Tashfeen Malik. Według źródeł rządowych, na które powołuje się agencja Associated Press, kobieta zadeklarowała w nim wierność liderowi dżihadystycznej organizacji Abu Bakrowi al-Bagdadiemu. Facebook odkrył ten wpis w czwartek i usunął z przestrzeni publicznej.

Z kolei CNN podała, powołując się na źródła rządowe, że Malik wyrażała "podziw" dla lidera IS pod pseudonimem, korzystając z konta założonego na Facebooku na inne nazwisko. Ale źródło to też zapewniło, że nic nie wskazuje, by ktoś powiązany z Państwem Islamskim kontaktował się z Malik lub przekazywał jej jakiekolwiek instrukcje operacyjne.

Nie wykluczone więc - jak oceniają analitycy - że sprawcy działali jak tzw. "samotne wilki", czyli bez instrukcji z góry, ale z inspiracji ideologią Państwa Islamskiego.

Obama: nie damy się terroryzować

Prezydent USA Barack Obama zapewnił w sobotę, że jego kraj nie pozwoli się "terroryzować".

- Jesteśmy Amerykanami. Bronimy naszych wartości, czyli społeczeństwa otwartego i wolnego. Jesteśmy silni i odporni. Nie pozwolimy się terroryzować - zadeklarował w oświadczeniu.

- Jest całkiem możliwe, że dwoje napastników zradykalizowało się. Jeśli tak by było, to zilustruje to zagrożenie, na którym skupimy się na lata - zauważył amerykański prezydent.

- Wiemy, że Państwo Islamskie i inne ugrupowania aktywnie zachęcają, na całym świecie i naszym kraju, ludzi, często samotnych wilków, do popełniania straszliwych czynów - dodał.

Obama zaapelował do wszystkich Amerykanów o jedność, która - jak sądzi - jest najlepszą odpowiedzią na to, aby "uhonorować utracone życia w San Bernardino" i "wysłać przesłanie" tym, którzy chcą atakować Stany Zjednoczone.

Strzelali w ośrodku pomocy niepełnosprawnym

Według policji sprawcami strzelaniny są 28-letni Syed Farook, obywatel amerykański urodzony w USA w rodzinie pakistańskich imigrantów i jego żona, 27-letnia Tashfeen Malik, która mieszkała w USA legalnie na wizie pakistańskiej. Do USA przyjechali razem w lipcu 2014 roku (Malik jako narzeczona Farooka) z podróży, która obejmowała Pakistan i Arabię Saudyjską, gdzie Malik mieszkała przez ponad 20 lat. Pobrali się już w USA. Oboje byli muzułmanami. Nie byli wcześniej notowani przez policję. Para miała półroczną córkę.

W środę dwoje sprawców otworzyło ogień do kilkuset ludzi zgromadzonych na przyjęciu świątecznym w Inland Regional Center, stanowym ośrodku pomocy niepełnosprawnym. Zginęło 14 osób, a 21 zostało rannych, w tym dwóch policjantów. Dwie ranione osoby są w stanie krytycznym. Napastnicy zostali zabici w policyjnej obławie.

Tuż przed środową strzelaniną zniszczyli komputerowe twarde dyski i telefony komórkowe. FBI bada obecnie te materiały. Śledczy badają także doniesienia, że Farook, który był zatrudniony w okręgowym wydziale zdrowia i także uczestniczył w środowej imprezie, pokłócił się ze współpracownikiem, negatywnie wypowiadającym się o "naturalnych zagrożeniach wynikających z islamu". Adwokaci rodziny Farook opisywali w piątek Malik jako kobietę "o łagodnym głosie" i żonę dbającą o dom. O Farooku powiedzieli, że był dość wyizolowanym człowiekiem z niewieloma przyjaciółmi. Zapewniali, że nie ma żadnych dowodów, by miał radykalne poglądy.

Dziennikarze w domu podejrzanych

W piątek mieszkanie sprawców zostało udostępnione amerykańskim mediom. Największe telewizje, szczegółowo pokazywały znajdujące się w nim różne dokumenty, prawo jazdy, wyciągi bankowe, zdjęcia, a także ubrania, zabawki dziecka oraz książki związane z islamem.

Kilkudziesięciu dziennikarzy wpuścił do mieszkania właściciel domu, co wzbudziło lawinę krytycznych komentarzy w mediach społecznościowych, ale też wśród ekspertów ds. dochodzeniowych. Pojawiły się obawy, że dotykając różne przedmioty, dziennikarze zniszczą znajdujące się w mieszkaniu dowody. - Nigdy czegoś takiego nie wiedziałem. Jestem zszokowany - powiedział w CNN były prokurator z Nowego Jorku Paul Callan.

FBI tłumaczyło później, że mieszkanie zostało już przez śledczych sprawdzone. - Po tym, jak my zrobiliśmy już swoje, ktokolwiek kto tam idzie nie ma z nami nic do czynienia - powiedział David Bowdich.

353 strzelanina w USA

Masakra w San Bernardino była już 353. masową strzelaniną w tym roku w USA (według strony internetowej ShootingTracker.com, liczącej każdą strzelaninę w USA, w której postrzelono cztery lub więcej osób). Był to też najtragiczniejszy akt przemocy w USA dokonany przy użyciu broni palnej od czasu masakry w szkole Sandy Hook, w Newtown, w stanie Connecticut, w grudniu 2012 r., w której zginęło 27 osób (w tym sprawca).

Ale jeśli śledztwo dowiedzie, że tragedia w San Bernardino była atakiem terrorystycznym, to będzie to w USA drugi pod względem liczby ofiar taki atak od zamachów z 11 września 2001.

Autor: kło,mm\mtom / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: